Gdzie są pieniądze wydane przez Ministerstwo Zdrowia na respiratory, z których dotarło tylko 60 - pytali w czwartek posłowie KO Michał Szczerba i Dariusz Joński. Dopytywali też, kto stoi za wpisaniem do ustaw o tarczy antykryzysowej przepisów gwarantujących bezkarność urzędników.

Posłowie KO zorganizowali w czwartek kolejną konferencję prasową w sprawie swojego, jak się wyrazili, "śledztwa poselskiego".

Michał Szczerba mówił, że respiratory zakupione przez Ministerstwo Zdrowia "były przedpłacone nawet w wysokości 100 procent wartości towaru". "Do dzisiaj tych respiratorów dotarło 60. Te pieniądze powinny być na kontach. Pytanie jest zasadnicze, gdzie są pieniądze, które wpłaciło Ministerstwo Zdrowia, jeżeli nie znajdują się na koncie tego resortu?" - pytał.

Dariusz Joński polemizował z kolei ze stwierdzeniem prezydenta Andrzeja Dudy, że "złodziejom i tym, którzy im sprzyjali, mówimy nie".

"To pan prezydent Andrzej Duda jest niekonsekwentny, bo kilkanaście dni temu podpisał ustawę, tarczę jeden i dwa, która między innymi wyłącza odpowiedzialność karną z artykułów 231 Kk (dot. nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - PAP) i 296 Kk (dot. wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym - PAP), w związku ze zwalczaniem skutków COVID-19" - mówił.

Ustawa ta, podkreślał Joński, daje więc "bezkarność politykom i urzędnikom przy zakupach respiratorów, masek, przyłbic i testów".

"To jest pytanie w ogóle do Prawa i Sprawiedliwości. PiS szedł do władzy, żeby rozliczać, żeby rzekomo wprowadzać rządy prawa i sprawiedliwości. Tymczasem nigdy wcześniej żaden polityk nie zaproponował zmian w ustawie, która by chroniła polityków przed odpowiedzialnością karną, zrobiło to PiS, a prezydent Duda to podpisał" - podkreślał.

Zdaniem posła KO skoro "dzisiaj brakuje w kasie państwa 100 milionów zł", to można wyciągać wniosek, że "ten zapis został umieszczony, aby chronić polityków". "Dlatego uważamy, że nie tylko prokuratura, ale i komisja śledcza powinna wyjaśnić tę sprawę do samego dna" - powiedział Joński.

"Gazeta Wyborcza" napisała na początku czerwca, że "należąca do handlarza bronią spółka E&K, od której Ministerstwo Zdrowia kupiło 1,2 tys. respiratorów za 200 mln zł, nie dostarczyła jeszcze ani jednego aparatu". MZ odpierało te zarzuty.