W środę wejdzie w życie nowa umowa o wolnym handlu między krajami Ameryki Północnej - Kanadą, Stanami Zjednoczonymi i Meksykiem. Porozumienie to zastąpi funkcjonującą od początku 1994 roku umowę NAFTA.

Umowa dotyczy rynku liczącego 500 mln konsumentów, nieco większego niż rynek 27 krajów Unii Europejskiej. Nową umowę nazywa się oficjalnie w Kanadzie CUSMA (Canada–United States–Mexico Agreement) lub w wersji francuskiej ACEUM (Accord Canada-Etats-Unis-Mexique). Mimo zmiany tytułu umowy często używa się potocznego określenia „nowa NAFTA”.

Przedstawiciele Kanady, USA i Meksyku podpisali nową umowę w grudniu ub.r., modyfikując uzgodniony wcześniej tekst z listopada 2018 r. Meksyk ratyfikował oryginalny tekst umowy w czerwcu ub.r., amerykańska Izba Reprezentantów uchwaliła zgodę na ratyfikację w grudniu ub.r., Senat w styczniu br., a prezydent USA Donald Trump podpisał ją pod koniec stycznia br. Parlament Kanady, jako ostatniego kraju, zdążył z ratyfikacją przed zawieszeniem w połowie marca obrad w związku z pandemią Covid-19.

Jak informuje rząd Kanady, priorytetem w negocjacjach było zachowanie preferencyjnych warunków dostępu do rynków USA i Meksyku, zapewnienie firmom stabilności w działaniu i w miarę możliwości poprawa warunków umowy. Ottawa wskazuje, że eksporterzy będą mieli mniej formalności, Kanada uzyskała szerszy dostęp do rynku usług, łatwiej będzie też przedstawicielom biznesu. Kanadzie udało się zachować, z pewnymi ustępstwami, działający od lat w rolnictwie system zarządzania kwotami produkcji, szczególnie istotny m.in. dla hodowców bydła mlecznego i przemysłu mleczarskiego.

Za jeden ze swoich sukcesów rząd w Ottawie uznał zachowanie wspólnej platformy produkcji motoryzacyjnej. Nowa NAFTA łączy się z wejściem w życie uzgodnień, które wymagają, by 70 proc. aluminium i stali używanych w produkcji samochodów pochodziło z Ameryki Północnej.

USA próbowały wywierać presję na podczas negocjacji, nakładając karne cła na kanadyjskie aluminium i stal, ale Kanada z początkiem lipca 2018 r. nałożyła na USA cła odwetowe. Rząd w Ottawie wyasygnował wówczas 2 mld dolarów kanadyjskich na wsparcie dotkniętych amerykańskimi cłami przedsiębiorstw; jednocześnie rząd nie ukrywał, że używał właśnie kwestie ceł do wstrzymywania ratyfikacji, tłumacząc amerykańskim rozmówcom, że istnienie tych ceł dla wielu Kanadyjczyków oznacza wątpliwości co do ratyfikacji NAFTA. Konsultacje w sprawie nowej umowy prowadzono z 1300 ekspertów i organizacji, uwagi zgłosiło bezpośrednio 47 tys. obywateli.

Niemniej w zeszłym tygodniu najpierw Bloomberg, a potem kanadyjskie media podawały potwierdzone w wielu źródłach informacje, że USA chcą znów nałożyć dodatkowe cła na kanadyjskie aluminium. Oficjalnie ma to być ogłoszone w ciągu dwóch tygodni - podawała telewizja CTV. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej premier Justin Trudeau, zapytany, czy kanadyjskie koncesje np. w przemyśle mleczarskim, zostały dokonane „po nic”, powiedział, że „wręcz przeciwnie”. Podkreślił, że USA potrzebują kanadyjskiego aluminium, a nałożenie ceł zaszkodziłoby tak gospodarce kanadyjskiej, jak amerykańskiej przez podniesienie kosztów. „USA nie produkują wystarczająco dużo” - podkreślił Trudeau.

Poprzednia umowa o wolnym handlu między trzema krajami Ameryki Północnej weszła w życie 1 stycznia 1994 r. W 2017 r. w związku z jej krytyką przez prezydenta USA rozpoczęły się jej renegocjacje. Mimo krytyki NAFTA przez Trumpa, rząd Kanady podkreśla, że w latach 1993–2018 wymiana handlowa między Kanadą a USA potroiła się, a między Kanadą a Meksykiem – zwiększyła prawie dziesięciokrotnie. Trójstronna wymiana handlowa w 2018 r. wyniosła 1,2 biliona dolarów amerykańskich.