Publikacja raportu KE dotyczącego praworządności we wszystkich krajach UE jest planowana na wrzesień - poinformował komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Jak podkreślił, KE chce, by państwom z problemami można było zawieszać fundusze unijne.

"Przygotowanie pierwszego raportu dotyczącego praworządności przebiega zgodnie z planem. Publikacja jest przewidziana na wrzesień, po przyjęciu tego raportu przez KE" - powiedział Reynders w poniedziałek na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego.

Nowa KE pod przywództwem Ursuli von der Leyen przyjęła inne podejście do problemów dotyczących rządów prawa niż poprzednia Komisja kierowana przez Jean-Claude'a Junckera. Teraz problem stanu praworządności ma być omawiany nie tylko odnośnie do krajów, wobec których uruchomiona została procedura z art 7. unijnego traktatu, czyli Polski i Węgier, ale badany we wszystkich państwach członkowskich.

Reynders poinformował, że wszystkie stolice przekazały już wkład do raportu w tej sprawie. Dodatkowo swoje uwagi przekazało KE ponad 200 zainteresowanych podmiotów, w tym Rada Europy, Agencja Praw Podstawowych czy OBWE.

KE zorganizowała też ponad 300 wideokonferencji - wirtualnych wizyt roboczych w państwach członkowskich, by zebrać informacje od przedstawicieli rządów oraz sektora pozarządowego.

Komisarz ds. sprawiedliwości poinformował, że raport będzie obejmował kwestie dotyczące zwalczania korupcji, podstawowych swobód, pluralizmu oraz systemu wzajemnej kontroli władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, a także praworządności.

Jak zaznaczył, KE chciałaby warunkowości wynikającej z tego mechanizmu. "Jeśli zostanie ona przyjęta, będzie ona bardzo ważnym elementem, który pozwoli na wzmocnienie interesów finansowych UE. Uzasadnienie jest proste. Po to, żeby kontrolować wykorzystywanie środków europejskich i chronić interesy finansowe UE przed korupcją czy nadużyciami, każde państwo członkowskie musi mieć niezależny system sądowniczy, niezależne służby śledcze, niezależną prokuraturę" - wymieniał.

Belg tłumaczył, że jeśli te elementy będą zagrożone, UE będzie mogła zawiesić, ograniczyć albo zmniejszyć zakres finansowania ze środków UE. "Jeśli dojdzie do niedociągnięć w zakresie praworządności i będzie mogło z tego wynikać ryzyko dla budżetu europejskiego, trzeba będzie działać bardzo szybko, bez zwłoki. Wszystko po to, żeby chronić interes finansowy UE" - przekonywał komisarz.

Według niego, żeby mogło tak się stać, konieczne jest, aby decyzja w sprawie zawieszania funduszy była podejmowana odwrotną większością kwalifikowaną - innymi słowy należałoby zebrać większość krajów, aby zablokować decyzję zaproponowaną przez KE.

O tym, jaka będzie ostatecznie metodologia, zdecydują szefowie państw i rządów na szczycie UE. W propozycji kompromisu na lutowy szczyt szef Rady Europejskiej Charles Michel zmienił propozycję KE tak, by znacznie trudniej było podjąć decyzję o zawieszaniu środków - przez zebranie większości kwalifikowanej (za decyzją, a nie przeciw niej).

Reynders zapowiedział, że jeszcze w tym roku KE przedstawi nową strategię dotyczącą implementacji karty praw podstawowych, a także plan działania na rzecz demokracji. "W ramach tego planu będziemy przedstawiać działania, które będą miały na celu zwalczanie dezinformacji oraz stawienie czoła zagrożeniom, które mogą stanowić problem dla wolnych mediów" - tłumaczył.