Niemiecki dziennik „Die Welt” przypisał prezes polskiego Trybunału Konstytucyjnego słowa, których nie powiedziała. Julia Przyłębska miała w rozmowie z PAP stwierdzić: „Także polski Trybunał Konstytucyjny ma rozstrzygnąć kwestię kompetencji TSUE, czy ma on prawo zawiesić pracę Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym”. To zdanie jako cytat z prezes TK przytacza „Die Welt” w artykule poświęconym reakcjom polskich władz na wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (BVerfG) w Karlsruhe.
Tak samo brzmiące zdanie znalazło się w tekście DGP z 11 maja pt. „Wyrok z Karlsruhe, wytrychem dla PiS”. Oto fragment:
„Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska powiedziała PAP, że BVerfG przyznał, iż to krajowe sądy konstytucyjne są sądami ostatniego słowa. Polski TK także ma do rozstrzygnięcia kwestię zakresu kompetencji TSUE – tego, czy ma on prawo zawiesić Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym. – To orzeczenie otwiera dyskusję nie tylko o polskim sądownictwie, ale również wpłynie na kształt rozmów o koronaobligacjach – mówi DGP wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński”.
Nie cytowaliśmy prezes Przyłębskiej, lecz jej wypowiedź omówiliśmy za PAP. Niemiecki dziennik, rzekomo cytując prezes polskiego TK, nie przytoczył zresztą tego, lecz kolejne zdanie, nieprzypisane żadnej osobie, nie będące też komentarzem, lecz opisem stanu faktycznego. Przecież w rzeczy samej TK został poproszony przez Izbę Dyscyplinarną o rozstrzygnięcie, czy TSUE ma prawo zawiesić prowadzone przez nią postępowania dyscyplinarne wobec sędziów. W rzeczywistości cytowana przez PAP wypowiedź Przyłębskiej brzmi: „Niemiecki Trybunał Konstytucyjny w swoim dzisiejszym orzeczeniu, podobnie jak polski Trybunał Konstytucyjny, m.in. w orzeczeniach wydanych w ostatnich dniach, potwierdził, że krajowe Trybunały Konstytucyjne są sądami ostatniego słowa”.
Można by napisać, że pomyłki się zdarzają i całą sprawę obrócić w żart. Tylko że zeszłotygodniowa wojna na cytaty to coś więcej niż komedia omyłek. Zwłaszcza że do tego dochodzą jeszcze inne kwestie, które sprawiają, że ochota na śmiech zupełnie przechodzi. Powołując się na omyłkowo przypisane Przyłębskiej zdanie, „Die Welt” dochodzi do wniosku, że prezes TK przyjęła wyrok z zadowoleniem. Jako że stałam się na moment Julią Przyłębską, mogę zapewnić, że pisząc je, nie cieszyłam się wcale, niczym pewien poseł przy głosowaniu. Zaskakująca jest też reakcja polskiej ambasady w Berlinie. Oto nasi dyplomaci przygotowali – jak informowała PAP – „interwencję” wobec „przykrego artykułu” w niemieckim dzienniku. A przecież w przypisanym prezes TK zdaniu nie ma nic „przykrego” i można sobie wyobrazić, że takie słowa z ust zwierzchnika organu sądowego naprawdę padają. Nie o to tu jednak chodzi. Mamy do czynienia z wojną na racje, w której prawda ma znaczenie drugorzędne. Tym bardziej dziwi, że w to okładanie się cytatami zaangażował się prezes BVerfG Andreas Voßkuhle, nazywając polski TK marionetką. No chyba że jego słowa to także cytat z innego dziennikarza.