Kryzys wywołany pandemią koronawirusa doprowadzi do znacznego spadku PKB w bieżącym roku w UE oraz wzrostu bezrobocia, ale jest jeszcze niepewność co do skali zawirowań ekonomicznych - oznajmili w poniedziałek w Parlamencie Europejskim unijni komisarze.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis i komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni wypowiadali się na temat wpływu pandemii Covid-19 na unijną gospodarkę podczas posiedzenia komisji ds. gospodarczych i monetarnych PE.

"Wybuch pandemii ma głęboki wpływ na nasze gospodarki, ale wciąż jest znaczna niepewność (co do tego), jaki będzie jej pełny wpływ na kryzys. Będzie do zależało zarówno od rozwoju choroby, jak i naszych odpowiedzi na nią" - powiedział Dombrovskis.

KE ma 7 maja przedstawić swoje prognozy gospodarcze. Międzynarodowy Fundusz Walutowy w swoich szacunkach z kwietnia przewiduje spadek PKB strefy euro o 7,5 proc. Bruksela zakłada, że może to być pomiędzy 5 a 10 proc. PKB.

Dombrovskis przyznał, że KE nie ma jeszcze twardych danych o bezrobociu w UE, ale szacunki, które napływają z krajów członkowskich, wskazują na znaczny jego wzrost. Np. w Austrii 900 tys. osób korzysta z rozwiązań w ramach obniżonego wymiaru pracy, a ponad pół miliona z zasiłków dla bezrobotnych. "Odpowiada to 35 proc. siły roboczej" - zaznaczył wiceszef KE. Jak dodał, we Francji 9,3 mln osób, czyli prawie połowa pracujących, jest objętych programami skróconego wymiaru pracy.

"To jest bezprecedensowe, dlatego naszym natychmiastowym priorytetem jest ochrona miejsc pracy oraz dochodów i utrzymywanie przedsiębiorstw na powierzchni" - zaznaczył Łotysz.

Zwrócił uwagę, że odpowiedź "27" na kryzys ma wartość 3,4 bln euro, co odpowiada 25 proc. PKB krajów członkowskich. Zdecydowaną większość z tej sumy mają stanowić jednak gwarantowane przez państwo kredyty dla firm, które mają im pomóc utrzymać płynność.

Gentiloni zwracał uwagę, że pakiety przygotowane przez państwa członkowskie są nierówne. Niektóre rządy zaproponowały wsparcie płynnościowe odpowiadające 2,5 proc. PKB, a inne sięgające prawie 20 proc. swojego PKB.

"Jest jasne, że głęboka recesja w Europie jest nie do uniknięcia w tym roku. (...) Będziemy mieli bardzo gwałtowny spadek PKB UE w 2020 r., będzie on gorszy niż w czasie światowego kryzysu finansowego" - ocenił Włoch.

Zwrócił uwagę, że kryzys dotyka wszystkich, ale obraz, jaki wyłania się z dotychczasowych danych, pokazuje, że w różnych krajach jego wpływ będzie różny. "PKB spadnie mocniej w jednych krajach niż w innych, również skala utraty miejsc pracy będzie zróżnicowana. Wszędzie kryzys spowoduje wzrost bezrobocia i podziałów socjoekonomicznych" - zaznaczył komisarz ds. gospodarczych.

Jak podkreślił, bodziec fiskalny wygenerowany dotychczas przez kraje członkowskie odpowiada 2,5 proc. ich PKB, a wsparcie płynnościowe to ponad 20 proc. PKB. Gentiloni zwrócił uwagę, że w tych liczbach ukrywa się jednak znaczna rozbieżność w odpowiedzi różnych krajów członkowskich na kryzys, co ma destrukcyjny potencjał.

Według niego taki stan związany jest z tym, że jedne państwa zostały mocniej dotknięte przez pandemię, ale też z różnym poziomem ich możliwości fiskalnych.

Gentiloni ostrzegł, że takie rozbieżności stwarzają ryzyko dla jednolitego rynku UE, takie jak sfragmentaryzowanie go, obniżenie standardu życia w poszczególnych regionach i brak równych warunków funkcjonowania dla przedsiębiorstw. Włoch podkreślił, że taki scenariusz nie jest w UE w niczyim interesie.