Nad polityką transferów PiS pojawiają się poważne znaki zapytania. Do tej pory w ramach 500 plus wypłacono blisko 100 mld zł, a od zeszłego roku doszła 13. emerytura. Co więcej, na swoich wiecach prezydent mrugał okiem do wyborców i mówił, że jak się znajdą pieniądze, to będzie i piętnaste, i szesnaste świadczenie dla seniorów, i kolejne.
I zapewne ta narracja trwałaby dalej, gdyby nie koronawirus. Błyskawiczne skutki gospodarcze, jakie wywołuje, wymusiły zrewidowanie z dnia na dzień prognoz. Jeszcze kilka tygodni temu miał osłabiać polski wzrost o promile, teraz już o punkty procentowe; część ekonomistów nie wyklucza nawet recesji, której nie mieliśmy w Polsce od lat 90. To każe zadać pytanie, co dalej? Odpowiedź wcale nie jest jednoznaczna. Tak się składa, że w przyszłym miesiącu ZUS będzie wypłacał 13. emeryturę.
Na skutek zbiegu okoliczności będzie ona czymś w rodzaju testu impulsu fiskalnego w momencie silnego spowolnienia. Jej koszt to ponad 10 mld zł. Te pieniądze powinny zwiększyć popyt, pojawiają się jednak dwa istotne „ale”. Po pierwsze, seniorzy dla własnego bezpieczeństwa powinni zostać w domach, więc mogą mieć kłopoty z wydaniem dochodu ekstra. Po drugie, w przeciwieństwie do poprzednich lat zwiększenie popytu nie musi oznaczać odpowiedniego zwiększenia sprzedaży. A to z powodu ruchu cen. Z dnia na dzień towar trafiający do sklepu jest coraz droższy.
Ten jeden przykład pokazuje, że prosta polityka transferowa akurat w przypadku tego kryzysu będzie miała ograniczenia. Może się okazać, że jej rolą nie będzie już podnoszenie poziomu życia, tylko jego utrzymanie. Tak może być w wielu rodzinach, w których jeden czy oboje rodziców stracą pracę lub część pensji.
Na pewno kryzys jest okazją do tego, by przejrzeć dotychczasowe decyzje i je ocenić. Można wówczas z twarzą wycofać się z niektórych zobowiązań lub je zmodyfikować. Zapewne z zasadniczej części obecnych transferów − przynajmniej na razie − rząd nie zrezygnuje. Pytanie, co z planowanymi. Czy nie warto w przyszłym roku wycofać się z 14. emerytury, a może także 13., w zamian np. podnosząc najniższe świadczenia. Jesteśmy dopiero na początku kryzysowej podróży i kompletnie nie wiemy, jakie będą skutki dla budżetu i na co będzie go stać. Rządowy plan ratunkowy skierowany będzie do firm, pracowników, ma ratować gospodarkę i w ten sposób rodziny.
PiS był pierwszą partią, która zbudowała się na polityce transferowej. To dało jej wyborcze zwycięstwo w 2015 r. i zapewne było jednym z istotnych powodów wygranej w ostatnich wyborach europejskich i parlamentarnych. W 2015 r. było to 500 plus i obniżenie wieku emerytalnego (choć nie jest typowym transferem, ale faktycznie powoduje przekierowania strumienia pieniędzy publicznych do nowej grupy osób). W ostatnich dwóch elekcjach 500 plus na pierwsze dziecko i 13. emerytura oraz zapowiedź 14.
PiS licytował, ryzykując, że wyższe transfery w momencie spowolnienia oznaczają w najgorszym razie nieco większy deficyt. Dziś sytuacja radykalnie się zmieniła. Najwyższy czas ocenić pomysły z ostatnich lat i być może je zmodyfikować.