We Włoszech zmarła w poniedziałek siódma osoba zakażona koronawirusem - podały media za służbami sanitarnymi i lokalnymi władzami. Zmarły to 62-letni mężczyzna, który przebywał szpitalu w Como na północy. Cierpiał także na inne schorzenia i był dializowany.

To szósta ofiara śmiertelna w Lombardii, gdzie zanotowano zdecydowaną większość ze wszystkich potwierdzonych w kraju 229 zakażeń. Mężczyzna - jak wyjaśniono - pochodził z miejscowości Castiglione d'Adda.

Siódma ofiara śmiertelna wirusa we Włoszech zmarła w Wenecji Euganejskiej.

W poniedziałek zanotowano łącznie we Włoszech cztery zgony osób z koronawirusem. Podkreśla się, że wszyscy poważnie chorowali na inne schorzenia. (PAP)

We Włoszech nie zabraknie żywności, nie ma potrzeby robienia zapasów - powtarzają w mediach przedstawiciele lokalnych władz, zwłaszcza na północy kraju, gdzie z powodu koronawirusa notuje się nasilone zjawisko szturmowania sklepów i supermarketów.

Szczególnie duże zakupy robią mieszkańcy Lombardii i Wenecji Euganejskiej, gdzie znajdują się główne ogniska zachorowań we Włoszech.

W mediach można zobaczyć zdjęcia całkowicie pustych sklepowych półek; to widok, jakiego nie było w tym kraju od lat.

"Zupełnie jak w czasach pierwszej wojny w Zatoce Perskiej" - powiedziała w telewizji jedna ze sprzedawczyń sieci supermarketów na północy kraju. W niektórych sklepach ludzie dosłownie wyrywali sobie zgrzewki wody i podstawowe artykuły.

Od personelu w sklepach można usłyszeć, że wielu klientów, często w maseczkach ochronnych, robi zapasy, by, spodziewając się dalszego wzrostu liczby zachorowań, w następnych dniach móc unikać placówek handlowych. Tysiące Włochów w regionach, gdzie zanotowano zachorowania, decyduje się na dobrowolną izolację.

Rośnie liczba zamówień dostaw żywności do domu. Włosi zamawiają taką usługę zarówno w dużych sieciach sklepów, jak i na targach, prosząc o przyniesienie produktów pod wskazany adres.

Ludzie wykupują także masowo środki do dezynfekcji rąk i maseczki.

Szerzenie się koronawirusa we Włoszech spowodowało bardzo poważne utrudnienia na kolei, zwłaszcza w ruchu pociągów dużych prędkości. Notuje się opóźnienia od 100 do prawie 300 minut.

Największe kłopoty w ruchu kolejowym wystąpiły w rejonie Mediolanu, a dotyczą głównie połączeń z Turynem, Rzymem, a także z Salerno na południu Włoch.

Pasażerowie wsiadający do pociągów państwowych i prywatnych firm na głównym dworcu w stolicy Lombardii, Milano Centrale, muszą liczyć się z dużymi opóźnieniami. Są one rezultatem zmiany trasy i koniecznością wyłączenia z niej miejscowości Casalpusterlengo, która jest jedną zamkniętych z tzw. czerwonych stref, gdzie odnotowano ogniska zachorowań. Na dworcu tym prowadzone są kontrole sanitarne.

Skutki tych czynności odczuwają podróżujący zarówno szybkimi, jak i regionalnymi pociągami.

Kilkugodzinne opóźnienia notuje się między innymi na jednej z najbardziej uczęszczanych we Włoszech trasach między Rzymem a Mediolanem. Podróż zamiast niecałych trzech godzin trwa prawie dwa razy dłużej.

Podobne utrudnienia zapowiadane są też na wtorek.