...walczy o to, kto będzie miał najlepsze miejsce w blokach startowych w wyborach prezydenckich.
PSL zaproponowało, by zorganizować prawybory wewnątrz… Europejskiej Partii Ludowej (z ang. EPP). Miałyby one wyłonić kandydata spośród pretendentów wskazanych przez PO i PSL. Cel: zwiększenie szans w wyborach prezydenckich Władysława Kosiniaka-Kamysza.
– Wynika to z doświadczeń kampanii parlamentarnej, gdzie Kosiniak-Kamysz jako jedyny lider brał odpowiedzialność za cały projekt Koalicji Polskiej, wystartował we wszystkich debatach telewizyjnych, podczas gdy pozostałe ugrupowania prezentowały substytuty liderów – mówi DGP Piotr Zgorzelski z PSL. Przyznaje, że on jest autorem koncepcji prawyborów w ramach EPP. Pomysł został w zeszłym tygodniu przedstawiony Donaldowi Tuskowi, szefowi Rady Europejskiej. Ma szansę na zrealizowanie jedynie wtedy, gdy Tusk go poprze i jednocześnie sam nie zdecyduje się na start.
Wczoraj lider PSL zadeklarował nie tyle swoją kandydaturę, ile gotowość do startu. – Najpierw trzeba podjąć wysiłek budowy ruchu społecznego, który za taką kandydaturą stanie. Bardzo proszę wszystkich o wsparcie, jestem gotowy do debat, do dyskusji na opozycji o wyłonieniu kandydata – powiedział wczoraj prezes PSL przy grobie Wincentego Witosa w Wierzchosławicach.
Jeśli doszłoby do prawyborów w EPP, wówczas, zdaniem ludowców, Kosiniak-Kamysz miałby największe szanse na wejście do drugiej tury prezydenckiej, a na pewno większe niż w klasycznym układzie, gdy każda formacja zgłasza własnego kandydata. Scenariusz ten ma jednak jeden słaby punkt. Trzeba byłoby przekonać do niego polityków PO. A Platforma nie ma interesu, by promować politycznego konkurenta. Co więcej, gdyby nie wystawiła własnego kandydata, byłoby to traktowane jako polityczna słabość całego ugrupowania. – Oferta byłaby dobra, gdyby poszli z nami razem do wyborów jako Koalicja Obywatelska. Wówczas można byłoby położyć na stole ofertę: „nasz kandydat na premiera, wasz na prezydenta”. A tak to jak wytłumaczymy takie ustępstwo naszym wyborcom? – dopytuje jeden z polityków PO.
Politycy Platformy mówią, że to pierwsza tura będzie faktycznymi prawyborami na opozycji. Teraz PO jest zajęta szykowaniem wewnętrznych prawyborów, które wyłonią jej kandydatów, o ile nie wystartuje Tusk. Nawet wskazywana przez wielu działaczy jako faworytka Małgorzata Kidawa-Błońska zadeklarowała, że zrezygnuje ze startu, jeśli kandydować będzie obecny szef Rady Europejskiej.
Jeśli prawyborów nie będzie, szanse Kosiniaka-Kamysza na drugą turę są iluzoryczne. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to jednak pojedynek obecnego prezydenta z kandydatem największego opozycyjnego ugrupowania, czyli PO, i to bez względu na to, czy będzie to Małgorzata Kidawa-Błońska, Rafał Trzaskowski czy ktoś inny.
Jak wiadomo, Donald Tusk przymierza się do wydania książki, co jest przez niektórych odbierane jako forpoczta jego powrotu do krajowej polityki. Ale, jak twierdzą nasze źródła, na dziś jest mało prawdopodobne, by Tusk zdecydował się kandydować. – On ma największe szanse na wejście do drugiej tury, ale w niej przegrałby z Andrzejem Dudą, bo ma spory elektorat negatywny – ocenia jeden z polityków opozycji.
Lewica dyskutuje, czy ma wystartować Robert Biedroń czy Adrian Zandberg. Z kolei Konfederacja organizuje prawybory w amerykańskim stylu z konwencjami regionalnymi, które wybiorą elektorów, a ci ostatecznie wskażą kandydata tej formacji.
W innej sytuacji jest PiS. Tu kurs w wyborach prezydenckich jest oczywisty, kandydatem będzie Andrzej Duda.
Prawica jest teraz zajęta ostatecznymi przetestowaniami w rządzie. Koalicjanci PiS mają zwiększyć swój stan posiadania. Solidarna Polska otrzyma prawdopodobnie resort cyfryzacji lub sportu, a Zbigniew Ziobro będzie jak dotychczas ministrem sprawiedliwości. Wicepremier Jarosław Gowin nadal będzie szefował Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego, możliwe, że nieco powiększonemu o część resortu cyfryzacji. Większe ma być ministerstwo Jadwigi Emilewicz o część resortu energii, prawdopodobnie dotyczącą innowacji i energii odnawialnej. Kolejna część resortu energii związana z nadzorem nad spółkami ma trafić do nowego ministerstwa majątku państwowego, czyli skarbu, którym ma kierować Jacek Sasin. W związku z tym waży się los szefa resortu energii Krzysztofa Tchórzewskiego oraz Marka Zagórskiego, szefa resortu cyfryzacji. Do zapełnienia będzie wakat po Witoldzie Bańce, szefie resortu sportu. Większość obecnych szefów resortów ma zostać w składzie Rady Ministrów, choć nieoficjalnie słychać, że możliwe są odejścia: Jerzego Kwiecińskiego czy Piotra Glińskiego, w związku z nową ścieżką karier. Nasi informatorzy sugerują również, że z rządu może odejść szef resortu środowiska Henryk Kowalczyk. Ostateczne decyzje zapadną w tym tygodniu, a skład rządu powinniśmy poznać za tydzień.