Tradycyjne obozy polityczne – socjaldemokracja i chadecja – wygrały regionalne wybory na wschodzie Niemiec. Oba wykluczają koalicję z Alternatywą dla Niemiec.
Niedzielne wybory do Landtagu, czyli regionalnych parlamentów poszczególnych krajów związkowych, mają tylko jednego klarownego zwycięzcę. Są nim sami wyborcy, którzy tłumnie udali się do urn. W Saksonii zagłosowało 66,6 proc. uprawnionych, a w Brandenburgii 61,3 proc. W obu przypadkach to kilkunastoprocentowy wzrost w stosunku do frekwencji sprzed pięciu lat.
Partie, które od niemal 30 lat rządzą w obu krajach związkowych, obroniły pierwszą pozycję. Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna w Saksonii zdobyła ponad 32 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się Alternatywa dla Niemiec (AfD) – z wynikiem 27,5 proc. W Brandenburgii zwyciężyła Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), która uzyskała 26,2 proc. głosów. I tu drugie miejsce przypadło Alternatywie dla Niemiec, na którą oddano 23,5 proc. głosów. Wygrana z ugrupowaniem, którego sukces opiera się o krytykę polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel, była w obu przypadkach celem nadrzędnym chadeków i socjaldemokratów, którzy w Berlinie współtworzą rząd koalicyjny.
Jednocześnie obie partie odnotowały najsłabszy wynik od czasu zjednoczenia Niemiec. Jeszcze w latach 90. CDU w regionalnym parlamencie w Dreźnie oraz SPD w Poczdamie mogły pozwolić sobie na samodzielne rządy. Teraz, aby uzyskać parlamentarną większość, politycy będą musieli sięgnąć nie po jednego, ale po dwóch partnerów koalicyjnych.
– 60 proc. mieszkańców Saksonii zagłosowało na konserwatystów. Zignorowanie tego tak po prostu byłoby głęboko niedemokratyczne – tak wyniki wyborów w publicznej telewizji komentowała Alice Weidel, przewodnicząca klubu parlamentarnego AfD w Bundestagu. Już w trakcie kampanii wyborczej politycy i sympatycy Alternatywy wyrażali nadzieję na koalicję z chadekami. AfD posiada swoją reprezentację zarówno w Bundestagu, jak i w każdym z 16 regionalnych parlamentów. Wyniki osiągnięte w niedzielnych wyborach są o kilkanaście procent lepsze niż w ostatnich wyborach. W obydwu landach kandydaci Alternatywy przeciągnęli na swoją stronę wielu chadeckich wyborców. AfD jak żadna inna partia zmobilizowała osoby, które podczas poprzednich wyborów pozostały w domu. Jednak ze względu na ksenofobiczną i nacjonalistyczną retorykę, po którą nierzadko sięga część polityków AfD, ugrupowanie jest zwalczane przez pozostałe partie polityczne.
Wczoraj czołowi politycy CDU wielokrotnie zapewniali, że w Saksonii koalicja z AfD jest wykluczona. Premier Saksonii Michael Kretschmer wcześniej wykluczył również współrządzenie z lewicową Die Linke, a także rząd mniejszościowy. Chadekom nie pozostaje wiele opcji, bo SPD, dotychczasowy koalicjant w regionie, zdobyło tylko 7,7 proc. głosów. Potrzebne będzie więc dodatkowe sięgnięcie po Zielonych (8,6 proc.). – Przy takim układzie jest prawdopodobne, że CDU będzie dalej rozmywać swój profil. A to spowoduje, że jeszcze więcej jej wyborców na stałe zwróci się ku AfD – analizował niedawno na łamach DGP niemiecki politolog Werner Patzelt.
W Brandenburgii SPD rządziło dotychczas razem z Die Linke. Powtórzenie tej koalicji jest niemożliwe ze względu na spadki poparcia obu partii. – Dni, w których wielkie partie szukają sobie małego partnera, już minęły – wyniki wyborów komentował w niedzielę Robert Habeck, szef Zielonych, który już zgłosił gotowość do udziału w rozmowach koalicyjnych. Chęć współrządzenia z SPD i Zielonymi w Brandenburgii wyraziły wczoraj regionalne władze CDU. Koalicja „kenijska”, nazywana tak od barw poszczególnych partii, działa od 2016 r. w innym wschodnim landzie, Saksonii-Anhalt.
Seria regionalnych wyborów na wschodzie Niemiec zakończy się 27 października w Turyngii. Obecne sondaże wskazują tam na zwycięstwo Die Linke. O drugą pozycję chadecy będą bić się z AfD. Wysokie, ponad 20 proc., wyniki Alternatywy dla Niemiec pozostają wschodnioniemieckim fenomenem. Na zachodzie kraju „niebiescy” przeważnie mogą liczyć na jednocyfrowe poparcie, a w ogólnokrajowych sondażach partia od dłuższego czasu utrzymuje się na poziomie ok. 14 proc.