Rafał Trzaskowski skierował pismo do ministra edukacji narodowej Dariusza Piontkowskiego z zaproszeniem na spotkanie, podczas którego, jak zapowiada, pragnie przedstawić problemy warszawskiej edukacji w momencie wprowadzania zmian w polskim systemie oświaty.

Pismo do ministra Piontkowskiego prezydent Trzaskowski dołączył do wpisu opublikowanego w piątek na Twitterze. We wpisie ocenił m.in., że szef MEN "powiela wszystkie nieprawdy powtarzane przez jego poprzedniczkę Annę Zalewską". "Dlatego proszę ministra o spotkanie – warto, żeby poznał prawdę nt. ogromnych obciążeń, na jakie rząd naraża samorządy" – napisał.

"Jak wpłynie do nas oficjalne pismo, odniesiemy się do niego" – poinformowała w piątek PAP rzecznik prasowy Ministerstwa Edukacji Narodowej Anna Ostrowska.

Na wstępie listu prezydent stolicy pogratulował Piontkowskiemu objęcia teki ministra i zwrócił się z prośbą o umówienie spotkania. Zaznaczył, że będzie chciał podczas niego przedstawić problemy warszawskiej edukacji w związku z reformą oświatową.

Odniósł się m.in. do wypowiedzi Piontkowskiego, z których – jego zdaniem – wynika, że minister "bardzo dobrze ocenia" przeprowadzaną reformę. Prezydent Warszawy wyraził nadzieję, że te wypowiedzi wynikają z "lojalności politycznej i braku spójnej wiedzy o rzeczywistym stanie polskiej oświaty, a nie z planu kontynuacji, przyjętej przez poprzednią minister zasady lekceważenia głosu środowisk nauczycieli, związków zawodowych, uczniów i ich rodziców, ekspertów oraz samorządowców".

Poruszył też kwestie organizacyjne i finansowe związane ze skutkami reformy oświaty. Dotknął problemu zwiększenia liczby uczniów w szkołach, co według niego doprowadzić może do trudności z zapewnieniem odpowiedniej liczby sanitariatów, z bezpieczeństwem na korytarzach szkolnych i z wydawaniem posiłków na stołówkach.

Przytoczył także sumy, które, jego zdaniem, Warszawa wydała na reformę. Podał, że wydatki własne warszawskiego samorządu na wdrożenie reformy przekroczyły 60,1 mln zł, a rekompensata ze strony MEN na poziomie 3,5 mln zł pokryła zaledwie ok. 5 proc. kosztów poniesionych przez miasto. Według stołecznych władz w obecnym roku wydatki na wprowadzane zmiany w Warszawie wyniosą ok. 20 mln zł. Zatem łącznie – zaznaczył Trzaskowski – dodatkowe koszty poniesione w mieście w związku z reformą przekroczą ponad 75 mln zł.

Prezydent napisał także o brakach kadrowych w warszawskich placówkach oświaty. "Na podstawie danych z arkuszy organizacji przedszkoli, szkół i placówek szacujemy braki w kadrowe na poziomie ponad 3000 etatów" – wskazał. "Wysiłki władz stolicy, w tym najwyższe w Polsce dodatki motywacyjne oraz zwiększenia podstawy wynagrodzenia, nie są wystarczające, żeby utrzymać konkurencyjność zarobków w zawodzie nauczyciela – niezbędne są znaczne podwyżki sfinansowane przez rząd. W przeciwnym razie deficyt kadry będzie się pogłębiał zarówno w Warszawie, jak i innych dużych miastach" – podkreślił Trzaskowski.

Według prezydenta stolicy objęcie teki przez Piontkowskiego jest "dobrym momentem" do nawiązania "konstruktywnej rozmowy o stanie polskiej oświaty między stroną rządową a samorządową". "Być może taki bieżący kontakt z rzetelnymi analizami wraz z szacowaniem ich skutków pozwoli Panu Ministrowi uniknąć merytorycznych błędów, których nie ustrzegła się Pańska poprzedniczka" – podkreślił.

Zdaniem Trzaskowskiego może to być również "ostatnią okazją do zakończenia etapu nonszalanckiego traktowania wyzwań edukacyjnych spowodowanych pośpieszną reformą".

Przedstawiciele 10 największych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich złożyli 21 maja w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln zł kosztów poniesionych przez nich w 2017 r. w związku z dostosowaniem szkół do zmian w oświacie. Ministerstwo Finansów zapowiedziało wówczas, że złożone przez samorządy wezwania do zapłaty przekaże Ministerstwu Edukacji Narodowej, które reprezentuje Skarb Państwa w tej sprawie.

Minister Piontkowski, pytany we wtorek na konferencji prasowej o te wezwania, zaznaczył, że MEN dofinansowało te zadania, które były związane z reformą strukturalną.

"Nie wszystkie koszty ponoszone przez samorządy były związane ze zmianami strukturalnymi" – powiedział. Dopytywany, czy to oznacza, że zdaniem resortu edukacji są to żądania nieuzasadnione i MEN nie zwróci tych środków, odpowiedział: "Tak. My nie mamy takich środków. To są duże pieniądze, które naszym zdaniem nie są uzasadnione, nie ma powodu, by je zwracać". "Ministerstwo dofinansowało te zadania, które były związane z reformą strukturalną" – podkreślił.

Wezwanie do zapłaty złożone przez samorząd Białegostoku opiewa na ponad 2,142 mln zł, Bydgoszczy – 3,479 mln zł, Gdańska – 3,028 mln zł, Krakowa – 4,318 mln zł, Lublina – 2,752 zł, Łodzi – 2,431 mln zł, Poznania – 9,501 mln zł, Rzeszowa – 8,438 mln zł, Warszawy – 56,589 mln zł i Wrocławia – 10,773 mln zł. (PAP)