Prezydenta Algierii na co dzień nie widać, ale jego wpływ jest wyczuwalny w każdej części kraju.
Niektórzy Algierczycy przezywają go ”Ramka„, ponieważ od kilku lat można go zobaczyć praktycznie wyłącznie na oficjalnych portretach oprawionych w ramki. Ostatni raz 82-letni prezydent Abd al-Aziz Buteflika był widziany w ub.r. na wózku inwalidzkim. Nawet teraz, w samym środku największego kryzysu politycznego w Algierii, głowa państwa pozostaje na badaniach w Szwajcarii, a jego oświadczenie w publicznej telewizji zostało odczytane przez dziennikarkę.
Nikt więc nie wie, w jakim stanie jest prezydent, ani nawet czy potrafi się jeszcze samodzielnie komunikować z otoczeniem. Wzmaga to podejrzenia, że Algierią nie rządzi już głowa państwa, tylko klika, dla której prezydent o słabym zdrowiu jest wygodną zasłoną. To wywołuje gniew u protestujących; wśród niesionych przez nich transparentów można było dopatrzyć się przekreślonego symbolu osób z niepełnosprawnością, co stanowiło bardzo czytelną aluzję.
Gdyby jednak Buteflika wziął udział w kwietniowych wyborach, prawdopodobnie by wygrał. W kraju, którego 83 proc. mieszkańców deklaruje, że w ogóle lub niewiele interesuje się polityką (dane pochodzą z Barometru Arabskiego), Buteflika wciąż symbolizuje epokę stabilności i rozwoju. Nastąpiła po trudnych dla Algierii latach 90., kiedy w wyniku wojny domowej z islamistami w kraju mogło zginąć nawet 200 tys. osób. Ale przede wszystkim urzędujący prezydent wciąż symbolizuje długą drogę, jaką Algieria przeszła od uzyskania niepodległości.
Urodził się w 1937 r. i jako młody chłopak zaciągnął się do Frontu Wyzwolenia Narodowego – organizacji, która w latach 1954–1962 prowadziła z siłami francuskimi zakończoną sukcesem wojnę o niepodległość. W nowo powstałym państwie przyszły prezydent otrzymał posadę ministra ds. turystyki i młodzieży. Po roku awansował na szefa dyplomacji i jego polityczna gwiazda rozbłysła.
Algierski polityk szybko dał się poznać na międzynarodowej scenie jako samozwańczy adwokat państw trzeciego świata, podejrzliwie patrzący na politykę Stanów Zjednoczonych. Z tego względu oczywiste było, że kiedy lider amerykańskich Czarnych Panter (ruchu politycznego w USA w latach 60. i 70.) będzie szukał schronienia za granicą, Algieria udzieli mu gościny. W kraju pierwsze szkolenie z partyzantki odebrał też Nelson Mandela – władze w Algierze ostro wypowiadały się przeciw apartheidowi w RPA.
Buteflika przyczynił się również do międzynarodowego uznania sprawy palestyńskiej, kiedy dwa lata po zamachach w Monachium zaprosił Jasira Arafata do przemówienia przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ. W 1975 r. negocjował też uwolnienie ministrów państw OPEC porwanych przez terrorystę Ilicha Ramíreza Sáncheza ”Szakala„.
Na stanowisku szefa dyplomacji przetrwał dwóch przywódców algierskich – Ahmada Ben Bellę i Hua riego Bumediena. Kiedy po śmierci tego drugiego przegrał walkę o władzę w kraju, jego znaczenie zmalało i większość lat 80. spędził na emigracji. Wrócił z niej pod koniec dekady, by w 1999 r. wygrać wybory prezydenckie. Na stanowisku głowy państwa wykorzystał dobrą koniunkturę na produkty naftowe, gwarantując sobie poparcie społeczne i konsolidując władzę w swoich rękach. W 2013 r. doznał wylewu, którego wpływ na jego zdrowie pozostaje nieznany.