Kilkudziesięciominutowej dyskusji, która toczyła się w środę późnym popołudniem z udziałem niewielkiej liczby europosłów, przysłuchiwała się wdowa po zamordowanym prezydencie Gdańska Magdalena Adamowicz, córka Antonina oraz brat Piotr.
Gdy tuż po rozpoczęciu sesji szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani pozdrowił bliskich Adamowicza siedzących na galerii, europosłowie wstali z ław i zaczęli klaskać. Większość z nich nie została jednak w sali, gdy PE zakończył debatę na temat brexitu i rozpoczął się punkt zatytułowany: "Zwalczanie atmosfery nienawiści oraz przemocy wobec demokratycznie wybranych osób".
Komisarz ds. unii bezpieczeństwa Julian King, który jako pierwszy zabrał głos, podkreślał, że politycznie umotywowane morderstwa i inne akty nienawiści to rzecz wstrząsająca, która uderza wprost w wartości europejskie. "Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przez 20 lat bronił tych wartości, poświęcił swoje życie służbie na rzecz swojego miasta i ogółu społeczeństwa" - mówił. Przypominał również o zabójstwie brytyjskiej posłanki Jo Cox w 2016 r.
King ocenił, że klimat nienawiści i pogróżki biorą się z dezinformacji i kampanii oczerniających, często prowadzonych w mediach społecznościowych czy też przez nie napędzanych. "Musimy pamiętać, że mowa nienawiści nie jest swobodą wypowiedzi. Niepisanym obowiązkiem wszystkich wybranych przedstawicieli społeczeństwa powinno być potępianie nienawiści" - oświadczył komisarz.
Pomorski europoseł Janusz Lewandowski (PO) wspominając Adamowicza mówił, że nóż wbito osobie, która nie potrafiła żywić uczucia nienawiści, nawet wobec swoich wrogów. Zaznaczył, że problem mowy nienawiści nie ogranicza się do Polski, lecz dotyczy Europy. "Przed Adamowiczem była wspominana już Jo Cox, Anglia 2016 r., Theo van Gogh, Holandia 2004 r., Anna Lindh, Szwecja 2003 r., wcześniej Olof Palme, ale też Daphne Caruana Galizia na Malcie i Jan Kuciak, Słowacja" - wymieniał.
"Za dużo tej motywowanej politycznie śmierci w XX wieku, w którym powinniśmy wiedzieć wszystko, jak chronić się przed nieszczęściami XX wieku, czyli nieszczęściem wojen i totalitaryzmów. One żywiły się mową nienawiści, językiem nazizmu, bolszewizmu. To język pogardy odzierający ludzi z godności, wykluczający z wspólnoty albo jako wrogów ludu, albo jako wrogów ojczyzny" - mówił Lewandowski.
Jego zdaniem wraca to w sojuszu z anonimowością internetu. Jak mówił, "w przypadku Polski hejt był upaństwowiony, zadany mediom publicznym, które po stokroć linczowały Adamowicza". Przekonywał, że dowodem na tolerowanie hejtu jest pobłażanie sprawcom wieszania zdjęć europosłów w Katowicach czy umorzenie postępowania wobec wystawiających symboliczne akty zgonów prezydentom miast godzących się przyjmować uchodźców. "Oby śmierć Pawła Adamowicza była przebudzeniem i otrzeźwieniem" - oświadczył Lewandowski.
Europoseł PiS Ryszard Legutko mówił, że opozycja, obciążając polski rząd i media publiczne odpowiedzialnością za morderstwo w Gdańsku, sprawiła, że stało się ono polityczne. "Natychmiast nas skrytykowano. Jeśli mamy pomyśleć o najbardziej niemoralnym, okropnym, odrażającym, haniebnym, skandalicznym przykładzie cynizmu politycznego, to właśnie jest ten" - oświadczył Legutko.
Wypominał przy tym Komisji Europejskiej, że nie zajmowała się sprawą po ataku na biuro PiS w Łodzi i zabójstwie jego pracownika Marka Rosiaka. "Nikt nie mówił wówczas o mowie nienawiści" - zauważył.
Jak zaznaczył, nawet tragiczna śmierć Adamowicza nie zapobiegła temu, że niektórzy wykorzystują ją do realizacji celów politycznych. "To jest wcielony cynizm polityczny. Nie ma tutaj żadnego pojęcia wstydu" - ocenił polityk PiS.
Europosłanka Tanja Fajon z Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w PE apelowała o konsekwencje wobec osób uciekających się do mowy nienawiści. "Media powinny być obiektywne, ale często mieszają obrońców praw człowieka z rasistami. Czy czasem nie jest rolą mediów, aby nie pozwalać na nietolerancję w debacie publicznej" - pytała.
Jej zdaniem mowa nienawiści staje się nową normalnością, a politycy stają się inspiracją dla tych, którzy się do niej uciekają. Jak wskazała, podżeganie do nienawiści wobec polityków czy urzędników jest destrukcyjne.