Sąd w Sewastopolu na zaanektowanym przez Rosję Krymie rozpoczął w czwartek rozpatrywanie sprawy Ukraińców, oskarżonych o przygotowywanie aktów dywersyjnych na półwyspie. Oskarżeni to Ołeksij Bessarabow i Wołodymyr Dudko. Proces odbywa się za zamkniętymi drzwiami.

O przebiegu rozprawy poinformował adwokat Dudki. Podczas pierwszego posiedzenia przesłuchano dwóch z siedmiu zgłoszonych świadków. Jeden z nich, który jest krewnym Dudki, zapewnił, że telefon, który - jak twierdzą śledczy - znaleziony został podczas rewizji, nie jest własnością oskarżonego.

Drugim świadkiem był szef jednego z obiektów infrastruktury na Krymie, który mówił o możliwych skutkach hipotetycznego aktu dywersji. Śledczy utrzymują, że oskarżeni mieli zamiar wysadzić ten obiekt w powietrze.

Sąd zapowiedział, że kolejna rozprawa odbędzie się w drugiej połowie września.

W listopadzie 2016 roku rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oświadczyła, że zatrzymała w Sewastopolu członków grupy dywersyjnej ministerstwa obrony Ukrainy, którzy przygotowywali ataki na obiekty wojskowe i użytkowe na Krymie. FSB podała nazwiska zatrzymanych - Dmytro Sztyblikow, Ołeksij Bessarabow i Wołodymyr Dudko. Media podały następnie, że Sztyblikow i Bessarabow byli analitykami ukraińskiego ośrodka Nomos, którego siedziba, przed zajęciem Krymu przez Rosję, znajdowała się w Sewastopolu.

W maju 2017 roku Sztyblikow przyznał się do winy i poszedł na ugodę ze śledczymi. Został skazany na pięć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i odbywa wyrok w Omsku.

Ogółem we wszczętych przez Rosję po 2014 roku sprawach karnych dotyczących domniemanych dywersji na Krymie figurują nazwiska co najmniej 10 osób.

Władze w Kijowie zaprzeczyły oskarżeniom o przygotowywanie aktów dywersji na półwyspie i oświadczyły, że zatrzymania są prowokacją rosyjskich służb specjalnych.