– Ceny na rynku metali szlachetnych dyktuje hossa na rynku złota. Jeśli wzrost cen złota jest znaczący, to z reguły kapitał płynie też w kierunku srebra – mówi Konrad Konefał, specjalista od zarządzania pieniędzmi z Quercus TFI.

Srebro lepsze od złota w tym roku

Pod względem stóp zwrotu srebro wygrywa w tym roku ze złotem, również notowanym na najwyższym poziomie w historii, o ok. 20 pkt proc. Istotny wpływ na tę różnicę ma przyspieszenie tempa wzrostu, do którego doszło w ostatnich dwóch miesiącach. Według ekspertów Goldman Sachs stoi za tym przede wszystkim zwiększony napływ kapitału ze strony prywatnych inwestorów do funduszy typu ETF, których zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania cen określonych aktywów. Złoto i srebro są beneficjentami wznowionego we wrześniu przez Fed cyklu obniżek stóp procentowych. Niższe stopy procentowe w USA oznaczają spadek dochodowości krótkoterminowego długu rządowego, co zwiększa relatywną atrakcyjność metali szlachetnych, które nie dają żadnego dochodu.

Rynek srebra jest wielokrotnie mniejszy od rynku złota. Z szacunków Goldman Sachs wynika, że w portfelach funduszy typu ETF i w rękach inwestorów o nastawieniu spekulacyjnym znajduje się złoto o wartości 450 mld dol., wobec 50 mld dol. w przypadku srebra. Do wywołania gwałtownych ruchów cen potrzebny jest – w przypadku srebra – mniejszy kapitał.

– Złoto ma nad sobą parasol ochronny w postaci zwiększonego w ostatnich latach popytu ze strony banków centralnych. Srebro zdane jest tylko na kapitał prywatny, co sprawia, że zmienność cen na tym rynku jest z reguły większa – wyjaśnia Konrad Konefał.

Za mało srebra w Londynie

Na tempo wzrostu cen w ostatnich tygodniach istotny wpływ ma spadek płynności na rynku srebra w Londynie. W tym roku zapasy srebra w magazynach monitorowanych przez London Bullion Market Association spadły o ponad 15 proc., do 22,5 tys. t. Odpowiedni poziom zapasów jest niezbędny, żeby zapewnić rozliczanie transakcji zawartych na rynku. Inwestorzy przenieśli srebro z londyńskich magazynów do Stanów Zjednoczonych w obawie, że metal zostanie obłożony cłem przez prezydenta Donalda Trumpa i jego cena w USA gwałtownie wzrośnie.

Srebro znalazło się na liście surowców krytycznych dla USA i w związku z tym podlega dochodzeniu prowadzonemu przez amerykańską administrację. Dotychczas nie zostało ono zakończone. Jednak scenariusz, w którym srebro ostatecznie zostanie objęte restrykcjami, jest uznawany za mało prawdopodobny, biorąc pod uwagę, że gdy w kwietniu Donald Trump wprowadzał szerokie cła na towary importowane do USA, złoto i srebro zostały z nich wyłączone.

Problemy z płynnością na rynku w Londynie obrazuje bezprecedensowy wzrost stawek za leasing srebra. To narzędzie wykorzystywane przez inwestorów, którzy potrzebują mieć srebro w swoim portfelu przez pewien czas. Koszty pożyczania srebra nie przekraczały z reguły w ostatnich latach 2–3 proc. Obecnie wzrosły do 35 proc. w ujęciu rocznym. W połączeniu z niskim prawdopodobieństwem amerykańskich ceł sprawia to, że srebro stopniowo wraca z USA do Londynu. W przeszłości srebro przewożone było wyłącznie statkami, ale niezwykle wysokie opłaty leasingowe sprawiają, że obecnie metal transportowany jest samolotami. Według ekspertów, gdy zapasy srebra w Londynie wzrosną, ceny na rynku mogą spaść.

Ceny srebra mogą dalej rosnąć

Swój udział w hossie ma zwiększone zapotrzebowanie na srebro ze strony producentów paneli fotowoltaicznych. W ciągu dekady popyt z tego źródła wzrósł z 60 mln uncji do ok. 200 mln uncji rocznie. Z wyliczeń Silver Institute, branżowej organizacji skupiającej firmy produkujące i handlujące srebrem, rok 2025 jest piątym kolejnym, w którym rynek funkcjonuje w warunkach deficytu. Jednak jak zwracają uwagę eksperci, popyt ze strony branży fotowoltaicznej stopniowo słabnie – gdy srebro robi się zbyt drogie, jest zastępowane przez miedź i aluminium.

Ze względu na brak dochodu związanego z posiadaniem srebra trudno jest właściwie wycenić metal. Pewną wskazówką jest odniesienie do cen innych aktywów.

– Biorąc pod uwagę ceny złota, srebro wciąż jest relatywnie tanie, mimo ostatnich wzrostów – ocenia Konrad Konefał.

W opublikowanej w tym tygodniu prognozie ekonomiści Bank of America ocenili, że w przyszłym roku popyt na miedź spadnie o 11 proc. Biorąc jednak pod uwagę wciąż niedostateczną podaż, cena uncji srebra powinna wzrosnąć do 65 dol. ©℗

Bilans rynku srebra
ikona lupy />
Bilans rynku srebra / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe