Wierzę, że pójdziemy do eurowyborów razem z PSL; zapraszamy też Kukiz'15 - powiedział w sobotę w radiowej "Trójce" wiceszef klubu PO Andrzej Halicki. Wtórował mu europoseł PSL Jarosław Kalinowski, mówiąc, że "liczy na rozsądek wszystkich ugrupowań opozycyjnych". "Ja bym zapraszał i Kukiza" - wskazał.

Grzegorz Długi z Kukiz'15 zapowiedział jednak, że jego formacja w wyborach planuje start samodzielny.

Politycy odnosili się do znowelizowanego w piątek Kodeksu wyborczego. Wprowadza on zmiany w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Według noweli każdy okręg w wyborach do PE ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu.

Zgodnie z nowelą, w wyborach do PE każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. Obecnie nie ma określonej liczby europosłów wybieranych w konkretnym okręgu; głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów.

Europoseł PSL Jarosław Kalinowski przekonywał, że wprowadzana korekta spowoduje, że wynoszący 5 proc. próg wyborczy realnie zostaje podniesiony do co najmniej 15 proc. "Ja wierzę, że stanie się tak jak przy mieszaniu w ordynacji samorządowej w 2006 r." - powiedział, dodając, że wówczas Prawo i Sprawiedliwość "sromotnie przegrało". "Liczę na rozsądek wszystkich ugrupowań opozycyjnych. Ja bym zapraszał i Kukiza" - podkreślił.

"Wierzę, że akurat w tej sprawie też będziemy razem z PSL-em w ramach jednej koalicji i też zapraszam przedstawicieli Kukiza, bo rozsądek musi zwyciężyć" - powiedział Andrzej Halicki (PO). "Jeżeli chcecie, żeby wynik był tylko dla was korzystny, to stanie się dokładnie odwrotnie, bo Polacy nie są ślepi, nie są głusi, widzą to i ocenią odpowiednio" - dodał pod adresem partii rządzącej.

W podobnym tonie wypowiadała się wicemarszałek Sejmu z Nowoczesnej Barbara Dolniak. Jej zdaniem ugrupowania opozycyjnej udowodniły, że można się porozumieć. "Stworzyliśmy Koalicję Obywatelską, do której zapraszamy wszystkie siły polityczne, żeby wspólnie zadziałać" - powiedziała.

"Ktoś postanowił, że ma być taki duopol polityczny, że wybór będzie między Platformą a PiS-em" - ocenił poseł ruchu Kukiz'15 Grzegorz Długi. "PiS na tym zresztą źle wyjdzie, według mnie, bo Platforma ma dużo większe możliwości koalicyjne. Wobec tego cały ten plankton polityczny do siebie przyciągnie i zdobędzie 35 mandatów" - dodał. Podkreślił, że Kukiz'15 w wyborach planuje start samodzielny. "Nie ma takiej opcji, do której moglibyśmy się +przykleić+ (...), bo niestety wszyscy chcą zachowania obecnego status quo, a nam się to niespecjalnie podoba" - powiedział.

Natomiast wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin (PiS) mówił o tym, że "korekta ordynacji" była konieczna. "Choćby z tego względu, że mieliśmy do czynienia z tzw. +wędrującymi mandatami+" - podkreślił. Jak mówił, zdarzały się sytuacje, w których "po odpowiednim przeliczeniu (głosów) uznawało się, że np. na Pomorzu jednak mandat się nie należy, a ten mandat z Pomorza powinien przejść do Śląska". "Uczciwsze jest dla wyborców, jeśli wiedzą, ilu europosłów wybierają" - przekonywał.

Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński podkreślał z kolei, że dotychczasowa Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego była jedną z "najbardziej skomplikowanych" i "najbardziej niezrozumiałych". "Pytanie, jakie będą konsekwencje polityczne tych zmian - tego nie wiemy, bo zobaczymy, jakie będą koalicje; natomiast cieszę się, że w tej dyskusji padają różne głosy, argumenty polityczne, nawet merytoryczne, a nikt nie zarzuca tej zmianie, że jest niekonstytucyjna" - powiedział.