Białostocka prokuratura będzie musiała wszcząć śledztwo w sprawie podejrzeń popełnienia przestępstwa m.in. przez b. ministra środowiska Jana Szyszkę, w związku z wycinkami w Puszczy Białowieskiej. Stołeczny sąd uchylił w piątek postanowienie śledczych o odmowie wszczęcia śledztwa.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w latach 2016-2017 roku przez ówczesnego szefa resortu środowiska jak również m.in. przez dyrektora generalnego Lasów Państwowych, skierowała w sierpniu ub. roku do ministra sprawiedliwości i Prokuratury Krajowej posłanka PO Gabriela Lenartowicz.

Podjęta została wtedy decyzja, że sprawą zajmie się nie prokuratura w Warszawie, ale w Hajnówce. Trafiło tam też podobne zawiadomienie, ale złożone - drogą elektroniczną - do Prokuratury Krajowej przez dwie osoby fizyczne. Ostatecznie zawiadomienia z Hajnówki zostały przekazane Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku.

W zawiadomieniu posłanka Lenartowicz wskazała, że minister mógł naruszyć art. 231 i 181 Kodeksu karnego. Pierwszy z nich mówi o odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia lub niedopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Zagrożenie karne, to kara więzienia do 3 lat. Drugi dotyczy m.in. powodowania "zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach". Grozi za to nawet do 5 lat więzienia.

Zdaniem posłanki PO, do niedopełnienia obowiązków przez ministra Szyszkę doszło w związku z działaniami leśników w Puszczy Białowieskiej, w szczególności przy "masowej wycince starodrzewia".

W listopadzie ub. roku, po postępowaniu sprawdzającym, prokuratura uznała jednak, że brak jest w tej sprawie znamion czynów zabronionych i wszczęcia śledztwa odmówiła. W uzasadnieniu tego postanowienia treść zawiadomień obu osób fizycznych uznano za ogólnikową, zaś posłanki Lenartowicz - za "wyłącznie polemiczną ocenę" działań dotyczących Puszczy Białowieskiej ze strony ministra środowiska i nadzorowanych przez niego podmiotów.

Skalę gradacji kornika w puszczy prokuratura określiła w uzasadnieniu tego postanowienia - powołując się na relacje nadleśniczych z terenu puszczy - za sytuację "nadzwyczajną i katastrofalną", wymagającą podjęcia działań przez uprawnione i zobowiązane do tego organy. Oceniła też, że działania te mają wyłącznie na celu ochronę Puszczy Białowieskiej, nie są wymierzone w jej dziedzictwo przyrodnicze i mieszczą się w ramach uprawnień zarówno ministra, jak i urzędników Lasów Państwowych.

Zażalenie na postanowienie prokuratury złożyła posłanka Lenartowicz.

W piątek Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy uwzględnił to zażalenie, uchylił zaskarżone postanowienie i sprawę przekazał prokuraturze do dalszego rozpoznania - poinformowała PAP sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.

"Liczymy na rzetelne i bezstronne zbadanie sprawy" - mówiła posłanka Lenartowicz na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie. Powołując się na uzasadnienie postanowienia sądu, dodała że zalecił on prokuraturze zasięgnięcie opinii biegłych z ekspercką wiedzą na temat sytuacji w puszczy, uwzględniając też niedawne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE - Trybunał orzekł, że decyzje polskich władz ws. zwiększonej wycinki w Puszczy Białowieskiej naruszają prawo UE.

"Nie może być tak, że łamanie prawa pozostaje bezkarne i że wystarczy tylko wstrzymać wycinkę. Straty, które odniosła Puszcza Białowieska są ogromne (...) Liczymy na to, że prokuratura przeprowadzi rzetelne śledztwo, cieszymy się, że polski sąd staje w obronie Puszczy Białowieskiej" - mówił podlaski poseł PO Robert Tyszkiewicz, p.o. sekretarza generalnego partii.