Dzisiaj europejskie stolice mogą podjąć kolejne kroki wobec Moskwy. Kilkanaście państw europejskich rozważa „dyplomatyczny odwet” za atak z użyciem broni chemicznej na byłego rosyjskiego agenta Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii. Brane pod uwagę jest wydalenie rosyjskich dyplomatów lub odwołanie ambasadorów z Moskwy.
Z naszych źródeł wynika, że Warszawie zależy na tym, by nie była to tylko grupa państw mających w Europie opinię antyrosyjskich. I może się to udać. Na dalsze środki mogą się zdecydować Dania, Francja i Irlandia, a z naszego regionu – poza Polską – Czechy, Estonia, Litwa i Łotwa. Szykowana przez grupę państw członkowskich akcja stanowi dodatkowe środki poza odpowiedzią, jaką jednomyślnie wystosowali pod koniec zeszłego tygodnia przywódcy wszystkich krajów UE.
Unia w konkluzjach szczytu zaostrzyła język wobec Moskwy. Przywódcy zgodzili się, że za atak na Skripala i jego córkę Juliję w Salisbury „z dużym prawdopodobieństwem” odpowiedzialna jest Rosja i że nie ma żadnego innego wiarygodnego wyjaśnienia. Nie dla wszystkich krajów było to na początku oczywiste, więc dyskusja nad wspólnym stanowiskiem zajęła sześć godzin, przedłużając się do nocy.
Do tego, że za zamachem prawdopodobnie stoi Rosja, przekonała brytyjska premier, przedstawiając swoim 27 kolegom nowe dowody. – Podzieliliśmy się z naszymi partnerami informacjami wywiadowczymi na tyle, na ile mogliśmy – mówiła potem Theresa May. Szefowej brytyjskiego rządu udało się osiągnąć więcej, niż oczekiwano. We wcześniejszym stanowisku przyjętym na poziomie ministrów spraw zagranicznych Wspólnota potępiła atak, ale nie wskazywała sprawcy. W oświadczeniu znalazł się jedynie zapis mówiący o tym, że UE „poważnie traktuje ocenę brytyjskiego rządu” w tej sprawie.
Na szczycie przywódcy zgodzili się też na wycofanie z Rosji unijnego ambasadora, na razie na miesiąc. Powrót Niemca Markusa Ederera z Moskwy do Brukseli był spodziewany już w ten weekend. Wspólnota ma także pracować nad wzmocnieniem odporności na zagrożenia chemiczne, wykorzystując do tego także współpracę w ramach NATO.
Szef Rady Europejskiej Donald Tusk nazwał unijną odpowiedź bezprecedensową i – jak na europejskie standardy dyplomatyczne – twardą. Przyznał, że w UE są różne interesy i podejścia wobec Rosji, dlatego nie wszystkie kraje zdecydują się na kolejne kroki, ale Wspólnocie udało się zachować jedność i solidarność z Wielką Brytanią.
W ocenie rosyjskiego MSZ odpowiedź Unii ma na celu stworzenie kolejnej przeszkody w normalizacji sytuacji na kontynencie europejskim. UE w ocenie Kremla dała się wciągnąć w „antyrosyjską kampanię Londynu i jego sojuszników zza Oceanu”. W czasie szczytu w Brukseli Moskwa nie pozostawała bierna. Kreml informował na Twitterze o rozmowach telefonicznych, jakie prezydent Władimir Putin przeprowadził z przywódcami Chorwacji, Finlandii i Grecji. Rosja przypomniała w ten sposób, że ma w Europie sojuszników.
W ostatnich miesiącach – jak twierdzi nasze źródło w Brukseli – coraz wyraźniejsze były głosy ze strony niektórych państw członkowskich o zniesieniu sankcji wobec Rosji, nałożonych w związku z wojną w Zagłębiu Donieckim i aneksją Krymu. Dlatego Londyn nie wnosił o nałożenie nowych po ataku w Salisbury. Klimat w Europie po zeszłotygodniowym szczycie jednak się zmienił i teraz będzie musiało upłynąć dużo czasu, zanim kraje sprzyjające Moskwie znowu zaczną nawoływać do złagodzenia restrykcji.
Niewykluczone jest nawet pójście dalej w tej kwestii. Premier Irlandii Leo Varadkar poinformował, że na szczycie rozmawiano także na temat tego, by sankcje wobec Rosji były przedłużane nie co pół roku, lecz co 12 miesięcy. Z kolei według premiera Morawieckiego poruszono także temat budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream. – Coraz więcej krajów zdaje sobie z tego sprawę, że jest on elementem geopolityki rosyjskiej i szantażu, i jako taki stanowi duże niebezpieczeństwo dla Europy – podkreślił szef polskiego rządu.
Londyn w reakcji na próbę zamachu wydalił 23 rosyjskich dyplomatów uznanych za niezgłoszonych oficerów wywiadu. W odpowiedzi Rosja zdecydowała się na wydalenie tej samej liczby dyplomatów brytyjskich.
Do zamachu na Skripala i jego córkę doszło 4 marca w centrum handlowym w Salisbury. Brytyjskie służby ustaliły, że do ataku wykorzystano produkowaną w Rosji broń chemiczną nowiczok. Były funkcjonariusz rosyjskiego wywiadu wojskowego został skazany za współpracę z brytyjskimi służbami. Objęty wymianą szpiegów, przybył na Wyspy w 2010 r.