Tzw. ustawa degradacyjna była potrzeba i oczekiwana od wielu, wielu lat; cieszę się, że została przyjęta - powiedział w czwartek marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Senat przyjął w czwartek bez poprawek tzw. ustawę degradacyjną. Zakłada ona możliwość pozbawiania stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą "sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu". Za przyjęciem ustawy bez zmian głosowało 57 senatorów, przeciw było 22. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta.

Karczewski w czwartek w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że dziwi się, iż nie ma co do tej ustawy zgodności wszystkich partii. "Wydawało mi się, że będziemy głosować jednakowo, że jednakowo oceniamy przeszłość i że również senatorowie PO będą razem z nami głosować, ale okazało się, że jest inaczej" - zaznaczył.

Odnosząc się do głosowania posłów opozycji m.in. wicemarszałka Senatu Bogdana Borusewicza (PO), który powiedział dziennikarzom, że głosował przeciw przyjęciu ustawy, Karczewski ocenił, że jest to typowe działanie dla "totalnej" opozycji, żeby "krytykować i głosować inaczej, niż PiS".

"Ja głosowałem +za+ z pełnym przekonaniem, że ustawę trzeba poprzeć, że ustawa jest potrzebna, oczekiwana od wielu, wielu lat, że jest duże opóźnienie w uchwaleniu tej ustawy" - mówił Karczewski. "Cieszę, że ta ustawa została uchwalona" - oświadczył.

Na uwagę, czy nie można było uchwalić tej ustawy, kiedy żyli: Wojciech Jaruzelski i Czesław Kiszczak, Karczewski odparł: "Można było wcześniej, ale cieszę się, że w tej chwili to zrobiliśmy". (PAP)

autor: Edyta Roś, Wiktoria Nicałek