Prezydent Duda podpisał ustawę o IPN , która wywołała największy kryzys dyplomatyczny od 1989 r. Jednocześnie odpowiedzialnością za to, czy będzie obowiązywać długofalowo, obarczył Trybunał Konstytucyjny. Izrael nie zmienia zdania. Chce, by nowe polskie prawo nie weszło w życie.
Decyzja Andrzeja Dudy oznacza, że ustawa wejdzie w życie w ciągu dwóch tygodni od ogłoszenia, czyli zacznie obowiązywać przed końcem lutego. Skierowanie do trybunału w trybie następczym nie wstrzymuje procedury legislacyjnej. Przenosi jedynie ciężar rozwiązania problemu z kwestii brzmienia przepisów na to, jak będą wykonywane.
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki powiedział wczoraj, że resort sprawiedliwości ma wydać w najbliższych dniach wytyczne do ustawy. Na ich podstawie prokuratorzy w konkretnych przypadkach mają podejmować decyzje dotyczące wszczynania lub niewszczynania postępowań. MSZ Izraela liczy, że do momentu, gdy TK rozpatrzy wniosek, uda się uzgodnić ze stroną polską propozycje korekt prawa.
Podpisując nowelizację ustawy o IPN, Andrzej Duda poszedł za głosem swojego zaplecza politycznego. Chciał tego elektorat PiS, co pokazują sondaże, ale takie oczekiwanie płynęło też ze strony władz partii. W sobotę głośno wypowiedział je Jarosław Kaczyński.
Polityczna linia obozu rządzącego, który w tej sprawie nie chce ustąpić, jest jasna: wycofanie się ze zmian byłoby traktowane jako przyznanie racji najbardziej zaciętym krytykom ustawy. Z wypowiedzi Andrzeja Dudy wynika, że on sam nie widzi podstaw do obaw.
– W kontekście tej ustawy pojawiły się w Izraelu, USA i innych miejscach głosy, że może prowadzić do zaprzeczenia prawdzie historycznej i odpowiedzialności osób, które będą mówiły prawdę. W moim przekonaniu z konstrukcji tego przepisu wynika, że taka sytuacja nie może się zdarzyć – powiedział prezydent.
Skierowanie ustawy do TK trzeba traktować jako gest wobec jej krytyków w Polsce, ale przede wszystkim próbę ukłonu w stronę Izraela i żydowskich środowisk w USA domagających się wycofania się z tych zapisów. Tym samym prezydent wykonał ruch wyważony i – wydaje się – najlepszy z możliwych.
W reakcji na polską ustawę o IPN Izrael planuje zapis prawny, że zakaz rozpowszechniania kłamstwa oświęcimskiego dotyczy także podważania zbrodni popełnionych przez pomocników III Rzeszy. Oznacza to, że będzie można ścigać kogoś, kto zaprzecza, że zdarzały się przypadki Polaków współpracujących z Niemcami podczas Zagłady.
23 minuty przed tym, jak Andrzej Duda rozpoczął wczorajszą mowę uzasadniającą decyzję w sprawie ustawy o IPN, ukraińska Rada Najwyższa wezwała go do weta. Kijowowi nie podoba się zapis poszerzający kompetencje IPN o badanie i ściganie zbrodni ukraińskich nacjonalistów.
Pożytki z uchwalenia tej ustawy – w postaci ochrony dobrego imienia Polski – wydają się wątpliwe – ocenia w rozmowie z DGP dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego A2–3