Osiem zarzutów dotyczących udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oszukującej metodą "na policjanta" obywateli Chin oraz przestępstw dokonanych na szkodę konkretnych osób postawiono Izabeli M. - poinformowała w poniedziałek prokuratura w Lublinie.

Łącznie w tej sprawie zarzuty postawione zostały 49 osobom. Pozostałym 48 podejrzanym, posiadającym paszporty Tajwanu, prokuratura postawiła zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Wszystkie 49 osób zostało aresztowanych przez sąd na trzy miesiące – powiedziała na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka.

39-letnia Izabela M. nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Złożyła wyjaśnienia, których prokuratura nie ujawnia na tym etapie śledztwa.

Według prokuratury Izabela M. miała wraz z innymi osobami dokonać oszustw na szkodę siedmiu obywateli Chin, na łączną kwotę ponad 1 mln euro. Miało to miejsce w okresie od 2016 r. do grudnia 2017 r. Postawiono jej także zarzut udziału w grupie przestępczej, ale nie zarzucono jej kierowania tą grupą.

"Wiemy już, że jej rola nie polegała na kierowaniu grupą przestępczą, natomiast ona organizowała tutaj w Polsce pobyty tych osób, które zajmowały się telefonowaniem do Chin, do obywateli chińskich i nakłanianiem ich do wykonywania przelewów pieniędzy na wskazane konta" – powiedziała Kępka.

Prokuratura przy Izabeli M. zabezpieczyła 230 tys. zł. "Te pieniądze znajdowały się dosłownie w skarpecie" - dodała Kępka.

Pozostali podejrzani w większości nie przyznali się do zarzucanych czynów. Niektórzy składali wyjaśnienia. Ich treść będzie weryfikowana przez prokuraturę. Jak podała Kępka z dotychczasowych ustaleń wynika, że przebywali w Polsce legalnie.

Grupa działała nie tylko w Polsce, z informacji prokuratury wynika, że jej członkowie mogli telefonować do Chin także z innych krajów europejskich.

W czwartek policja zatrzymała w tej sprawie 50 osób. Jedna z nich, mieszkanka Lublina, przesłuchana została w charakterze świadka i zwolniona.

W trakcie przeszukań siedmiu domów, w Lublinie, Konstancinie, Józefowie i Krakowie zabezpieczono sprzęt, który służył do komunikowania się z obywatelami Chin. „Grupa miała zorganizowane bardzo dobre łącza internetowe i telefoniczne” – zaznaczyła Kępka.

„Członkowie grupy dzwonili do obywateli Chin, podawali się za funkcjonariuszy chińskich urzędów i przekonywali, że pieniądze znajdujące się na kontach tych osób są zagrożone, może się toczyć wobec tych osób postępowanie karne. Dzięki stosowanym socjotechnikom, te osoby były przekonane, że muszą przelać pieniądze na określone konto, aby uniknąć odpowiedzialności karnej” – tłumaczyła mechanizm dokonywania przestępstw Kępka.

„Osoby telefonujące zmieniały się, mniej więcej, co trzy miesiące” – dodała prokurator.

Przelewy opiewały na rożne kwoty, od 900 euro do 200 tys. euro. Trafiały do banków w rożnych częściach świata. Łącznie poszkodowani mieli stracić co najmniej 1,8 mln euro.

Podczas przeszukań zabezpieczono też karabin M16 oraz drugą sztukę broni. Broń będzie badana przez specjalistów, czy jest sprawna i czy z niej strzelano.

Kępka określiła sprawę jako rozwojową, nie wykluczyła kolejnych zatrzymań. Za czyny będące przedmiotem tego postępowania grożą kary do 15 lat więzienia. (PAP)

autor: Zbigniew Kopeć