Dyplomata oświadczył, że usunięcie Sobolewa pogorszy sytuację ukraińskich władz, krytykowanych na Zachodzie za wydarzenia wokół instytucji antykorupcyjnych.

„Przyczyna mego zwolnienia jest bardzo prosta i jestem z tego dumny: w końcu – możliwe, że po raz pierwszy w historii Ukrainy - zaczęły działać opracowane przez nas ustawy antykorupcyjne, deputowani składają deklaracje majątkowe i funkcjonuje prawo o biurze antykorupcyjnym” – mówił Sobolew.

Ten deputowany opozycyjnej partii Samopomoc został odwołany głosami 256 posłów w 450-osobowym parlamencie. Uznali oni jego pracę w komisji antykorupcyjnej za „niezadowalającą”. Wniosek o usunięcie Sobolewa złożyli przedstawiciele prezydenckiego Bloku Petra Poroszenki, jego partnera koalicyjnego, Frontu Ludowego b. premiera Arsenija Jaceniuka oraz m.in. Bloku Opozycyjnego, który wywodzi się z Partii Regionów obalonego w 2014 r. prezydenta Wiktora Janukowycza.

Ambasador Mingarelli mówił wcześniej, że kierowana przez Sobolewa komisja wykonała ogromną pracę na rzecz utworzenia na Ukrainie organów antykorupcyjnych.

„Jesteśmy zatroskani tym, że większość członków komisji ds. walki z korupcją zaleciła Radzie Najwyższej (parlamentowi) usunięcie jej szefa, pana Sobolewa. Chciałbym zaapelować do Rady, by poważnie zastanowiła się nad tym krokiem (…), biorąc pod uwagę międzynarodowe zaniepokojenie ostatnimi wydarzeniami w dziedzinie walki z korupcją” – oświadczył unijny dyplomata.

Na Ukrainie trwa obecnie ostry konflikt pomiędzy Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) i Prokuraturą Generalną z jednej strony a Narodowym Biurem Antykorupcyjnym (NABU) i Specjalną Prokuraturą Antykorupcyjną (SAP) z drugiej.

Oświadczenia w tej sprawie wydały: Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, Unia Europejska i USA, uznając, że spór może zaprzepaścić dotychczasowe osiągnięcia Ukrainy w walce z korupcją.