Kilkaset osób wzięło udział w poniedziałek w mszy św. w intencji zamordowanej dziennikarki śledczej Daphne Caruany Galizii. Mszę odprawił abp Malty w pobliżu miejsca zamachu. Rodzina zamordowanej chce kontynuacji wytoczonego jej procesu o zniesławienie polityka.

Jej samochód tydzień temu został wysadzony w powietrze zdalnie zdetonowanym ładunkiem semteksu umieszczonym najprawdopodobniej w podwoziu. Siła wybuchu rozerwała na kawałki ciało dziennikarki ścigającej wątki korupcyjne prowadzące do najwyższych władz Malty. Wracała wtedy do domu.

Abp Charles Scicluna odprawił mszę św. w małej kaplicy znajdującej się kilkaset metrów od miejsca zamachu. Nabożeństwo rozpoczęło się o godzinie, o której doszło do wybuchu, który pozostawił w jezdni wyrwę o wymiarach 1 x 1,5 x 0,5 metra i wyrzucił wynajęty samochód na pole o kilka metrów od drogi.

W nabożeństwie wielu ludzi uczestniczyło na zewnątrz małej kaplicy w miejscowości Bidnija, w okolicy pełnej gajów oliwnych, w której mieszkała 53-letnia dziennikarka.

Jej mąż i trzech synów w poniedziałek stawiło się przed sądem na przesłuchanie w sprawie wytoczonej Caruanie Galizii przez ministra gospodarki Malty Chrisa Cardonę. Utrzymuje on, że dziennikarka, która rozpracowała maltańską część afery Panama Papers, zniesławiła go, twierdząc, że bywał w ekskluzywnym domu publicznym w Niemczech podczas wyjazdów służbowych. Minister w poniedziałek do sądu nie przyszedł.

Według maltańskiego prawa procesu o zniesławienie śmierć oskarżonego nie przerywa, oskarżenie przechodzi na jego spadkobierców. Synom i mężowi dziennikarki grozi grzywna do 11 tys. euro.

W homilii abp Scicluna powiedział: "To, co się stało w zeszłym tygodniu, miało na celu zastraszenie nas przez nieznane siły zła. Modlimy się za Daphne, jej rodzinę i naszą wyspę, abyśmy mogli promować kulturę solidarności, spójności i uczciwości". Zaapelował o nieuleganie strachowi.

"Po zamordowaniu Daphne Caruany Galizii zmienił się odbiór Malty w oczach świata" - mówił w poniedziałek w maltańskim parlamencie przywódca opozycji Adrian Delia. Parlament miał zająć się sprawami budżetowymi, ale debatę zdominował temat morderstwa.

"Maltę uważano za najbezpieczniejszy kraj świata o znakomitej reputacji - mówił Delia. - W ciągu tygodnia to się zmieniło. Zmieniło się dla rodziny Daphne Caruany Galizii, zmieniło dla dziennikarzy, dla obywateli, który nie czują się bezpieczni w swoich domach i na maltańskich drogach, zmieniło dla cudzoziemców, którzy widza międzynarodowe wiadomości". Dodał, że zmieniło się to po latach pracy nad uczynieniem z Malty kraju nie tylko do zwiedzania czy pracy, ale kraju do życia.

Delia już wcześniej w parlamencie oskarżył partię premiera o erozję podstawowych instytucji kraju i państwa prawa.

We wtorek po południu w Parlamencie Europejskim ma się odbyć nadzwyczajna debata na temat państwa prawa na Malcie w związku z zamordowaniem Caruany Galizii.

W chwili, kiedy dziennikarka zginęła, trwało kilkadziesiąt procesów związanych z ujawnianymi przez nią sprawami, a były wśród nich niektóre z najciemniejszych aspektów polityki maltańskiej. Dochodzenie w sprawie Panama Papers obnażyło powiązania między głównymi politykami i spółkami krzakami. Caruana Galizia wielokrotnie oskarżała premiera Malty Johna Muscata i jego żonę.

Jedna z ostatnich spraw, którymi się zajmowała, dotyczyła handlu paliwem przemycanym z libijskiej rafinerii z pomocą libijskich bojowników. W dwa dni po zamachu włoscy prokuratorzy na Sycylii informowali o rozbiciu siatki, która dostarczała paliwo na czarny rynek we Włoszech i innych europejskich krajach z pomocą podejrzanych osób z Malty, jednostkami kotwiczącymi u jej brzegów.

Wśród uczestniczących w mszy św. w intencji Caruany Galizii była szefowa włoskiej antymafijnej komisji parlamentarnej, której członkowie w poniedziałek przyjechali na Maltę z misją ustalenia faktów, zaplanowaną jeszcze przed śmiercią dziennikarki.

Przewodnicząca antymafijnej komisji Rosy Bindi powiedziała dziennikarzom, że jej komisja interesuje się Maltą od pewnego czasu z uwagi na handel narkotykami, hazard i przemyt migrantów. "Wiele czołowych postaci mafijnych robi na wyspie interesy" - powiedziała.

Włoska gazeta "La Repubblica" napisała kilka dni temu, że zabójstwo może być związane z ostatnim śledztwem Caruany Galizii, które dotyczyło handlu narkotykami i przemytu z Libii. Gazeta podała też, że na Malcie kalabryjska ‘ndrangheta i inne włoskie organizacje przestępcze przeprowadzają operacje prania pieniędzy.

Autopsję szczątków dziennikarki przeprowadzono w zeszłym tygodniu, ale pozostają one do dyspozycji w ramach dochodzenia w sprawie zamachu. Z dochodzenia w sprawie wycofała się na wniosek rodziny dziennikarki śledcza Consuelo Scerri Herrera, wielokrotnie krytykowana przez Caruanę Galizię. Daty pogrzebu jeszcze nie ogłoszono.(PAP)

klm/ mc/