Wśród priorytetów polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej będą m.in. negocjacje dotyczącego nowego budżetu UE, Strategia Morza Bałtyckiego, polityka energetyczna - powiedział w środę szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.

"Jedną z najważniejszych kwestii polskiej prezydencji (która przypadnie na drugą połowę 2011 r.) będzie negocjacja następnej perspektywy finansowej na lata 2014-2020" - powiedział Dowgielewicz podczas spotkania ze słuchaczami Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Jak podkreślił, Komisja Europejska do końca 2009 roku przedstawi swoje propozycje dotyczące przeglądu priorytetów budżetowych i to będzie wstęp do dyskusji nad budżetem.

"Na Polskę spadnie obowiązek doprowadzenia tych negocjacji do końca lub prawie do końca" - powiedział Dowgielewicz.

Zaznaczył, że w tym samym czasie będziemy musieli negocjować także "porozumienie instytucjonalne", które określa rolę każdej instytucji europejskiej w procesie budżetowym.

"Dla nas ważna będzie dyskusja jak uczynić Morze Bałtyckie najbardziej rozwiniętym regionem w Unii"

"To będzie na pewno priorytet i zadanie numer jeden" - uważa Szef UKIE. Jak dodał, będzie ono wymagało pracy "od szczebla grupy roboczej, po szczebel Prezesa Rady Ministrów" ponieważ "w tej sytuacji to premier będzie musiał wypracowywać kompromisy ze swoimi kolegami".

Jako kolejny priorytet prezydencji Dowgielewicz wymienił Strategię Morza Bałtyckiego. Zostanie ona zaproponowana przez Komisję Europejską w 2009 roku.

"Dla nas ważna będzie dyskusja jak uczynić Morze Bałtyckie najbardziej rozwiniętym regionem w Unii" - powiedział szef UKIE. Jak zaznaczył, istotna będzie kwestia spójności, czyli doganiania pod względem rozwoju krajów bogatszych i konkurencyjności, czyli sprzyjaniu ułatwieniom dla przedsiębiorców.

Wśród innych tematów, które Polska będzie podejmowała podczas swojego przewodnictwa będzie także polityka energetyczna, wzmacnianie wspólnego rynku.

"Jestem przekonany, że prezydencja będzie ważną szansą dla Polski, aby skonsolidować swoją obecność w UE i pokazać się jako istotny członek i ważny gracz" - przekonywał Dowgielewicz.



Nasz kraj - zaznaczył Dowgielewicz - będzie przewodniczył pracom Unii po raz pierwszy i brakuje nam w tej sprawie doświadczenia

Podkreślił także, że w procesie przygotowań istnieją ograniczenia, z których Polska musi sobie zdawać sprawę.

Nasz kraj - zaznaczył Dowgielewicz - będzie przewodniczył pracom Unii po raz pierwszy i brakuje nam w tej sprawie doświadczenia. "Tym bardziej musimy być dobrze przygotowani pod każdym względem" - podkreślił.

Jako drugi problem wymienił zawiłości przepisów i skomplikowane procedury w polskiej administracji. "Chodzi o takie problemy jak obieg informacji w administracji, szczególnie informacji niejawnych" - mówił. "Ten dostęp trwa zbyt długo i będziemy musieli pewne działania w tym zakresie podjąć" - dodał.

Kolejnym problemem - wyliczał szef UKIE - z którym Polska będzie się musiała zmierzyć to budżet prezydencji, szczególnie w momencie kiedy kryzys finansowy zmusza cięcia wydatków w budżecie państwa.

Według niego, brak jasności co do kształtu instytucjonalnego, na podstawie którego będzie działała Unia Europejska w 2011 r., to następny znak zapytania.

"To czy Traktat wejdzie w życie przed polską prezydencją, czy nie, będzie miało wpływ na zakres zadań, które nasz kraj będzie musiał realizować"

Szansą na wyjście z kryzysu wokół Traktatu Lizbońskiego jest ponowne zorganizowanie referendum w Irlandii, które miałoby się odbyć przed końcem 2009 r. "Założenie jest więc takie, że Traktat Lizboński wejdzie w życie przed końcem 2009 roku" - mówił Dowgielewicz.

"To czy Traktat wejdzie w życie przed polską prezydencją, czy nie, będzie miało wpływ na zakres zadań, które nasz kraj będzie musiał realizować" - zaznaczył.

Dowgielewicz podkreślił jednak, że "przygotowujemy się na prezydencję w takim wymiarze, w jakim ona funkcjonuje obecnie, czyli biorąc pod uwagę także ten scenariusz, którego absolutnie sobie nie życzymy, czyli kiedy Traktat nie będzie obowiązywał".

Zwrócił także uwagę, że ważnym wyzwaniem będzie ustalenie daty wyborów parlamentarnych, ponieważ termin konstytucyjny przewiduje jesień 2011.



"Chcemy, aby prace programowe były otwarte na środowiska pozarządowe"

Jego zdaniem, aby można było osiągnąć sukces potrzebna jest zgoda polityczna i konsensus wokół założeń organizacyjnych prezydencji i programu politycznego. "Intencją rządu jest, aby ten proces przygotowań był jak najbardziej transparentny, także w stosunku do opozycji i by miała ona poczucie zaangażowania i pełnej wiedzy na temat procesu przygotowań" - powiedział.

"Pewnym wyzwaniem" nazwał Dowgielewicz stworzenie wspólnego programu z Danią i Cyprem (to tzw. trójka czyli system trzech państwach kolejno sprawujących przewodnictwo w UE). Jak podkreślił, w tym roku rozpocznie się współpraca na poziomie ministrów z tymi krajami.

Mówiąc o planie organizacyjnym, polski model określił jako scentralizowany. "Jest powołany pełnomocnik rządu, odpowiedzialny za wszystkie decyzje dotyczące przygotowania prezydencji" - mówił. Na szczeblu rządu pracę wszystkich resortów będzie koordynował Komitet Europejski Rady Ministrów.

Dowgielewicz zaznaczył, że w sprawach programowych w najbliższym czasie powołany zostanie zespół programowy. "Chcemy, aby te prace programowe były otwarte na środowiska pozarządowe" - zaznaczył.

"Program polskiej prezydencji będzie musiał również odzwierciedlać w sposób strategiczny polskie priorytety w UE"

Jak mówił, w określeniu polskich priorytetów ważne jest by były one zgrane z prezydencjami poprzedzającymi i następującymi. "Trzeba wziąć także pod uwagę jakie inicjatywy są zaprogramowane np. przez Komisję Europejską już na 2011" - zaznaczył.

Istotne jest też - dodał - branie pod uwagę wyzwań i potrzeb, które będą stały przed UE, a także interesów partnerów. "Program polskiej prezydencji będzie musiał również odzwierciedlać w sposób strategiczny polskie priorytety w UE" - mówił Dowgielewicz.

Podkreślił jednak, że prezydencja ma też niekomfortową rolę, ponieważ nie może wyłącznie forsować swoich interesów i musi pełnić rolę moderatora, mediatora i próbować osiągnąć kompromis.

Ważne, w ocenie szefa UKIE jest by mieć dobre rozpoznanie interesów wszystkich państw członkowskich, dzięki którym lepiej można rozwiązywać problemy, gdy się pojawią.