Racjonalne argumenty pokazują, że kierunek, który obraliśmy ws. Puszczy Białowieskiej, jest jedynym właściwym; tylko zniszczenie kornika spowoduje, że nie będzie dalszej degradacji tego miejsca - oceniła w poniedziałek szefowa kancelarii premiera Beata Kempa.

KE zarzuciła polskim władzom, że nie respektują postanowienia o zakazie wycinki w Puszczy Białowieskiej i wystąpiła w poniedziałek do Trybunału Sprawiedliwości UE o nałożenie kar. Minister środowiska odrzucał oskarżenia i złożył wniosek o uchylenie zakazu.

Wysłuchanie, jakie odbyło się w poniedziałek przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu, dotyczyło wyłącznie nakazu zaprzestania wycinki – a nie całego postępowania wobec Polski w sprawie Puszczy. Teraz, prawdopodobnie jeszcze we wrześniu, Trybunał rozstrzygnie, czy nakaz zostanie utrzymany.

Kempa była w TVP Info pytana o sytuację, gdy pełnomocniczka Komisji Europejskiej Katarzyna Hermann w trakcie posiedzenia wystąpiła o nałożenie kar okresowych na Polskę. Nie była to jednak początkowo jej inicjatywa; prawniczka złożyła ten wniosek ad hoc, po pytaniach wiceprezesa Trybunału, w jaki sposób KE chciałaby spowodować wykonanie postanowienia o wstrzymaniu wycinki.

"Widać, że i tam czasem rozprawy wyglądają tak, jak w naszym polskim wymiarze sprawiedliwości, jakby była z góry - przynajmniej takie jest moje odczucie po obserwacji w dzisiejszym dniu - ukartowana" - powiedziała szefowa kancelarii premiera. Według niej wydaje się, że "wyrok jest ferowany niezależnie od tego, jakie racje przedstawiają eksperci".

Kempa podkreśliła, że minister środowiska Jan Szyszko "jest absolutnie ekspertem, jest profesorem". "Lasy Państwowe jako jednostka, która w naszym kraju, nie tylko w Europie, jest w ogóle fenomenem na świecie, który potrafi chronić gatunki i więcej drzew sadzi niż wycina" - zauważyła.

"Trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć: on (Szyszko) chroni gatunki, siedliska, chroni tę puszczę. Więc te wszystkie argumenty, za którymi przemawia nauka, praktyka, fachowcy, nie potrafią dotrzeć do ludzi, którzy mają wydać wyrok. To są sędziowie, którzy nie są fachowcami. Ważne jednak, by tu w Polsce zrozumieć, że my chronimy i gatunki i siedliska" - podkreśliła Kempa.

Pytana czy zachowanie wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości nie kłóci się z jego rolą, Kempa odpowiedziała: "To widać, że jest bolączką tamtejszego wymiaru sprawiedliwości, kwestią nie tyle w bezstronności, ale rozeznania w danej, konkretnej sprawie, a przede wszystkim obiektywnego przyjęcia argumentów strony, która została pozwana. I to jest kwestia postawy składu sędziowskiego, ale też pewnego trendu, który w tej chwili obserwujemy i jest od wielu lat w UE. Myślę tutaj o takim bardzo liberalnym, w tym przypadku, jeśli weźmiemy pod uwagę pewne poglądy, kierunku, przepraszam, ale lewackim".

"Więc my się na to nie godzimy. Ja uważam, że te racjonalne argumenty, przede wszystkim nauki, przemawiające za tym - a przypominam, że ministrem środowiska jest profesor w tym zakresie, znany i ceniony, ale i także rada, która została powołana przy pani premier, by opiniować wszystkie elementy związane z ochroną środowiska, składająca się też z zacnych profesorów, pokazują że kierunek, który obraliśmy, jest absolutnie jedynym właściwym" - zaznaczyła Kempa.

Mówiła też o "braku zrozumienia w UE". "Tylko zniszczenie kornika spowoduje, że nie będzie dalszej degradacji tego pięknego miejsca na ziemi. No chyba, że UE zależy na tym, by to miejsce zniknęło" - dodała Kempa.