W czwartkowym zamachu na Las Ramblas w Barcelonie oraz w piątkowym ataku w Cambrils, ok. 100 km na południowy zachód od Barcelony, zginęło łącznie 14 osób, a ponad 130 zostało rannych. Łącznie w czwartek i piątek hiszpańska policja zabiła pięciu terrorystów i aresztowała czterech.
Wiceszef MSZ podkreślił, że metoda, którą zastosowali terroryści jest "obecna" w wielu krajach Europy Zachodniej i zbiera obecnie bardzo krwawe żniwa. "My oczywiście apelujemy do wszystkich naszych rodaków zagranicą o szczególną ostrożność" - powiedział Dziedziczak.
"To jest taki paradoks, że wiele krajów europejskich jest w tej chwili w rankingach bezpieczeństwa uważanych za kraje o dość dużym ryzyku, za kraje szczególnie ryzykowne, np. Francja jest podawana jako kraj o bardzo dużym natężeniu ryzyka i to jest też pewien symbol naszych czasów. Szczęśliwie Polska i wiele krajów Europy Środkowej i Wschodniej są krajami uznanymi za bezpieczne, są taką (...) bezpieczna zieloną wyspą w tym morzu terroryzmu" - zauważył wiceminister
Według niego Polska nie jest zagrożona atakiem terrorystycznym, ponieważ terroryści nie mają w naszym kraju "punktów odniesienia, punktów wyjścia", i nie mogą bazować na rozbudowanej strukturze istniejących środowisk radykalistów.
"Cieszymy się, że Polska jest wolna od tak dramatycznych wydarzeń, a przypomnijmy, że naprawdę przygotowaliśmy wiele dużych imprez, które były obarczone ryzykiem, bo były Światowe Dni Młodzieży, był szczyt NATO, a mimo to wszystko w naszym kraju odbyło się bez dramatycznych wydarzeń" - mówił Dziedziczak.
Według niego "radykalny islam" ma możliwość działania na terenie UE i dokonywania zamachów także na skutek polityki "multi-kulti i otwierania się na przedstawicieli innych cywilizacji".
"Różne są teorie na temat przyczyn tej polityki. Prawdopodobnie tutaj też niemałą rolę odgrywają środowiska antychrześcijańskie, które chcą w wyniku swojego zacietrzewienia ideologicznego liberalno-lewicowego zniszczyć chrześcijaństwo w Europie" - ocenił wiceszef MSZ.
"Tu jest też problem struktury społecznej tych osób, które do Europy przybywają, bo wbrew temu, co pokazuje się w liberalnych mediach, to nie są zapłakane dzieci, tylko zdecydowana większość tych osób to są młodzi mężczyźni. W naszej kulturze polskiej, chrześcijańskiej, że kiedy mamy wojnę, dramatyczną sytuację, to ratujemy kobiety i dzieci, a tu jest zupełnie inaczej - kobiety i dzieci zostają na wojnie, w zgliszczach, a do Europy pełnej dogodnych zasiłków ruszają młodzi mężczyźni" - dodał wiceszef MSZ.
Dziedziczak podkreślił, że polski rząd w sposób zdecydowany chce pomagać tym, którzy "naprawdę padli ofiarom wojny". "My chcemy pomagać, my przekazaliśmy kilkadziesiąt mln zł na pomoc w obozach na granicy działań wojennych, na terenie działań wojennych, choćby w Syrii, bo chcemy tym kobietom, dzieciom, poszkodowanym ludziom, którzy stracili dobytek pomóc" - zaznaczył.