- BBN analizuje Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA: potrzebna większa samodzielność obronna
- Gen. Roman Polko o Strategii Bezpieczeństwa USA: zwiększa się dystans do Europy
- Marek Świerczyński: Amerykanie mają ponurą wizję Europy
- Rzym: stało się to, co stać się od dawna musiało
- Turecka prasa: Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA wskazuje na wzrastającą siłę Turcji
BBN analizuje Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA: potrzebna większa samodzielność obronna
W opublikowanej w piątek nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego USA, która jest dokumentem wyznaczającym priorytety polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA, podkreślono, że polityka Stanów Zjednoczonych ws. Europy powinna traktować jako priorytet m.in. powrót do stabilności strategicznej w relacjach z Rosją, umożliwienie Europie wzięcia odpowiedzialności za własną obronę i zapobieganie dalszemu rozszerzaniu NATO.
Tego samego dnia Biuro Bezpieczeństwa Narodowego opublikowało opracowaną przez analityków Biura syntetyczną notatkę poświęconą nowej Strategii. W notce tej wskazano, że amerykański dokument zapowiada „fundamentalną przebudowę podejścia Stanów Zjednoczonych do świata”.
BBN podkreśliło w przygotowanym dokumencie, że USA zredefiniowały swój interes narodowy, przesuwając „akcent z globalnego zaangażowania na ochronę suwerenności, odbudowę siły wewnętrznej i koncentrację na rywalizacji mocarstw – przede wszystkim z Chinami”. Według analityków Biura, Strategia ma daleko idące konsekwencje dla Europy i Polski. Jak skonkludowano, dokument m.in. zwiększa strategiczne znaczenie części Europy, w której znajduje się Polska, „otwiera przed Polską nowe szanse, ale i wymusza większą samodzielność obronną”.
Jak czytamy w notatce BBN, „Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA z 2025 roku należy do najbardziej znaczących dokumentów strategicznych ostatnich dekad”. „Dokument ten odrzuca dotychczasowe założenia dominujące w polityce Stanów Zjednoczonych od końca zimnej wojny – przede wszystkim ideę, według której USA pełnią rolę gwaranta globalnego porządku liberalnego oraz strażnika stabilności rozumianej w kategoriach uniwersalistycznych” - zauważono.
Analitycy BBN podsumowali, że do zasad, na których oparta jest Strategia, zaliczono m.in.: wymuszanie pokoju poprzez siłę, prymat państw narodowych w stosunkach międzynarodowych, utrzymywanie równowagi sił w wymiarze globalnym i regionalnym czy priorytetowe traktowanie własnych pracowników. Z kolei - jak dodano - wśród priorytetów strategicznych USA wymieniło m.in. globalne zakończenie epoki masowej migracji w wymiarze globalnym czy sprawiedliwy podział ciężarów i kosztów związanych z utrzymywaniem porządku światowego.
Biuro oceniło, że jednym z najbardziej przełomowych elementów Strategii jest oś ekonomicznej transformacji USA. Jak podkreślono, USA chce dokonać przebudowy gospodarki poprzez reindustrializację kraju, dominację energetyczną, w aspekcie której zaznaczono, że „USA ogłaszają koniec polityk klimatycznych opartych na redukcji emisji jako priorytecie strategicznym”, odbudowę bazy przemysłu obronnego i nową rolę dolara i finansów.
Autorzy notatki zwrócili uwagę, że Europa została przedstawiona w Strategii jako „kluczowy, lecz poważnie osłabiony partner”. „USA wyrażają sceptycyzm wobec roli Unii Europejskiej, argumentując, że jej technokratyczne zarządzanie, centralizacja i nadregulacja ograniczają zdolność państw do reagowania na zagrożenia oraz osłabiają suwerenność” - czytamy.
W notatce podkreślono zarazem, że Strategia będzie przedmiotem dalszych analiz BBN.
Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA, której przygotowanie jest nakazane przez Kongres, to pierwszy z trzech oczekiwanych dokumentów mających wyznaczać kierunki polityki USA. Kolejnymi mają być Narodowa Strategia Obronności (National Defense Strategy) przygotowywana przez Pentagon oraz Global Posture Review, czyli rewizja rozmieszczenia sił USA na świecie. Ich końcowym efektem mogą być zmiany w rozmieszczeniu wojsk USA, w tym w Europie, gdzie spodziewana jest redukcja sił. Według obietnic prezydenta Donalda Trumpa ma to jednak nie dotyczyć Polski.
Gen. Roman Polko o Strategii Bezpieczeństwa USA: zwiększa się dystans do Europy
- Polska jest częścią Europy, a Polska sama bez Europy nie jest w stanie zapewnić, czy gwarantować bezpieczeństwa. Po to zintegrowaliśmy się zarówno w Unii Europejskiej i dążymy do tego, żeby integrować swoje wysiłki w ramach europejskich członów Sojuszu NATO, państw bałtyckich, skandynawskich, Rumunii. One najbardziej są dotkliwe na rosyjską agresję - powiedział b. dwódca GROM gen. Roman Polko.
Według generała, dla Polski powinien wynikać wniosek że „w ramach Unii Europejskiej powinniśmy podnieść swój udział w światowym PKB, bo wtedy będziemy dla Stanów Zjednoczonych ważniejszym i poważniejszym partnerem”. - Sami nie zdołamy tego zrobić. Musimy robić to wspólnie, bo wtedy jesteśmy skuteczniejsi w działaniu - dodał.
- Niestety co jest niebezpieczne w tym dokumencie i znajduję odzwierciedlenie, że coraz częściej pada sformułowanie - mówi to nawet szef NATO Mark Rutte - „NATO i Stany Zjednoczone”. Warto pamiętać, że Stany Zjednoczone są jednym z najważniejszych członków Sojuszu i ta integracja w relacjach transatlantyckich powinna być wzmacniana - zauważył. - Ten dokument wyraźnie pokazuje dystansowanie się od tego, co było głównym założeniem tego sojuszu - dodał.
Na pytanie czy Europa jest w stanie wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo, generał powiedział, że „Europa potrzebuje od 5 do 10 lat, żeby potencjał odstraszający był wystarczający”. - Za 5 lat, kiedy Europa zrealizuje swoje plany, nie będzie dyskusji o tym, czy warto testować spójność sojuszu NATO, ponieważ lukę po Stanach Zjednoczonych Europa zdoła skutecznie zabezpieczyć - zaznaczył.
- Mimo wszystkich różnych przytyków do Europy wyraźnie jest wskazane, że Stany Zjednoczone w dalszym ciągu uznają relacje z Europą za istotne dla rozwoju gospodarczego i dla budowania bezpiecznego ładu, czy porządku, bezpieczeństwa. Wyraźnie jest też zaakcentowane w tej strategii, że bezpieczna Europa jest gwarantem bezpieczeństwa obecnego świata - podsumował generał.
Marek Świerczyński: Amerykanie mają ponurą wizję Europy
Szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight Marek Świerczyński powiedzał, że Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA jest „potwierdzeniem tego wszystkiego, albo bardzo wielu rzeczy, które od administracji Donalda Trumpa można było usłyszeć w ostatnich miesiącach".
- W warstwie opisowej USA kreślą bardzo ponury obraz Europy jako kontynentu staczającego się w otchłań i tracącego swoją tożsamość, swoją kulturę, swoje naturalne, również ekonomiczne przewagi - wyjaśnił ekspert.
Według Świerczyńskiego, największe emocje budzi rozdział dotyczący Europy, w którym „Stany Zjednoczone przede wszystkim bardzo ostro krytykują tak zwaną trajektorię europejską, co należy chyba odczytywać jako kierunek integracji w ramach Unii Europejskiej". - Możemy zinterpretować to jako wsparcie tych tendencji antyintegracyjnych, innymi słowy tego europejskiego tak zwanego populizmu politycznego, który się manifestuje najsilniej w takich krajach jak Węgry - powiedział.
Ekspert wskazał, że w Strategii pada stwierdzenie, że kraje Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej są zdrowe i Ameryka będzie wspierać te zdrowe kraje m.in. poprzez preferencje ekonomiczne i sprzedaż uzbrojenia. - To jakby po drugiej stronie stawiało Europę zachodnią, która w ocenie Ameryki, choć to nie pada wprost w tej strategii, pewnie jest w jakiś sposób chora - ocenił.
Dodał, że widać w Strategii publicystyczny trochę opis, że "właśnie polityka migracyjna, utrata tożsamości kulturowej - to wszystko Europie, sile europejskiej szkodzi".
Rzym: stało się to, co stać się od dawna musiało
Premier Włoch Giorgia Meloni wyraziła w piątek opinię, że nie ma pęknięcia w relacjach między USA a Europą. Tak w wywiadzie telewizyjnym odniosła się do zapisów dokumentu w sprawie nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych.
- Nie mówiłabym o pęknięciu w relacjach między Stanami Zjednoczonymi i Europą - oświadczyła szefowa włoskiego rządu w wypowiedzi dla włoskiej telewizji La7.
Następnie stwierdziła, że „niezależnie od ocen polityki europejskiej, a niektóre z nich podzielam, jak ta na temat imigracji, co dziś korygujemy, dokument w stanowczy sposób mówi o czymś, co w debacie między USA a Europą ma miejsce już od dawna”.
- Dokument mówi o tym, co niektórzy z nas mieli odwagę zdefiniować bardzo dawno temu jako nieuchronną drogę w historii - zaznaczyła Meloni.
Podkreśliła też, że „jeśli Europa chce być wielka, musi być w stanie bronić się sama”. - Kiedy oddajesz bezpieczeństwo w ręce kogoś innego musisz wiedzieć, że to ma swoją cenę - dodała.
Premier zaznaczyła, że nie jest zdziwiona dokumentem dotyczącym nowej amerykańskiej strategii bezpieczeństwa narodowego.
- Wiemy, że to nieuchronny proces i okazja dla nas. Oczywiście obrona ma cenę ekonomiczną i przynosi polityczną wolność - mówiła Meloni w telewizji.
W nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych podkreślono, że polityka USA w sprawie Europy powinna traktować jako priorytet m.in. powrót do stabilności strategicznej w relacjach z Rosją, umożliwienie Europie wzięcia odpowiedzialności za własną obronę i zapobieganie dalszemu rozszerzaniu NATO.
„Dni, kiedy Stany Zjednoczone podtrzymywały cały porządek światowy jak Atlas skończyły się” - ogłoszono w dokumencie, zapowiadając przełożenie odpowiedzialności za bezpieczeństwo w poszczególnych regionach na sojuszników Ameryki.
W dokumencie mowa jest też o odrzuceniu „niefortunnej koncepcję globalnej dominacji” USA przy równoczesnym zapewnieniu „równowagi sił”, by żadne inne mocarstwo nie osiągnęło pozycji dominującej. Dotyczy to również Europy, która w dokumencie jest mocno krytykowana.
Turecka prasa: Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA wskazuje na wzrastającą siłę Turcji
Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA udowadnia rosnący wpływ Turcji na region i świat - zauważył w sobotę dziennik „Hurriyet”, powołujący się na rozmowy z tureckimi dyplomatami.
Opublikowany przez Biały Dom dokument przedstawia zmiany w priorytetach USA, które zdaniem dyplomatów wzmacniają strategiczną pozycję Turcji na wielu frontach. W ich ocenie zmiany podkreślają słabnącą rolę Europy, która nie jest już przez USA postrzegana jako niezawodny filar bezpieczeństwa, co wzmacnia rolę Turcji dzięki jej sile militarnej - napisał „Hurriyet”.
Nacisk na dążenie do szybkiego zawieszenia broni na Ukrainie wzmacnia dyplomatyczną siłę Turcji w regionie. W ocenie dyplomatów porzucenie przez Waszyngtonu Bliskiego Wschodu jako priorytetu swoich działań za granicą stwarza Turcji możliwości wypełnienia pojawiającej się luki.
Według rozmówców tureckiego dziennika skupienie się Stanów Zjednoczonych na zwiększaniu eksportu energii i osiągnięciu globalnej dominacji energetycznej toruje Turcji drogę do odgrywania bardziej znaczącej roli w kluczowych korytarzach energetycznych, w tym we wschodniej części Morza Śródziemnego, w Iraku i na Kaukazie.
„Chińskocentryczne podejście (amerykańskiej strategii) umieszcza Turcję w centrum dynamiki euroazjatyckiej, gdzie Stany Zjednoczone mogą postrzegać ją jako kluczowy szlak tranzytowy i bazę produkcyjną, aby odeprzeć chińskie wpływy” - stwierdzono w tekście.
Komentując dokument, tureccy dyplomaci dostrzegli też dwa inne tematy, które mogą wpłynąć na rolę Ankary na świecie i w regionie: migrację i wydatki na zbrojenia. „Turcja może zyskać większą siłę przetargową w kwestii problemu z migracją w związku z obawami o bezpieczeństwo granic” - napisano.
„Wezwanie sojuszników do zwiększenia wydatków na obronność i ponoszenia większych obciążeń sprawia, że potencjał tureckiego przemysłu obronnego staje się dla Waszyngtonu jeszcze cenniejszy” - podkreślono.
"Le Monde": to koniec pewnej ery
Ogłoszona w piątek nowa Narodowa Strategia Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych jest wymierzona w Europejczyków i stanowi historyczne zerwanie z erą po II wojnie światowej – skomentował w sobotę francuski dziennik „Le Monde”.
„Nigdy wcześniej oficjalny dokument tego rodzaju nie charakteryzował się taką obojętnością wobec przeciwników Ameryki i tak złym traktowaniem jej tradycyjnych sojuszników, zwłaszcza europejskich” – zauważył dziennik.
Jak podkreślił „Le Monde”, fragmenty strategii dotyczące Europy przypominają przemówienia wiceprezydenta USA J.D. Vance’a w Monachium w lutym br., kiedy krytykował europejskie elity i stosunki panujące w UE.
Francuski dziennik przypomniał, że dokument mówi o końcu rozszerzenia NATO, co stanowi cios dla aspiracji Ukrainy. „Jest to komunikat skierowany do Moskwy, oznaczający czerwone światło dla przystąpienia Ukrainy do Sojuszu i milczące uznanie strefy wpływów Rosji” - uważa „Le Monde”.
„Ten dokument jest gorzką pigułką dla wielu Europejczyków” – ocenił cytowany przez dziennik Charles Kupchan z Council on Foreign Relations. Jego zdaniem tekst ten nie wnosi jednak wiele nowego i nie będzie miał zapewne wielkiego wpływu na stosunki transatlantyckie.
„Ameryka definitywnie zamyka drzwi ery powojennej (po 1945 roku). Tradycyjne sojusze przestają cokolwiek znaczyć, bo wszystko opiera się teraz na wymuszaniu ustępstw i grze sił” – uważa „Le Monde”.
Brytyjska prasa: Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych to woda na młyn dla Moskwy i Pekinu
Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych to radykalna reorientacja amerykańskiej dyplomacji – uważa brytyjski dziennik „Financial Times”. Zdaniem tygodnika „Economist”, publikacja dokumentu wywołała panikę wśród europejskich sojuszników i entuzjazm u dyktatorów w Rosji i Chinach.
Nowa strategia autorstwa administracji prezydenta USA Donalda Trumpa znacząco odbiega od strategii jego poprzednika w Białym Domu Joe Bidena – ocenia „FT”. Według dziennika, dokument ostro krytykuje tradycyjnych sojuszników USA, m.in. obwiniając Europę o blokowanie wysiłków USA zmierzających do zakończenia wojny Rosji z Ukrainą i oskarżając o ignorowanie „znacznej europejskiej większości”, która pragnie pokoju. Jednocześnie o wiele mniejszy nacisk położono na rywalizację z Chinami czy Rosją.
- Nowa Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA to projekt nieliberalnego porządku międzynarodowego – powiedział w rozmowie z „FT” Tom Wright, ekspert ds. polityki zagranicznej w amerykańskim think tanku Brookings Institution, który zasiadał w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za rządów Bidena.
W jego opinii, odrzucona została „fundamentalna idea (…), że Stany Zjednoczone rywalizują o władzę z Chinami i Rosją”. Wright zauważył, że według nowej strategii USA „patrzą na Chiny niemal wyłącznie przez pryzmat gospodarki, milczą na temat zagrożenia ze strony Rosji i większość energii poświęcają na atakowanie europejskich sojuszników Ameryki”.
Jak napisał „FT”, „strategia nawiązuje do przemówienia wygłoszonego w lutym przez wiceprezydenta USA J.D. Vance'a na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, które zaskoczyło europejskich sojuszników swoim wrogim tonem oraz stwierdzeniem, że kontynent stoi w obliczu większego zagrożenia ze strony własnych słabości demokracji niż agresji ze strony Rosji”.
„Sojusznicy mogą zacząć panikować, despoci będą wiwatować” – skomentował opublikowanie nowej strategii USA „Economist”. Tygodnik przewiduje, że lektura dokumentu „dla wielu czytelników będzie głęboko niepokojąca”.
Magazyn zauważył, że Stany Zjednoczone odrzuciły swoją dotychczasową interwencjonistyczną ideę nakłaniania krajów do przyjęcia demokratycznych wartości. „To odpowiada Rosji, Chinom oraz monarchiom Bliskiego Wschodu. Jednak w Europie, gdzie MAGA martwi się »wokeizmem« (lewicowy kierunek społeczno-polityczny - PAP), migracją i dominacją wartości liberalnych, strategia ta otwarcie deklaruje, że »celem powinna być pomoc Europie w skorygowaniu jej trajektorii, na której obecnie się znajduje«” – czytamy na łamach „Economista”.
Zdaniem tygodnika, recepta dla Europy wynika z amerykańskiego „judeochrześcijańskiego nacjonalizmu”. Ma o tym świadczyć wezwanie USA do „bezkompromisowego celebrowania indywidualnego charakteru i historii narodów europejskich”, które ma być wspierane przez „patriotyczne partie europejskie”.
„Jest to nawiązanie do populistycznej prawicy, w tym do Zjednoczenia Narodowego we Francji, Reform UK w Wielkiej Brytanii i Alternatywy dla Niemiec, którą wiceprezydent J.D. Vance poparł na początku tego roku, przemawiając na konferencji w Monachium. Jeśli taki jest program administracji Trumpa, to jak centrowe rządy w Europie, które postrzegają te partie jako poważne zagrożenie, mają traktować Amerykę jako sojusznika?” – pyta „Economist”.
Hiszpańskie media: radykalny zwrot USA od Europy
Nowa strategia bezpieczeństwa USA stanowi „radykalny zwrot” w polityce zagranicznej Waszyngtonu, przede wszystkim w stosunku do Europy, a także stanowi ostrzeżenie dla Hiszpanii w związku z niskimi wydatkami tego kraju na obronność – oceniają hiszpańskie media.
„Stany Zjednoczone uzależnią umowy handlowe, technologiczne i wojskowe od osiągnięcia poziomu 5 proc. PKB w wydatkach na obronność, zadając tym samym poważny cios UE i NATO” – zauważył madrycki dziennik „ABC”, komentując fragmenty opublikowanego w piątek amerykańskiego dokumentu.
Gazeta podkreśliła, że takie podejście stawia w centrum uwagi Hiszpanię, która jako jedyny kraj NATO sprzeciwia się wydatkom na poziomie uzgodnionym na szczycie Sojuszu w Hadze w czerwcu. Rząd w Madrycie konsekwentnie utrzymuje, że dla spełnienia celów NATO wystarczą wydatki rzędu 2,1 proc. PKB.
„Zobowiązanie podjęte w Hadze, do którego (premier Hiszpanii) Pedro Sanchez nie chce dołączyć, staje się w ten sposób podstawą systemu zachęt: ci, którzy nie osiągną 5 proc., przechodzą na drugi poziom i tracą dostęp do preferencyjnych porozumień” – dodał „ABC”.
„Dokument oznacza radykalny zwrot w polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych i już wywołuje napięcia w stosunkach z historycznymi sojusznikami w Europie” – podkreślił z kolei dziennik „La Razon”.
Według gazety opis sytuacji w Europie jest „najbardziej kontrowersyjnym fragmentem” nowej strategii, a stwierdzenie, że Staremu Kontynentowi grozi „zanik cywilizacji” jest „oceną bez precedensu w oficjalnych dokumentach tego typu”.
Zdaniem dziennika „El Pais” prezydent USA Donald Trump ma rację, że cywilizacja europejska jest zagrożona. Gazeta upatruje jednak źródeł zagrożenia nie – jak Biały Dom – w imigracji czy instytucjach unijnych, ale przede wszystkim w agresywnej polityce Rosji oraz działaniach samego Trumpa.
Jak podkreślił „El Pais”, odpowiedzią UE na amerykańską politykę powinna być jeszcze większa integracja europejska.
Atlantic Council: zdecydowanie za mało o Rosji
W nowej strategii bezpieczeństwa USA brakuje silnego stanowiska w sprawie odstraszania Rosji, co utrudni osiągnięcie stabilności w Europie, biorąc pod uwagę obecne władze w Moskwie – ocenił analityk think tanku Atlantic Council Andrew D'Anieri.
– Strategia bezpieczeństwa narodowego podkreśla, że Europa i Rosja muszą rozwiązać dzielące je różnice, by osiągnąć stabilność w Europie. To może być prawda w długim okresie, ale stabilność będzie ciężko osiągnąć przy obecnym, morderczym, ekspansjonistycznym reżimie, który wciąż jest w Moskwie – ocenił ekspert.
Jego zdaniem będzie to nawet trudniejsze bez silnej pozycji odstraszającej USA, a takiej w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego brakuje.
D'Anieri zwrócił uwagę na doniesienia, że administracja prezydenta USA Donalda Trumpa chce, by Europa przejęła większość konwencjonalnych zdolności obronnych NATO do 2027 roku. Według agencji Reutera urzędnicy Pentagonu poinformowali o tym dyplomatów w Waszyngtonie.
– Doniesienia, że USA dążą do zmniejszenia swojej roli w NATO, nie ukazują „pokoju poprzez siłę”, ale raczej zdradzają brak zainteresowania i naiwność – ocenił analityk Atlantic Council.