Planowane na 25 września przez władze irackiego Kurdystanu referendum w sprawie niepodległości jest taktyką negocjacyjną; jej celem jest wywarcie presji na rząd w Bagdadzie - oświadczył w sobotę przedstawiciel władz tego regionu autonomicznego Nazem Dabbagh.

Organizujemy referendum, "by rozwiązać nasze problemy z Irakiem. Nie chcemy się od niego oddzielać" - powiedział w rozmowie z AFP Dabbagh, który jest przedstawicielem władz irackiego Kurdystanu w Teheranie.

Jak tłumaczył, "Kurdowie w Iraku nie mają poczucia, że Irak ich akceptuje". "Dlatego staramy się skorzystać z każdej możliwości, by wywalczyć nasze prawa. Jeśli Irakijczycy nie chcą rozwiązać naszych problemów, nasz naród jest gotowy do poświęceń" - powiedział Dabbagh.

Polityk ocenił, że władze w Bagdadzie nie spełniły obietnic dotyczących m.in. podziału pieniędzy ze sprzedaży ropy, by sfinansować działanie sił bezpieczeństwa tego regionu. Nie uregulowano również statusu miasta Kirkuk; prowincja o tej samej nazwie wchodzi częściowo w obręb irackiego Kurdystanu. Jest rejonem wieloetnicznym, zamieszkanym oprócz Kurdów przez Turkmenów, Azerów, Arabów i Asyryjczyków, o który spór toczy sę od dawna między rządem w Bagdadzie a władzami autonomicznego Kurdystanu. Według zapowiedzi dotyczących referendum, głosowanie w sprawie niepodległości regionu ma odbyć się również w prowincji Kirkuk.

W rozmowie z AFP Dabbagh oświadczył jednocześnie, że jest mało prawdopodobne, by armia iracka wkroczyła do Kurdystanu.

Rząd w Bagdadzie odrzuca niepodległościowe ambicje irackiego Kurdystanu. Jak mówił rzecznik rządu Saad al-Haddithi, Irak to kraj "zgodnie z konstytucją demokratyczny, federalny". "Wszelkie działania którejkolwiek ze stron w Iraku muszą być zgodne z konstytucją" - mówił Haddithi w reakcji na zapowiedź referendum.

Od 1991 roku iracki Kurdystan, składający się z trzech prowincji, cieszy się autonomią; jego siły zbrojne są zaangażowane w walkę z dżihadystami z terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS).

Kurdyjskim aspiracjom niepodległościowym sprzeciwiają się mocarstwa regionalne, zwłaszcza graniczące z Irakiem państwa z licznymi mniejszościami kurdyjskimi. Plany w sprawie referendum zostały nazwane przez Turcję "dużym błędem", a MSZ Iranu oceniło, że "decyzja podjęta poza krajowymi ramami prawnymi może doprowadzić jedynie do nowych problemów".

W ostatnich latach liczący ok. 4,6 mln mieszkańców Kurdystan dążył do zwiększenia swej autonomii, budując własny rurociąg do Turcji i niezależnie eksportując ropę naftową w sytuacji, gdy stosunki z rządem w Bagdadzie zostały nadszarpnięte m.in. w związku z podziałem dochodów z ropy. (PAP)

ulb/ ap/