Można sobie wyobrazić przesunięcie wyborów samorządowych tak, by nie odbyły się razem z referendum konstytucyjnym, planowanym na 10 lub 11 listopada 2018 r. - powiedział w środę w TVN24 prezydencki minister Paweł Mucha. Dodał, że "prezydent się nie upiera, by wybory były razem z referendum".

"Data, która jest zdeterminowana przepisami kodeksu wyborczego wyborów samorządowych to jest 11 listopada, natomiast pojawiają się takie głosy, także w toku konsultacji, jakie pan prezydent prowadzi, że zasadne byłoby rozdzielenie tych dat. Pan prezydent konsekwentne wskazuje na 11 listopada, ewentualnie 10 listopada, jeżeli chodzi o konsultacyjne referendum konstytucyjne, a jeśli chodzi o datę wyborów samorządowych, można sobie wyobrazić zmianę prawa, która skutkować będzie zmiana terminu wyborów samorządowych" - mówił w programie "Jeden na jeden" w TVN 24 minister Mucha, który jest też pełnomocnikiem prezydenta ds. referendum.

"Prezydent się nie upiera, żeby wybory były razem z referendum" - podkreślił.

Mucha podtrzymał też opinię, że ewentualne referendum w sprawie uchodźców powinno odbyć się w innym terminie, np. razem z najbliższymi wyborami parlamentarnymi.

"Pan prezydent wskazuje, że to nie jest kontekst konstytucyjny, w związku z tym nie chciałby łączyć referendum w sprawie migrantów z referendum dotyczącym kwestii konstytucyjnych" - zaznaczył.

Dopytywany czy wtorkowa decyzja Komisji Europejskiej, która zdecydowała o wszczęciu procedury przeciwko Polsce, Czechom i Węgrom w związku z odmową realizacji przez te kraje decyzji o relokacji uchodźców nie powinna skłaniać do przyspieszenia tego referendum, Mucha powiedział, że "decyzja Brukseli nie ma się do tego w żaden sposób".

"Gdyby były wybory parlamentarne organizowane wraz z takim referendum, będzie to bardzo mocne wskazanie dla kolejnego rządu, czy będzie to rząd PiS czy jakikolwiek inny" - podkreślał.

Państwowa Komisja Wyborcza uznała niedawno, że wybory samorządowe w 2018 roku nie powinny być przeprowadzone tego samego dnia, co obchody Narodowego Święta Niepodległości, czyli 11 listopada.

Tymczasem taka właśnie data wyborów wynika - przypomniała PKW - z Kodeksu wyborczego. Zgodnie z Kodeksem głosowanie wyznacza się na ostatni dzień wolny od pracy, poprzedzający upływ kadencji rad władz samorządowych. PKW zaznaczyła, że w przyszłym roku dzień ten przypada właśnie na 11 listopada.

W ocenie PKW, wymagana byłaby zmiana Kodeksu wyborczego tak, by organ zarządzający wybory samorządowe – czyli premier - "miał możliwość pewnej dowolności określenia terminu wyborów w granicach ustalonych ustawowo".

Jeśli zaś chodzi o zorganizowanie tego samego dnia wyborów samorządowych i referendum ogólnokrajowego, zdaniem Komisji nie ma tu formalnych przeszkód, choć - jak mówił szef PKW Wojciech Hermeliński - będzie to powodować pewne trudności, ponieważ potrzebne będą osobne komisje wyborcze.