Ruch drogowy w stolicy - z powodu protestu taksówkarzy - jest w poniedziałek utrudniony, ale nie zablokowany – poinformowała stołeczna policja. Protest w Warszawie ma się zakończyć około południa.

Według KSP kolumna taksówek dojeżdża do ścisłego centrum, ulice są przejezdne, ale ruch z powodu wolno jadących aut jest "mocno utrudniony". Policja radzi unikać wjazdu do ścisłego centrum.

W poniedziałek taksówkarze z Warszawy, Poznania, Łodzi i Wrocławia zorganizowali protest, by – jak zapowiadał szef Związku Zawodowego Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz" Jarosław Iglikowski - zwrócić uwagę na problem nielegalnych przewoźników. Przygotowali petycje do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, Ministerstwa finansów i wojewodów. Zwracają w nich uwagę, że taksówkarze mają kasy fiskalne, badania psychotechniczne i licencje, tani przewoźnicy jak np. Uber, nie spełniają tych warunków.

W opinii rzecznika warszawskiego ratusza Bartosza Milczarczyka, z jednej strony należy zrozumieć, że są przepisy, które wymagają od przewoźników zdania odpowiedniego egzaminu i posiadania odpowiedniego wyposażenia samochodu, ale z drugiej warto się zastanowić się, czy nie jest to protest kontrproduktywny, który tylko zirytuje mieszkańców. "Może (...) mieszkańcy nie zrozumieją tej inicjatywy i uznają, że te korki, które dziś w Warszawie były olbrzymie, to nie jest sposób w jaki należy domagać się pewnych rozwiązań" - powiedział PAP.

Przed protestem Uber wystosował oświadczenie, w którym zwracał uwagę, że miejska mobilność zmienia się na całym świecie. Według firmy "na rynku jest miejsce na współistnienie obu rozwiązań", a „możliwość wyboru środka transportu w zależności od potrzeb i preferencji mieszkańców jest czynnikiem wpływającym na jakość życia we współczesnych miastach". Firma argumentowała, że cieszy się poparciem wielu klientów, zaproponowała likwidację licencji taksówkarskich i zastąpienie ich zezwoleniami.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na początku maja zapewniał, że monitoruje i analizuje wpływ pojawienia się na rynku platform internetowych kojarzących kierowców z pasażerami, według UOKiK dotychczasowy monitoring oraz analizy nie wskazują na konieczność interwencji urzędu.

W styczniu wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit informował, że trwają prace nad projektem ustawy ws. przewoźników.