Paweł Kukiz zaapelował w poniedziałek do prezydenta Andrzeja Dudy o zarządzenie referendum ws. reformy edukacji. Referendum jest "świętym prawem obywatelskim" - podkreślił lider Kukiz'15.

W miniony czwartek przedstawiciele inicjatywy obywatelskiej złożyli w Sejmie ponad 910,5 tys. podpisów pod obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie referendum ogólnokrajowego ws. reformy edukacji. Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego. Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm lub prezydent za zgodą Senatu.

Premier Beata Szydło odnosząc się w sobotę do wniosku o referendum ws reformy edukacji, stwierdziła, że wpłynął on zbyt późno, reforma została już wdrożona. Dodała, że wniosek o referendum odczytuje jako działanie polityczne.

"Uważamy, że referendum jest to święte prawo obywatelskie" - oświadczył Kukiz na poniedziałkowej konferencji prasowej. Ponieważ - jak dodał - ze strony premier Szydło "nie mamy żadnego wsparcia", skierował list do prezydenta Dudy w sprawie referendum dotyczącego reformy edukacji.

W piśmie do prezydenta Kukiz zaznaczył, że konstytucja stanowi, iż "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym a władza zwierzchnia należy do narodu, który sprawuje władze poprzez przedstawicieli bądź bezpośrednio".

Jedną z form bezpośredniego sprawowania władzy przez naród - zaznaczył Kukiz - jest referendum, a konstytucja stanowi, że referendum ogólnokrajowe może być przeprowadzone w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. "System edukacji i dokonywana właśnie reforma jest niewątpliwie sprawą o szczególnym znaczeniu dla państwa i dla obywateli" - podkreślił polityk.

Kukiz przekonywał, że fakt podpisania się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum blisko miliona obywateli dobitnie świadczy o tym, "jak istotna jest to kwestia". "Zarządzenie referendum byłoby realizacją składanej przez pana prezydenta oraz Prawo i Sprawiedliwość obietnicy wyborczej poszanowania inicjatywy obywateli" - zwrócił się do prezydenta lider Kukiz'15.

"Apeluję do pana prezydenta o zarządzenie referendum ws. reformy edukacji. Liczę na bardzo szybką odpowiedź pana prezydenta i na jego mocne zaangażowanie jako przedstawiciela wszystkich Polaków" - powiedział Kukiz.

Pomysłodawcą referendum jest ZNP, a w skład komitetu wspierającego inicjatywę weszli przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych m.in. "Rodzice przeciwko reformie edukacji", koalicja "Nie dla chaosu w szkole", Krajowe Porozumienie Rodziców i Rad Rodziców, Społeczne Towarzystwo Oświatowe, Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, OPZZ, PO, Nowoczesna, Razem i Inicjatywa Polska.

ZNP, przy wsparciu m.in. OPZZ, PO, Nowoczesnej, PSL i partii lewicowych zbierał przez kilka miesięcy podpisy pod wnioskiem o referendum. Pytanie referendalne zawarte we wniosku brzmi: "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". Z inicjatywą przeprowadzenia referendum wystąpił Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Reforma edukacji, w ramach której zmieniona zostanie m.in. struktura szkół, rozpocznie się od roku szkolnego 2017/2018. W miejsce obecnie istniejących typów szkół zostaną wprowadzone stopniowo: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe. Gimnazja mają zostać zlikwidowane.

W sprawie referendum dotyczącym reformy edukacji odbył się ogólnopolski strajk nauczycieli i pracowników oświaty ogłoszony przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Według niepełnych danych ZNP do strajku przystąpiło ok. 37 proc. szkół i przedszkoli; jest to ok. 6,5 tys. placówek.

Związek Nauczycielstwa Polskiego, który podjął decyzję o strajku, domaga się zwiększenia nakładów na edukację i bezpieczeństwa zawodowego dla nauczycieli i pracowników oświaty. Chce deklaracji, że do 2022 r. w szkole nie będzie zwolnień ani nauczycieli, ani pozostałych pracowników i że do tego czasu żadnemu z nich warunki pracy - również finansowe - nie zmienią się na niekorzyść. Związek chce również podniesienia zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli o 10 proc.