Próbę wywarcia presji na Węgry w celu „wymuszenia” kwot relokacji imigrantów zarzucił w środę Komisji Europejskiej rzecznik rządu węgierskiego Zoltan Kovacs, komentując słowa wiceszefa KE Fransa Timmermansa.

KE próbuje wywrzeć na Węgrzech presję i wymusić przyjęcie obowiązkowych kwot imigrantów oraz likwidację podjętych przez władze węgierskie środków ochrony granicy - mówił rzecznik na konferencji prasowej w Budapeszcie.

Komisja zagroziła w środę rządowi Węgier wszczęciem postępowań o naruszenie prawa UE m.in. w związku z przyjęciem przez ten kraj przepisów zaostrzających warunki działalności zagranicznych uniwersytetów; zdaniem krytyków przepisy te są skierowane przeciw założonemu przez miliardera George’a Sorosa Uniwersytetowi Środkowoeuropejskiemu (CEU). KE przygląda się też węgierskim propozycjom w sprawie działalności organizacji pozarządowych oraz prawu odnoszącemu się do uchodźców.

Timmermans powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu kolegium komisarzy, że kraje członkowskie, nawet jeśli nie wprowadzają w życie prawa UE, są zobowiązane do respektowania wartości unijnych zapisanych w traktacie, czyli m.in. wolności, demokracji, równości i państwa prawa.

"Uniwersytet Środkowoeuropejski jest jedną z najważniejszych placówek nie tylko na Węgrzech, ale w całym europejskim obszarze edukacyjnym" - podkreślił Timmermans, zwracając jednocześnie uwagę na konieczność zapewnienia tej uczelni dalszego funkcjonowania bez przeszkód. O węgierskiej ustawie, która przewiduje obligatoryjne zatrzymywanie osób ubiegających się o azyl, powiedział zaś, ze "wzbudza poważne wątpliwości, jeśli chodzi o zgodność z prawem unijnym".

Kovacs oświadczył, że w drugiej połowie bieżącego roku powinny zapaść decyzje w kwestii imigracji i dlatego KE próbuje wymóc na Węgrzech wycofanie się z podjętych kroków. Zaznaczył, że Węgry są gotowe do rozmów, ale nie wycofają się ze stanowiska w sprawie imigracji.

Na początku marca KE zagroziła, że rozpocznie postępowania o naruszenie unijnego prawa wobec krajów, które do września br. nie zwiększą liczby przyjmowanych uchodźców w ramach unijnego programu relokacji. We wrześniu 2015 r. kraje UE zobowiązały się do przejęcia od Grecji i Włoch w ciągu dwóch lat co najmniej 98 tysięcy uchodźców. Dla każdego kraju przypisano kwotę uchodźców, którzy mają zostać przyjęci. Według Komisji wśród państw, które nie przyjęły dotąd ani jednej osoby w ramach programu relokacji, są m.in. Węgry.

Odnośnie do ustawy o szkolnictwie wyższym Kovacs powiedział, że zakończył się okres tworzenia prawa i przyjętej ustawy nie można zawiesić, co jednak nie oznacza, że nie ma rozwiązania. Wyraził przekonanie, że trzeba rozmawiać. Zdaniem rządu węgierskiego w ustawie o szkolnictwie wyższym nie ma warunków niemożliwych do spełnienia, a jej celem jest stworzenie takich samych warunków działania dla wszystkich uczelni na Węgrzech.

Kovacs oznajmił też, że „rektor uniwersytetu Sorosa i organizacje Sorosa świadomie wprowadzają w błąd opinię publiczną”. Zapewnił też, że ustawa nie dotyka wolności akademickiej ani autonomii uniwersytetów i chodzi w niej jedynie o uporządkowanie przepisów.

Nawiązał też do projektu ustawy o NGO, o której także mówił Timmermans. Projekt przewiduje, że organizacje pozarządowe, które otrzymają w ciągu roku wsparcie zagraniczne wysokości co najmniej 7,2 mln ft (23 tys. euro), powinny zarejestrować się jako "organizacje wspierane z zagranicy".

Kovacs oświadczył, że organizacje intensywnie popierające imigrację otrzymują znaczne wsparcie finansowe z zagranicy, a więc znajdują się pod zagranicznym wpływem i każdy obywatel Węgier powinien o tym wiedzieć. Jak dodał, frakcja rządzącego Fideszu złożyła projekt ustawy w tej sprawie w celu stworzenia przejrzystej sytuacji.

Słowa wiceszefa KE skomentował także rzecznik frakcji parlamentarnej Fideszu Lajos Kosa, który oznajmił, że Timmermans jest jednym z największych zwolenników imigracji, a Soros nazywał go wcześniej jednym ze swoich największych przyjaciół.

Mimo krytycznej oceny zmian przeprowadzanych na Węgrzech KE nie zdecydowała się na wszczęcie procedury ochrony praworządności, jaką prowadzi wobec Polski. Wiceszef Timmermans tłumaczył, że w sensie formalnym nie ma systematycznego zagrożenia praworządności na Węgrzech, jak - według KE - ma to miejsce w Polsce.