Biały Dom chce zwiększyć budżet Pentagonu o 54 mld dol. Donald Trump przedstawi dzisiaj częściowy projekt budżetu państwa na rok 2018, który da pewne wyobrażenie, w jaki sposób zamierza on spełnić swoje obietnice wyborcze – zwiększenia wydatków na obronność i na infrastrukturę przy jednoczesnym obniżeniu podatków.
I to w taki sposób, by nie wzrastał dług publiczny. Sposobem na to mają być drastyczne cięcia w większości departamentów, co jednak zapewne spotka się z oporem Kongresu.
Rok budżetowy w Stanach Zjednoczonych zaczyna się 1 października i przed tą datą Kongres powinien przyjąć zaproponowany przez prezydenta budżet. Zwyczajowo nowa administracja niedługo po przejęciu władzy przestawia tzw. chudy budżet – projekt wydatków państwa w tych obszarach, które corocznie podlegają zatwierdzaniu przez Kongres. To około jednej trzeciej budżetu, bo ponad 60 proc. pochłaniają wydatki sztywne, głównie na systemy opieki zdrowotnej Medicare i Medicaid oraz system świadczeń socjalnych Social Security (kilka procent idzie na odsetki od długu). W praktyce prezydent ma pole manewru tylko w ramach tej jednej trzeciej, gdzie w ostatnich latach prawie połowa wydawana była na obronność, a reszta na pozostałe potrzeby.
Nowy amerykański prezydent zamierza trochę zmienić te proporcje i zatwierdzone na bieżący rok budżetowy wydatki Pentagonu w wysokości 582 mld dol. zwiększyć w roku 2018 o 54 mld, czyli ponad 9 proc. Stany Zjednoczone i tak wydają na obronność więcej niż następnych siedem państw łącznie, ale w ostatnich latach po serii cięć budżetowych przepaść między nimi a nieustannie rozbudowującymi swój potencjał militarny Chinami i Rosją zaczęła się zmniejszać. Sam pomysł przekazania dodatkowych pieniędzy dla Departamentu Obrony nie budzi szczególnych kontrowersji, ale sposób sfinansowania tego – już tak. Trump zamierza bowiem o 54 mld ściąć wydatki na pozostałe cele. Jastrzębie w kwestii polityki budżetowej docenią oczywiście to, że deficyt budżetowy dzięki temu nie będzie rósł, ale niektóre departamenty czeka prawdziwa rzeź. I tak, według przecieków z Białego Domu, budżet Agencji Ochrony Środowiska (EPA) ma zostać zmniejszony o jedną czwartą, Urzędu ds. Efektywności Energetycznej i Odnawialnych Źródeł Energii, który wchodzi w skład Departamentu Energii, ma spaść o jedną trzecią, a wydatki zewnętrzne Departamentu Stanu – też o jedną trzecią. – Niestety nie mamy innego wyjścia, niż zainwestować w nasze siły zbrojne, by stać się znowu potęgą militarną. Jeśli robisz to w obszarze, gdzie musisz mieć zbilansowany budżet, trzeba szukać cięć. Niczym się to nie różni od sytuacji każdej amerykańskiej rodziny, która potrzebując zwiększyć wydatki w jednej sferze, musi podejmować trudne decyzje, w jakiej innej je zmniejszyć – przekonywał w stacji Fox News Gary Cohn, dyrektor Narodowej Rady Ekonomicznej.
Biały Dom przekonuje, iż rząd federalny jest nadmiernie rozbudowany i nieefektywnie wydaje pieniądze, zatem redukcje kadrowe – np. w EPA liczba etatów może spaść o 3 tys. – wyjdą tylko na dobre. Ale oszczędności dotkną nie tylko waszyngtońskich urzędników. Zapewne będą musiały być zredukowane rozmaite programy socjalne, jak np. dofinansowanie ciepłych posiłków dla seniorów czy pomoc dla niepełnosprawnych dzieci. Z pewnością zmniejszona zostanie też amerykańska pomoc rozwojowa dla biedniejszych państw. – Wygląda, że będzie to jeden z najchudszych budżetów od niepamiętnych czasów – mówi Reutersowi Maya MacGuineas, szefowa Komitetu na rzecz Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego (CRFB).
Pełny budżet – wraz wydatkami obowiązkowymi, propozycjami podatkowymi, szacunkowymi przychodami oraz prognozami gospodarczymi – administracja Donalda Trumpa przedstawi najwcześniej w maju. Z pewnością będzie on przedmiotem zażartych sporów w Kongresie, niezależnie od tego, że w obu jego izbach Republikanie mają większość. Niektórzy bardziej umiarkowani kongresmani i senatorowie już wyrażają zaniepokojenie w związku z tymi cięciami. Z kolei frakcja fiskalnych jastrzębi może się domagać od prezydenta, by jeszcze bardziej odgraniczał wydatki federalne. Ale już nieraz zdarzało się w ostatnich latach, że spory o budżet ciągnęły się do końca września, a nawet dłużej.