"Pod jedną parasolką. Gdzie kobieta, tam moc" - pod takim hasłem ulicami Gdańska przeszła w środę Manifa. W ramach Międzynarodowego Strajku Kobiet w Gdańsku zorganizowano miasteczko strajkowe, gdzie można było m.in. oddać krew i zabrać głos w hyde parku.

W Dzień Kobiet w całym kraju odbywa się Strajk Kobiet inicjatywa oddolnej, bezpartyjnej koalicji kobiet, nawiązująca do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (tzw. Czarnego Poniedziałku) - protestu zorganizowanego 3 października zeszłego roku przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. W Polsce miało wziąć w nim udział ponad 80 miast; w sumie - według organizatorek - w akcję zaangażowało się ok. 50 krajów.

W ramach Strajku Kobiet w Gdańsku urządzono miasteczko strajkowe. Działało ono przez cztery godziny (poczynając od południa) na placu w centrum miasta – naprzeciwko dworca głównego PKP. Korzystając ze sprzętu nagłaśniającego przygotowanego przez organizatorów (Feministyczną Brygadę Rewolucyjną Febra), każdy chętny mógł zabrać głos w ramach otwartego hyde parku. Jednorazowo na placu przebywało od ok. 100 do 250 osób. Przy miasteczku zaparkował też krwiobus PCK i momentami ustawiały się do niego kilkuosobowe kolejki.

W środę wieczorem ulicami historycznego centrum Gdańska przeszła z kolei 13. Manifa zorganizowana przez Trójmiejską Akcję Kobiecą, tworzoną przez około 20 różnych stowarzyszeń, organizacji, partii itp. Według szacunków policji w manifestacji wzięło udział około 1700 osób. Uczestnicy zebrali się przed pomnikiem Sobieskiego na Targu Drzewnym i przy akompaniamencie zespołu bębniarzy przemaszerowali na Targ Drzewny.

Główne motto manifestacji brzmiało "Pod jedną parasolką. Gdzie kobieta, tam moc". "Hasło +pod jedną parasolką+ ma symbolizować, że zapraszamy do wspólnego działania wszystkich, którzy są za równouprawnieniem, równością kobiet i mężczyzn. Chcieliśmy też podkreślać, że kobiety mają moc, kobiety mają siłę. Tylko czasami muszą w to uwierzyć" – powiedziała PAP Aleksandra Mosiołek z Trójmiejskiej Akcji Kobiecej.

W trakcie marszu manifestanci skandowali wiele haseł, a wśród nich: "Solidarność naszą mocą" czy "Równa praca, równa płaca". Niesiono też wiele transparentów, w tym te z napisami: "Kobiety robią rewolucję, a nie kawę" oraz "Milczące kobiety nie tworzą historii".

W miejscu startu i mety marszu na uczestników Manify czekały pikiety antyaborcyjne. Tworzyło je kilkanaście osób modlących się na głos i prezentujących plakaty z hasłami dotyczącymi ochrony życia poczętego.

Na środę wieczorem zaplanowano też w jednym z klubów działających na gdańskich terenach postoczniowych koncert, z którego dochód ma zostać przeznaczony na działalność Centrum Praw Kobiet. "Robimy to, ponieważ w ubiegłym roku Ministerstwo Sprawiedliwości odmówiło finansowania CPK - organizacji, która od 21 lat pomaga kobietom w trudnej sytuacji życiowej" – poinformowali organizatorzy.(PAP)