Sędziowie Sądu Rejonowego w Jarosławiu (Podkarpacie) zostali wyłączeni z orzekania w procesie b. marszałka woj. podkarpackiego Mirosława K. oskarżonego m.in. o gwałt i korupcję. Jarosławscy sędziowie sami o to wnosili; sprawę przekazano SR w Przemyślu; to kolejny sąd wyznaczony dla tej sprawy.

Ich wnioski o wyłączenie z orzekania ws. b. marszałka woj. podkarpackiego i czterech innych oskarżonych kilka dni temu trafiły do Sądu Okręgowego w Przemyślu. Rzeczniczka SO w Przemyślu sędzia Małgorzata Reizer powiedziała PAP, że sędziowie uzasadniali wnioski głównie znajomością towarzyską lub zawodową z którymś z oskarżonych.

SO w Przemyślu w środę przychylił się do wniosków sędziów jarosławskiego sądu i wyznaczył do rozpoznania sprawy Sąd Rejonowy w Przemyślu.

Jest to już kolejny sąd, do którego trafi sprawa b. marszałka województwa.

Wiosną 2015 roku akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Lubelska prokuratura oskarżyła Mirosława K. o korupcję, płatną protekcję i zgwałcenie. Postawiła mu łącznie 16 zarzutów. Razem z nim oskarżyła jeszcze osiem innych osób (sprawy kilkorga zostały wyłączone do odrębnych postępowań).

Jednak rzeszowski SO uznał, że właściwszym będzie przemyski SO, gdyż do najpoważniejszych przestępstw objętych aktem oskarżenia doszło w byłym woj. przemyskim.

Przemyski sąd z kolei zwrócił się do Sądu Najwyższego o zmianę miejsca procesu uzasadniając, że przemyscy sędziowie mieli w przeszłości służbowe kontakty z niektórymi oskarżonymi. Obawiano się, by nie było podejrzeń o stronniczość, czy brak obiektywizmu. Jednak SN nie uwzględnił tego wniosku.

Sprawą miał się zająć SO w Przemyślu, jednak w kwietniu ub. roku przychylił się on częściowo do wniosku obrońcy jednego z oskarżonych o wyłączenie siedmiorga oskarżonych, w tym Mirosława K., do odrębnego postępowania i rozpoznania sprawy przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie. Chodziło o zmniejszenie liczby osób oskarżonych w jednej sprawie - co uznano za korzystne z punktu widzenia sprawności i ekonomiki postępowania.

Przemyski sąd uwzględnił ten wniosek wobec sześciu osób, przez co do rozpoznania przed sądem w Przemyślu pozostał proces trzech z dziewięciorga oskarżonych. W tej sytuacji sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Rzeszowie. Tu z - powodu oczekiwania na uzupełnienie materiału dowodowego, o co do prokuratury zwrócił się rzeszowski sąd - nie wyznaczano terminu rozprawy. W międzyczasie jeden z sześciorga oskarżonych poddał się dobrowolnie karze i jest już skazany prawomocnie.

Po uzupełnieniu materiału dowodowego przez prokuraturę okazało się, że większość świadków w sprawie mieszka w okolicach Jarosławia. W związku z tym rzeszowski sąd rejonowy zwrócił się do Sądu Okręgowego w Rzeszowie o przekazanie sprawy pięciorga oskarżonych - w tym Mirosława K. - do Jarosławia. Teraz, na skutek wniosków tamtejszych sędziów o wyłączenie ich od orzekania - sprawa trafi do Sądu Rejonowego w Przemyślu.

W procesie lubelska prokuratura oskarża Mirosława K. o korupcję, płatną protekcję i zgwałcenie. Postawiła mu łącznie 16 zarzutów. Najobszerniejsza część zarzutów wobec K. dotyczy przestępstw urzędniczych, płatnej protekcji i korupcji.

W okresie objętym oskarżeniem, K. pełnił funkcje wojewody podkarpackiego, a później marszałka woj. podkarpackiego. Na te stanowiska desygnowany był przez Polskie Stronnictwo Ludowe, którego był wówczas członkiem. Z ugrupowania wystąpił po postawieniu mu zarzutów przez prokuraturę.

Zdaniem prokuratury niektóre z korupcyjnych zachowań K. dotyczyły działań wobec podległych mu urzędników. W innych przypadkach K. podejmował się załatwienia konkretnych spraw, z reguły finansowych, w jednostkach samorządowych woj. podkarpackiego, które formalnie nie podlegały marszałkowi.

Chodzić miało o łapówki lub obietnice otrzymania określonych korzyści w zamian za przyspieszenie pewnych spraw, wywarcie wpływu na urzędników, by wydali określone decyzje, czy podjęli określone działanie. W kilku przypadkach prokuratura zarzuciła, że seks był korzyścią za odzyskanie utraconego prawa jazdy lub załatwienie pracy określonej osobie w podległym Mirosławowi K. urzędzie (kobieta, która w ten sposób uzyskała pracę, została potem zwolniona).

Jeden z zarzutów dotyczy zgwałcenia i molestowania seksualnego podległej Mirosławowi K. pracownicy. Miało do tego dojść w latach 1999-2001, gdy był on urzędnikiem jednego ze starostw powiatowych woj. podkarpackiego.

Za przedstawione K. zarzuty grozi do 12 lat więzienia. W trakcie śledztwa samorządowiec nie przyznał się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Złożył w prokuraturze oświadczenia procesowe, w których zawarł swoje wyjaśnienia.

Pozostali oskarżeni to osoby, które bezpośrednio lub pośrednio były powiązane z wręczaniem lub obiecywaniem korzyści majątkowych Mirosławowi K.

Agnieszka Pipała (PAP)