Wybór na funkcję szefa Rady Europejskiej kandydata, wbrew woli rządu, z którego się on wywodzi, byłby niebezpiecznym precedensem - ocenił w środę rzecznik rządu Rafał Bochenek. Podkreślił, że jedynym oficjalnie zgłoszonym kandydatem jest Jacek Saryusz-Wolski.

"Byłby to niebezpieczny precedens, coś niestandardowego, gdyby doszło do wyboru jakiegokolwiek kandydata na tę funkcję (szefa Rady Europejskiej) wbrew woli rządu państwa członkowskiego, z którego ten kandydat by się wywodził" - powiedział dziennikarzom rzecznik rządu w środę w Sejmie.

Jak dodał, cały czas trwają konsultacje i rozmowy z ministrami poszczególnych państw członkowskich UE. "Dopóki nie będzie posiedzenia Rady Europejskiej, dopóki nie zapadnie ostateczna decyzja wszystkich premierów państw członkowskich Unii, dopóty nie będziemy wiedzieli, kto tę funkcję (szefa RE) w przyszłości będzie pełnił" - podkreślił Bochenek.

"Rząd polski stwierdził, że musi wystawić lepszego, kompetentnego kandydata, który będzie odpowiadał na te oczekiwania i zastrzeżenia, które padają ze strony szefów rządów państw członkowskich UE" - wyjaśnił Bochenek. Jak dodał, jedynym oficjalnie zgłoszonym kandydatem jest Jacek Saryusz-Wolski.

W liście opublikowanym w środę na stronie internetowej Kancelarii Premiera, Beata Szydło przedstawiła "intencje" towarzyszące polskiemu rządowi przy zgłaszaniu kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej

W czwartek i piątek w Brukseli odbywać się będzie unijny szczyt. Pierwszego dnia szefowie państw i rządów mają zdecydować o tym, kto obejmie urząd szefa Rady Europejskiej. Polski rząd popiera kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego, o reelekcję ubiega się Donald Tusk.