Wiceprezydent USA Mike Pence odrzucił w piątek kierowane pod jego adresem oskarżenia o hipokryzję po tym jak wyszło na jaw, że jako gubernator stanu Indiana używał swojej prywatnej skrzynki mailowej do celów służbowych. W przeszłości Pence krytykował demokratyczną kandydatkę do prezydentury Hillary Clinton za podobne praktyki.

"Nie ma żadnego porównania między postępowaniem Hillary Clinton, która posiadała prywatny serwer, obchodziła się niewłaściwie z poufnymi informacjami i niszczyła maile kiedy domagał się ich Kongres i funkcjonariusze państwowi" - powiedział Pence.

Dodał, że "w pełni przestrzegał wszelkich przepisów stanu Indiana" oraz, że wszystkie jego prywatne wiadomości mailowe zostały i przejrzane. "Zgodnie z przepisami stanu Indiana przekazaliśmy wszystkie maile stanowi Indiana i podlegają one przepisom o publicznym dostępie" - podkreślił Pence.

Następca Pence'a na stanowisku gubernatora Eric Holcomb opublikował 30 stron maili Pence'a z okresu gdy był on gubernatorem. Odmówił jednak ujawnienia niektórych maili oświadczając, że zawierają one "wrażliwe lub poufne informacje, w tym mające związek z bezpieczeństwem kraju".

Według dziennika "Indianapolis Star" Pence czasami opisywał w mailach kwestie związane z bezpieczeństwem narodowym. Dziennik twierdzi ponadto, że latem 2016 roku konto Pence'a było celem cyberataku.

Gazeta dotarła do 29 stron z mailami wysłanymi przez Pence'a z jego prywatnej skrzynki AOL (America On Line), z której komunikował się ze swymi doradcami m.in. na tematy dotyczące bezpieczeństwa w jego rezydencji czy zamachów terrorystycznych. W jednym z maili doradca Pence'a przedstawił mu informacje FBI na temat zatrzymania kilku mężczyzn podejrzewanych o terroryzm.

Podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi Pence krytykował kandydatkę Demokratów Hillary Clinton za używanie prywatnej skrzynki mailowej w czasach, gdy była ona sekretarzem stanu USA (2009-2013) i dzielenie się tajnymi informacjami.

Ten skandal położył się cieniem na kandydaturze Clinton. FBI prowadziło dochodzenie, by ustalić, czy używanie przez nią prywatnego serwera do celów służbowych naraziło na niebezpieczeństwo tajemnice państwowe. Ostatecznie uznało, że nie ma podstaw do postawienia byłej szefowej dyplomacji zarzutów karnych, jednocześnie oceniając, że zachowała się nierozważnie.

Według rzecznika Pence'a, Marca Lottera, po ataku hakerów Pence zmienił konto AOL na takie, które posiada dodatkowe zabezpieczenia, ale od czasu zaprzysiężenia na wiceprezydenta przestał go używać.

Rzecznik nazwał "absurdalnymi" porównania tej sprawy do afery z Clinton. Przypomniał, że jako gubernator Pence nie miał dostępu do tajnych informacji. Dodał, że podczas gdy Pence korzystał ze skrzynki znanego dostawcy usług mailowych, Clinton umieściła serwer używany do służbowych maili w swoim domu.