Stołeczna prokuratura wniosła do sądu o warunkowe umorzenie sprawy znieważenia 1 sierpnia 2016 r. przez Monikę S. i Janusza W. nagrobku Bolesława Bieruta na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

"Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz 30 stycznia złożyła taki wniosek do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Żoliborza" - poinformował w czwartek PAP prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dodał, że wystąpił o to do prokuratury obrońca S. i W. - po końcowym zapoznaniu się z aktami ich sprawy. Chce on umorzenia sprawy na rok - prokuratora wnosi by były to dwa lata. "Zdecyduje sąd" - podkreślił prok. Dziekański. Sprawa czeka w sądzie na wyznaczenie terminu.

Sąd może warunkowo umorzyć postępowanie karne, jeżeli wina i społeczna szkodliwość danego czynu nie są znaczne, okoliczności jego popełnienia nie budzą wątpliwości, a postawa sprawcy - niekaranego za przestępstwo umyślne - jego właściwości i warunki osobiste oraz dotychczasowy sposób życia - uzasadniają przypuszczenie, że mimo umorzenia postępowania będzie przestrzegał porządku prawnego, w szczególności nie popełni przestępstwa.

Ktoś, wobec kogo warunkowo umorzono postępowanie, nie jest osobą skazaną ani karaną - choć w Krajowym Rejestrze Karnym znajdzie się wpis co do niego. Warunkowe umorzenie jest możliwe tylko wobec czynu zagrożonego karą pozbawienia wolności nieprzekraczającą 5 lat.

1 sierpnia 2016 r. policja zatrzymała dwie osoby w sprawie namalowania na nagrobku Bieruta czerwonej gwiazdy i napisu "Kat". Zatrzymani zostali następnego dnia zwolnieni - zażądał tego prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który uznał ich zatrzymanie na 48 godzin za niezasadne.

"Nie aprobuję znieważenia nagrobka; rozumiem sprzeciw moralny wobec całej sytuacji, bo Bierut był zdrajcą, agentem NKWD i wielokrotnym mordercą" - wyjaśniał swą decyzję Ziobro. Dodał, że sprawcy nie działali z pobudek chuligańskich.

Mówił, że zatrzymanie na 48 godz. było niezasadne, skoro zatrzymani nie byli podejrzewani o "poważne przestępstwo". Kodeks karny stanowi, że "kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".

Ziobro podkreślał, że policji znana była tożsamość tych osób oraz ich motywacja. "Można ich było wezwać w terminie późniejszym lub przewieźć do komendy, przesłuchać i wypuścić" - podkreślał. Oświadczył też, że jako prokurator generalny mógłby nakazać zamknięcie postępowania - czego nie uczynił. "Uważam, że ono powinno się toczyć" - oświadczył, zapowiadając, że będzie rzetelnie prowadzone.

W sierpniu 2016 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Żoliborza nie uwzględnił zażaleń pełnomocnika zatrzymanych na decyzję policji o zatrzymaniu Moniki S. i Janusza W. "Zatrzymanie było zasadne, legalne oraz prawidłowe w ustalonych okolicznościach faktycznych" - mówiła wtedy rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak. "Jakkolwiek zdaniem sądu nie zachodziła obawa ukrycia się osób zatrzymanych, to w zastanej sytuacji policjanci mieli podstawy przypuszczać, że popełniono przestępstwo oraz uznać, że zachodzi obawa zacierania jego śladów" - dodała sędzia. Podkreśliła, że czas zatrzymania sąd uznał za "konieczny do wykonania niezbędnych czynności".

Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński oceniał, że zarówno policja, jak prokuratura, wykonywały w tej sprawie swe obowiązki zgodnie z przepisami. Dodał, że ważnym jej kontekstem jest to, że - jak mówił - pomnik Bieruta nigdy nie powinien znaleźć się na polskiej nekropolii narodowej, jaką są Powązki.(PAP)