List szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska dotyczący administracji amerykańskiej uważamy za niepotrzebny i nie na miejscu - powiedział w środę szef MSZ Witold Waszczykowski. Nie do polityków europejskich należy ocena stanu demokracji w USA - ocenił.

Chodzi o list Donalda Tuska wystosowany we wtorek do przywódców europejskich przed piątkowym nieformalnym szczytem UE na Malcie. Szef RE uznał za niepokojące niektóre deklaracje nowej administracji amerykańskiej, które "stawiają Unię Europejską w trudnej sytuacji". Wezwał do wykorzystania protekcjonistycznego zwrotu USA na korzyść UE.

"Jesteśmy, szczerze mówiąc, troszeczkę zaniepokojeni wystąpieniem Donalda Tuska" - mówił w środę na konferencji prasowej Waszczykowski. W jego ocenie wystąpienie wpisuje się w "apel części polityków europejskich, którzy są przestraszeni, sfrustrowani tym, co się stało w Stanach Zjednoczonych". "Uważamy takie apele za niepotrzebne, nie na miejscu" - powiedział minister.

Jak podkreślił, prezydent Donald Trump wygrał wybory w sposób legalny i demokratyczny, ma też "prawo realizować program, z którym doszedł do władzy". "Nie nam przystoi, aby ten program oceniać, krytykować, bo on został wybrany przez Amerykanów i dla Amerykanów będzie realizowany. Jeśli mamy jakieś wątpliwości co do zachowania prezydenta Trumpa i jego polityki zagranicznej, to należy je rozwiewać w trakcie bezpośrednich rozmów z dyplomacją amerykańską. Natomiast takie przestrogi i odwoływania się do jakichś wartości demokratycznych są nie na miejscu" - mówił Waszczykowski.

"Tak, jak my przed miesiącami nie życzyliśmy sobie, by polska demokracja była oceniana przez kogokolwiek innego poza polskimi obywatelami, którzy nas wybierają i w tej demokracji funkcjonują, tak uważam, że ocena przez polityków europejskich stanu demokracji w Stanach Zjednoczonych jest niepotrzebna, nie na miejscu" - podkreślił minister. Dodał, że "nic takiego się tam nie stało, co by wymagałoby tego typu ocen".

Dopytywany, czy list szefa Rady Europejskiej wpłynie na decyzję polskiego rządu dotyczącą ewentualnego poparcia jego kandydatury na drugą kadencję, Waszczykowski odparł, że nie zna planów Tuska. "Nic nie wiem o drugiej kadencji. Kończy się jego pierwsza kadencja, jeśli przedstawi jakieś swoje stanowisko, co chce robić przez kolejne dwa i pół roku, będziemy się do tego odnosić. W tej chwili nie muszę, bo nie znam żadnych planów pana Donalda Tuska" - podkreślił minister spraw zagranicznych.

Szef MSZ był pytany o polskie stanowisko na piątkowy nieformalny szczyt. Głównymi punktami obrad ma być kwestia migracji na szlaku śródziemnomorskim i współpraca z Libią w tym zakresie oraz przypadająca w marcu 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich.

Minister podkreślił, że na szczycie ma dojść do dyskusji na temat przygotowania dokumentu podsumowującego 60-lecie UE, który byłby ogłoszony 23 marca w Rzymie.

"Wstępna propozycja Rady Europejskiej, która została przekazana nam, jest daleko niesatysfakcjonująca. Dzisiaj Europejczycy oczekują nie tylko na okolicznościowe oświadczenia o 60-leciu UE, ale również przedstawienia różnych pomysłów, propozycji, jak zreformować Unię. My będziemy uczestniczyć w tej debacie. Całościowe, kompleksowe stanowisko będzie przedstawione później, na razie chcemy zainicjować z innymi krajami tę debatę na Malcie. Pani premier oczywiście będzie aktywna" - powiedział Waszczykowski.

W kontekście kryzysu migracyjnego Waszczykowski był też pytany o projekt noweli ustawy o cudzoziemcach przygotowany przez MSWiA. Projekt, który w poniedziałek trafił do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych, przewiduje wprowadzenie do krajowego systemu azylowego procedury trybu granicznego.

Będzie on wykorzystywany w przypadku osób, które nie mają dokumentów oraz podały inne przyczyny złożenia wniosku na przejściu granicznym niż obawa przed prześladowaniem. Migranci będą kwaterowani w strzeżonym ośrodku lub areszcie dla cudzoziemców. Ich sprawa powinna zostać rozpatrzona w ciągu maksymalnie 28 dni. Jeśli decyzja nie zostanie podjęta w tym czasie, cudzoziemiec otrzyma pozwolenie na wjazd.

"Polska przestrzega konwencji międzynarodowych i oczywiście, jeśli jakikolwiek uchodźca czy ubiegający się o status uchodźcy dotrze do granic Polski, ma prawo złożyć odpowiednie dokumenty i ubiegać się o status uchodźcy, a my zgodnie z prawem międzynarodowym mamy obowiązek taką aplikację rozpatrzyć" - podkreślił Waszczykowski. Dodał, że nie oznacza to automatycznego przyznania statusu uchodźcy.

"To się nie zmienia, natomiast my i żadne państwo członkowskie UE czy Europy nie mamy obowiązku przyjmować migrantów, którzy chcą przenieść się z jednego kraju do drugiego, poprawić swój los poprzez lepszy status materialny" - zaznaczył szef MSZ.