Brexit będzie wydarzeniem bezprecedensowym, ale musimy sobie wszyscy z nim poradzić - podkreśliła w środę premier Beata Szydło przed rozmową telefoniczną z szefową brytyjskiego rządu Theresą May.

Premier powiedziała na konferencji prasowej w środę, że rozmowa odbędzie się wczesnym popołudniem na prośbę premier Wielkiej Brytanii.

May rozmawia z przywódcami unijnymi w związku z zaprezentowanym przez nią we wtorek planem Brexitu. Brytyjska premier zapowiedziała, że Wielka Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód: przepływu dóbr, usług, kapitału i osób. Zapowiedziała także, że wprowadzone zostaną nowe przepisy imigracyjne, które pozwolą na "kontrolę liczby osób, które przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej".

"Dla Polski Wielka Brytania jest i będzie ważnym partnerem gospodarczym i sojusznikiem w NATO" - mówiła Szydło na konferencji prasowej. Jak podkreśliła, Brexit będzie wydarzeniem bezprecedensowym, ale "musimy sobie wszyscy z nim poradzić".

Według szefowej rządu w negocjacjach ważna będzie rozwaga, która pozwoli wypracować kompromis współpracy pomiędzy UE a Londynem oparty na partnerstwie i poszanowaniu praw nabytych obywateli UE i Wielkiej Brytanii. W tych negocjacjach - jak podkreśliła - wszyscy muszą zdawać sobie sprawę, że Wielka Brytania i Unia będą ze sobą współpracowały i musiały mieć normalne relacje.

Szydło zaznaczyła, że dla polskiego rządu najważniejsza jest sytuacja polskich obywateli mieszkających na Wyspach, współpraca gospodarcza, zasady wolnego rynku i jego cztery swobody.

Pytana, czy największą obawą w związku z Brexitem jest to, że Wielka Brytania po wyjściu z UE mogłaby zostać rajem podatkowym ściągającym firmy z całej UE, Szydło odpowiedziała, że "dla Polski Wielka Brytania będzie nadal bardzo ważnym partnerem gospodarczym, ale też będzie musiała być zachowana dobra relacja między Unią Europejską a Wielką Brytanią".

"Na początku negocjacji pokazuje się zawsze ten najbardziej szeroki wachlarz oczekiwań czy możliwości, ale potem przy stole negocjacyjnym dochodzi się do jakichś punktów, które dla obydwu stron są do przyjęcia" - mówiła.