Zgromadzenie Ogólne TK nie mogło się odbyć na podstawie przepisów, które 20 grudnia nie weszły jeszcze w życie - wynika z komunikatu TK, który zarzuca "Gazecie Wyborczej" manipulację danymi. Komunikat świadczy, że prezes TK nie ma żadnych argumentów na swoją obronę - odpowiada autorka tekstu.

"Podejmując próbę dyskredytacji Prezesa TK, autorka dla uzasadnienia swoich tez przywołuje rozwiązania zawarte w przepisach, które nie weszły w życie w dniu przeprowadzania wyboru kandydatów na Prezesa TK. Pomija natomiast faktyczne podstawy prawne służące zwołaniu Zgromadzenia Ogólnego i przeprowadzeniu wyboru kandydatów, a także określające procedurę przyjęcia uchwały i jej wymogi formalne" - głosi komunikat opublikowany w czwartek na stronach Trybunału Konstytucyjnego.

Według tego dokumentu, publikacja zawiera nieprawdziwe informacje. "Treść artykułu stanowi manipulację danych przekazanych redakcji w ramach dostępu do informacji publicznej przez Biuro Trybunału" - podano.

"Wyborcza" napisała, że przedstawiając kandydatury na prezesa Trybunału Konstytucyjnego prezydentowi, Julia Przyłębska naruszyła przepisy uchwalone przez PiS, ponieważ nie dopełniono wszystkich procedur. Chodzi o to - jak pisze gazeta - że Zgromadzenie Ogólne zwołane przez Przyłębską 20 grudnia (w tym samym dniu, w którym prezydent Andrzej Duda powołał ją na pełniącą obowiązki prezesa) wyłoniło w drodze głosowania kandydatów na prezesa, jednak Zgromadzenie nie przyjęło odpowiedniej uchwały. Tymczasem - jak wskazuje "Wyborcza" - ustawa wprowadzająca nowe przepisy o TK ustawy mówi, że kandydatów prezydentowi "Zgromadzenie Ogólne przedstawia w formie uchwały".

Gazeta twierdzi, że uchwałę o przedstawieniu kandydatów prezydentowi musiałaby poprzeć większość obecnych, a ponieważ w Zgromadzeniu wzięli udział sędziowie wybrani w poprzednich kadencjach Sejmu, nie było pewności co do wyniku głosowaniu. W tej sytuacji - jak pisze "Wyborcza" - Przyłębska zdecydowała się nie głosować uchwały o przedstawieniu kandydatów i przyjąć, że głosowanie na kandydatów jest równoznaczne z głosowaniem nad uchwałą dla prezydenta. Gazeta, powołując się na opinie ekspertów, twierdzi, że było to niezgodne z prawem.

"Komunikat Trybunału wyraża pogląd, że zmanipulowałam informację - nie przedstawiając argumentów popierających to oskarżenie. Faktem jest - i temu komunikat nie zaprzecza - że Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK nie głosowało, ani np. przez aklamację nie przyjęło, uchwały o przedstawieniu prezydentowi kandydatów na prezesa. Choć wymaga tego art. 21 ust. 7 ustawy +wprowadzającej+" - podkreśliła autorka artykułu Ewa Siedlecka, odnosząc się do komunikatu TK.

Zwróciła ona uwagę, że w komunikacie twierdzi się, iż powołała się na przepisy, które w trakcie posiedzenia Zgromadzenia nie weszły jeszcze w życie. "To już zupełnie nie jest zrozumiałe, bo wybierano na podstawie art. 21 ustawy wprowadzającej, która opisuje procedurę wyboru i weszła w życie 19 grudnia, dzień przed Zgromadzeniem. Zresztą sama pani sędzia Przyłębska powołuje się na art. 21 w piśmie do prezydenta, które zatytułowała +uchwała Zgromadzenia Ogólnego+. Zatem gdy wysyłała pismo, stała na stanowisku, że art. 21 obowiązuje. Komunikat Trybunału jest dowodem na to, że pani sędzia Przyłębska nie ma żadnych argumentów na swoją obronę" - dodała Siedlecka w piśmie przekazanym PAP.

19 grudnia zakończyła się 9-letnia kadencja sędziego Andrzeja Rzeplińskiego, który od 2010 r. był prezesem TK. Prezydent Andrzej Duda mianował na p.o. prezesa Julię Przyłębską. 20 grudnia zwołała ona Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału Konstytucyjnego ws. przedstawienia kandydatów na prezesa TK prezydentowi i tego samego dnia ZO przekazało prezydentowi swą uchwałę; zgodnie z nią kandydatami na prezesa Trybunału byli sędziowie: Julia Przyłębska i Mariusz Muszyński. Następnego dnia prezydent powołał Przyłębską.

Ośmioro sędziów TK odmówiło udziału w głosowaniu nad kandydatami na stanowisko prezesa TK podczas Zgromadzenia Ogólnego zwołanego przez p.o. prezesa Julię Przyłębską - poinformował 20 grudnia PAP wiceprezes TK Stanisław Biernat. Sędzia Muszyński mówił wtedy PAP, że wybór kandydatów na stanowisko prezesa odbył się zgodnie z obowiązującymi przepisami o TK.

Biernat wskazywał, że w głosowaniu nad kandydaturami ostatecznie wzięło udział sześcioro sędziów. "W tej sytuacji należy zauważyć, że do ważności uchwał Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK konieczny jest udział w głosowaniu co najmniej połowy z piętnastoosobowego składu TK określonego w konstytucji. Wynika to z ogólnej zasady odnoszącej się do podejmowania uchwał przez konstytucyjne, kolegialne organy państwa" - ocenił wiceprezes TK.

"Z przykrością stwierdzam, że wiceprezes Biernat nie zna obowiązującego prawa dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego" - zaznaczył w odpowiedzi Muszyński dodając, że wybór odbył się "zgodnie z ustawą Przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz ustawę o statusie sędziów TK".

19 grudnia 2016 r. ogłoszono w Dzienniku Ustaw trzy nowe ustawy dotyczące Trybunału Konstytucyjnego: o organizacji i trybie postępowania przed TK; o statusie sędziów TK oraz przepisy wprowadzające obie te ustawy. Zasadnicza ich część weszła w życie już w tym roku, jednak 20 grudnia w życie weszły przepisy o tym, że: prezydent powołuje p.o. prezesa TK "spośród sędziów Trybunału o najdłuższym stażu pracy w sądownictwie powszechnym lub administracji państwowej szczebla centralnego na stanowiskach związanych ze stosowaniem prawa"; że tracą moc wcześniejsze czynności i akty dokonane w ramach procedury przedstawienia prezydentowi RP kandydatów na prezesa; że p.o. prezes w terminie miesiąca przeprowadza procedurę wyłonienia przez Zgromadzenie Ogólne TK kandydatów na prezesa TK - to on zwołuje obrady i przewodniczy im; że w tym ZO uczestniczą "sędziowie, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta RP; że każdy sędzia może zgłosić swą kandydaturę; że jako kandydatów na prezesa ZO przedstawia wszystkich, którzy uzyskali co najmniej 5 głosów; że likwidacji ulega stanowisko szefa Biura Trybunału, którego obowiązki "wykonuje prezes Trybunału lub upoważniona przez niego osoba".

Również jeszcze w grudniu 2016 r. moc utraciła co do zasady ustawa o TK z 22 lipca 2016 r. - z wyjątkiem artykułu o organizacyjnych i administracyjnych warunkach pracy TK. Według opozycji, ma to uniemożliwić ewentualne zbadanie nowych ustaw przez TK przed ich wejściem w życie. (PAP)