Gościem Szymona Glonka w podcaście "DGPtalk: Z pierwszej strony" jest Piotr Konieczny z portalu Niebezpiecznik.pl.
Jak działają oszuści internetowi?
Praktyka pokazuje na bazie zgłoszeń, które na redakcyjną skrzynkę otrzymujemy od naszych czytelników, że bardzo często w minutę po wystawieniu ogłoszenia sprzedaży już odzywają się oszuści, a potem znowu się ktoś odezwie i to też jest oszust, i czasem niestety osoby tracą, zwłaszcza te, które pierwszy raz dokonują takiej transakcji. Poruszają się w nieznanych mechanizmach, komunikatach, procesach danego serwisu sprzedażowego. No bo pierwszy raz wystawiają na przykład taką lampkę. One dają się podejść tym pierwszym dwóm czy trzem, czy piętnastu ofertą, które są fałszywe, zanim dojdzie do nich rzeczywiście sygnał od prawdziwego użytkownika danej platformy, który jest zainteresowany kupnem – mówi Piotr Konieczny.
Opis procederu jest prosty. Zrób zdjęcie, dodaj do platformy, na której chcesz sprzedać, opisz produkt, wstaw cenę i gotowe. W tym momencie zgłaszają się oszuści z propozycją kupna. Informacja wydaje się atrakcyjna, oferują pieniądze za towar i opłacanie kuriera. Proszą tylko o wypełnienie formularza na stronie internetowej do której wysyłają link.
Nawet gdyby kliknąć, to ta docelowa strona firmy kurierskiej, użyjmy nazw INPOSTu, DPD Poczty Polskiej wygląda superwiarygodnie. Ma odpowiednie kolory, ma odpowiednie logotypy. Nawet często interfejs jest całkiem po polsku napisany, w przeciwieństwie do tego, czego większość osób się spodziewa, że ci mityczni oszuści w internecie to nie potrafią po „Polski” rozmawiać. Dam jeszcze jedną uwagę. Pan redaktor wspomniał o tym, że była prośba o numer telefonu na początku, bardzo często oszuści ten numer telefonu wprost znajdują w ogłoszeniu. Ludzie zostawiają numer telefonu do kontaktu. Jeśli nie znajdą, to proszą o niego i teraz pytanie dlaczego? Dlatego że oni najprawdopodobniej po otrzymaniu tego numeru rozpoczęliby dialog z panem redaktorem poprzez taki komunikator, który większość osób ma zainstalowany, a ten komunikator nazywa się WhatsApp. Dlaczego? Z prostego powodu platformy do sprzedaży czy to facebookowe, czy Olx, czy allegro monitorują kontakty, rozmowy, czaty pomiędzy sprzedającym a kupując. Te platformy doskonale zdają sobie sprawę z tych oszustw, o których dzisiaj rozmawiamy i wszelkie podejrzane linki wychodzące na zewnątrz właśnie do takich rzekomo zaufanych firm kurierskich będą obcinane, będą blokowane. Innymi słowy, te platformy robią wszystko, żeby nie dopuścić do oszustwa. Tylko że te platformy nie są w stanie monitorować rozmowy, która toczy się poza nimi, poprzez WhatsAppa. Także pierwsza lampka ostrzegawcza jest taka, że jeśli chcemy coś sprzedać. A osoba, która chce to kupić, nalega na to, żeby z nią rozmawiać poprzez WhatsAppa. No to wiedz, że coś się dzieje – dodaje Konieczny.
Konto bankowe
Jest jedna rzecz, która osobie po drugiej stronie da pewną informację na podstawie naszego numeru rachunku. To jest to, w jakim banku mamy konto. Na dalszych etapach, kiedy w grę może wyjść bardziej zaawansowana socjotechnika, czyli na przykład ktoś zadzwoni, powie: przed chwilą pan był na celowniku różnego rodzaju hakerów internetowych, oszustów. Ja dzwonię z i tutaj padnie nazwa Banku i to będzie dokładnie pana Bank. W ten sposób przestępca po prostu bardziej się uwiarygodnił, a w tej chwili takiej dezorientacji większość osób mówi o jejku, to faktycznie mój bank dzwoni. No bo skąd oszust by wiedział, gdzie mam konto. Przecież banków jest dużo. Oszust może wiedzieć, gdzie ja mam konto, po numerze rachunku widzi – wyjaśnia ekspert.