W piątym, ostatnim odcinku podcastu z cyklu „Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie oczyma Ludwika Sobolewskiego” Szymon Glonek pyta o wpływ polityki na funkcjonowanie giełdy. Ludwik Sobolewski opowiada też o kulisach jego odwołania.

Nigdy nie było tak, że ktokolwiek ze strony rządowej czy administracji publicznej do mnie dzwonił, żebym kogoś zatrudnił. Pewne rzeczy w relacji między giełdą a otoczeniem politycznym po prostu nie istniały. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że ja wierzę w ducha instytucjonalnego. To, że one nie istniały, to oczywiście była ogromna zasługa tego, jak giełda była zarządzana, kierowana od samego początku swojego istnienia. Mówię troszeczkę idealistycznie, że wierzę w to, że wyrobiliśmy sobie status instytucji, której ośmielę się to powiedzieć, należny jest pewien szacunek – mówi Ludwik Sobolewski.

Problem zaczął się wcześniej, zaczął się wtedy, kiedy zaczęto pisać w jednym medium o tym, że powstaje film reżyserowany przez Patryka Vegę, że moja ówczesna partnerka ma w nim wystąpić, że spółki giełdowe są pytane, czy nie wesprą finansowo tego filmu. Pojawiła się postać jednego z moich ludzi na giełdzie, który zwracał się do spółek giełdowych o takie finansowanie. Wybuchła bomba, w sensie artykuł i reakcja ministra skarbu, ostatniego z trzech, którzy się w tamtym czasie przewinęli. Złożono mi propozycję rezygnacji z pełnienia funkcji ze względu na konflikt interesów. A ja nie uważałem, że mam sobie do zarzucenia to, co imputowano czy twierdzono, mówiąc bardziej neutralnie, więc odmówiłem. Odmówiłem złożenia rezygnacji – dodaje Sobolewski.

Doświadczyłem wielokrotnie tego, że najlepsze rzeczy zdarzały mi się w życiu wtedy, kiedy nie planowałem ich. Nawet kiedy się o to nie starałem. Na przykład w roku 2006, kiedy leżałem sobie spokojnie na kanapie, czytałem książkę i nagle ktoś zadzwonił czy bym nie wystartował w konkursie na prezesa giełdy. Na przykład w roku 2013, kiedy byłem dość mocno poturbowany po tych wszystkich wydarzeniach w marcu, czy w lipcu dostałem wiadomość mailową od szefa rady dyrektorów giełdy bukaresztańskiej. Mister Sobolewski, rozmawialiśmy wielokrotnie o sprawach giełdowych, chcielibyśmy przeprowadzić z Panem jeszcze jedną rozmowę, być może dla nas najważniejszą. Teraz też niczego nie planuję – mówi Ludwik Sobolewski.