Pierwsza sesja giełdowa, która odbyła się 16 kwietnia 1991 roku, była wydarzeniem o charakterze historycznym. Generowała też ogromne emocje, szczególnie u pierwszego prezesa Giełdy. O tym Szymon Glonek rozmawia w trzecim odcinku podcastu Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie oczyma prezesa Wiesława Rozłuckiego w ramach DGPTalk Obiektywnie o biznesie. Panowie rozmawiają też, dlaczego wybór pierwszych pięciu spółek nie był idealny oraz skąd tak wysokie wymagania dla spółek, które chciały być notowane na Giełdzie.

Niesamowite emocje, tego się nie da porównać. To jest jak występ w Teatrze Wielkim. Do ostatniej chwili przygotowałem technicznie to wystąpienie, które się zaczynało od ogłoszenia kursów pięciu spółek. Obrót tego dnia, na dzisiejsze pieniądze po dewaluacji to było ok. 1960 zł. Czyli obrót symboliczny, a wydarzenie epokowe. Pamiętam, jak na tę sesję byliśmy w niedoczasie, nikogo nie zapraszaliśmy. Uroczyste otwarcie Giełdy nastąpiło w lipcu dopiero a 16 kwietnia była pierwsza sesja. Wchodzę na salę giełdową od tyłu, patrzę, a tam tłum. Chyba 7 kamer telewizyjnych, aparaty, tłum ludzi aż się cofnąłem. Czułem się rzeczywiście jak solista w Teatrze Wielkim. A miałem tylko powiedzieć, drodzy państwo dzisiaj po raz pierwszy po 52 latach mamy pierwsze rynkowe kursy papierów wartościowych, czyli wartość pięciu spółek została obiektywnie wyceniona przez rynek – mówi Wiesław Rozłucki.

Mimo wielu przedsiębiorstw, które wymagały komercjalizacji, prywatyzacji dopływ spółek na Giełdę był bardzo mały. Od razu postawiliśmy wysokie wymagania. Każda spółka giełdowa musi mieć prospekt emisyjny, w którym są sprawozdania finansowe i wszystkie istotne informacje. Co więcej, te informacje powinny być audytowane przez profesjonalnych audytorów. W pierwszej kolejności sięgnęliśmy po zagraniczne firmy, bo polskich jeszcze nie było, jeśli chodzi o firmy audytorskie. Prospekty były sprawdzone przez niezależne, profesjonalne podmioty. To była swego rodzaju rewolucja w Polsce. Bardzo wysoko postawiona poprzeczka, która w pierwszych latach giełdy często była powodem krytyki – dodaje Rozłucki.