Kolejny odcinek podcastu z cyklu „Świat bankowości polskiej oczyma Krzysztofa Pietraszkiewicza”. A w nim skąd wzięły się rekordowe zyski banków w pierwszym kwartale 2023 i jak to się ma do ogólnej kondycji branży oraz informacji prezesów, że brakuje kapitału własnego na inwestycje.

Inflacja a zyski banków?

W pewnych okolicznościach, kiedy jest inflacja, kiedy są wyższe stopy procentowe, to bankom łatwiej się funkcjonuje, ale to może być spojrzenie krótko i średniookresowe. Szczególnie jeśli mieliśmy sytuację, w której rząd i bank centralny kilka lat wcześniej postanowił wyssać z sektora bankowego środki finansowe. Pozbawić sektor bankowy części dochodów. Przetransferować je na inne cele. Takimi celami było ratowanie SKOK-ów, obciążając ponad pięcioma miliardami sektor bankowy. Takimi obciążeniami ze względów regulacyjnych były dodatkowe wpłaty na Bankowy Fundusz Gwarancyjny i na system resolution. Takimi dodatkowymi obciążeniami są podatek bankowy i Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. To powodowało, że banki stawały się coraz mniej rentowne i wytracały kapitał. Kiedy dołożono do tego powszechne wakacje kredytowe, tak naprawdę niesensowne rozwiązanie w tej formule. Kiedy doszło do kilkukrotnego, gwałtownego obniżenia stóp procentowych to część banków znalazła się w sytuacji zagrożenia stabilności. Obniżenie stóp procentowych wywołało poważne problemy w bankowości spółdzielczej, która uczestniczyła w rządowych programach wspierania rolnictwa. Ponieważ kredyty były udzielane w powiązaniu ze stopą banku centralnego, w momencie, kiedy się zbliżyła do zera, to banki, które przyszły z pomocą dla rolników i udzieliły wieloletnich kredytów, nagle zaczęły generować straty. Odwracając z kolei, kiedy stopy procentowe zostały podniesione, nastąpiła ulga dla bankowości spółdzielczej, częściowo też dla bankowości komercyjnej – mówi Krzysztof Pietraszkiewicz.

Inwestycje w Polsce

Bardzo wielu przedsiębiorców jest powściągliwych i nie chce inwestować. To jest wieloletni, dramatyczny problem. Poziom inwestycji prywatnych w Polsce jest niski. Dlaczego? Niepewność prawna, niestabilność w różnych sferach, problemy z sądownictwem. To jest sprawa podstawowa. Druga kwestia. Banki polskie miały w ubiegłym i w tym roku nieco wyższy poziom kredytów zagrożonych aniżeli banki w innych krajach, szczególnie w strefie euro. To oznacza, że musimy być bardzo ostrożni, jeśli chodzi o udzielanie kredytów. Trzecim elementem, który bardzo mocno rzutuje na atmosferę w naszej gospodarce i na inwestycje są niekończące się spory pomiędzy rządem Polskim a Unią Europejską. Sektor bankowy przygotowywał się do współfinansowania wielu tysięcy projektów inwestycyjnych, rozwojowych. Obserwujemy, że nie wiadomo, czym się skończą relacje Polsko Unijne, jeśli nie będzie dostępu do tych pieniędzy. Mamy stosunkowo wysoką inflację, mamy stosunkowo wysokie zadłużenie publiczne z tego część poza kontrolą parlamentu. W takich warunkach naprawdę trudno o podejmowanie decyzji inwestycyjnych – dodaje Pietraszkiewicz.

Skąd banki mają środki na udzielanie kredytów?

W banku do tego, żeby udzielić 100 jednostek kredytu, trzeba mieć kilkanaście jednostek, w zależności od roku, od regulacji, własnego kapitału na ewentualne pokrycie strat, gdyby kredyt czy kredyty się zepsuły. Nam tego kapitału brakuje. Możemy mieć dostęp do oszczędności ludności, czyli możemy mieć środki, które moglibyśmy zamieniać na kredyty, ale niedobór kapitału, niedostateczne tempo budowy tego kapitału, bo ten kapitał budujemy głównie z zysku, blokuje udzielanie kredytów. Jeśli jest niska rentowność sektora bankowego, a spada od 10 lat, to jedynym sposobem na budowanie funduszy własnych kapitału są zyski. Jak tylko w bankach pojawiają się zyski, to w Polsce pojawiają się dziennikarze, którzy mówią, banki mają bardzo wysokie zyski. Pewnie nas ograbiają, łupią i dlatego takie zyski wysokie mają. Otóż od wielu, wielu lat Polski sektor bankowy, zdecydowaną większość, a były lata, gdzie całość wypracowywanego zysku przeznaczał na budowę funduszy własnych. To nie krasnoludki zbudowały kapitały z poziomu 3 miliardów 394 milionów na koniec 1992 roku do blisko 230 miliardów. To są właśnie te wspólnie przez nas wypracowane zyski. Przez klientów indywidualnych, klientów instytucjonalnych, także przez samorządy. To jest cząstka dobra wspólnego. Dzięki tej cząstce dobra wspólnego funduszy własnych możemy kredytować gospodarstwa domowe, możemy kredytować jednostki samorządu terytorialnego, możemy kredytować przedsiębiorców. Kiedy te kapitały, niszczymy, przeznaczamy na inne cele, siła finansowania ze strony banków maleje – tłumaczy Krzysztof Pietraszkiewicz.

Krzysztof Pietraszkiewicz podkreśla, że wyrażane opinie i uwagi są jego prywatnymi spostrzeżeniami. Aktualne stanowiska i opinie Związku Banków Polskich są prezentowane przez obecny zarząd.