Ponad trzy dekady funkcjonowania w gospodarce wolnorynkowej okazały się okresem zbyt krótkim, żeby krajowe firmy prywatne urosły do rozmiarów większych niż przedsiębiorstwa kontrolowane przez państwo. Pod względem udziału w gospodarce spółek zarządzanych przez Skarb Państwa jesteśmy w czołówce Unii i naszego regionu Europy

Do 2022 r. ranking krajowych przedsiębiorstw, w których brane pod uwagę były przychody, bez problemu wygrywał PKN Orlen. W ostatnim zestawieniu, obejmującym wyniki finansowe za 2021 r., kontrolowany przez państwo Orlen miał 97 mld zł przychodów i o 25 mld zł wyprzedził firmę Jeronimo Martins, zarządzającą siecią sklepów Biedronka. Łącznie w pierwszej „10” największych krajowych przedsiębiorstw pod względem przychodów w 2021 r. znajdowało się siedem firm kontrolowanych przez państwo.
W kolejnym rankingu, który powstanie na podstawie danych za 2022 r., przewaga Orlenu nad konkurentami zdecydowanie wzrośnie. Spółka znajduje się w trakcie przejmowania kontroli nad inną państwową firmą - PGNiG. Specjalizująca się w wydobyciu i sprzedaży gazu spółka miała w 2021 r. niemal 40 mld zł przychodów, co dawało jej czwarte miejsce w rankingu największych przedsiębiorstw. W czerwcu Orlen sfinalizował trwające dwa lata starania o przejęcie kontroli nad konkurencyjnym Lotosem, również kontrolowanym przez państwo. Lotos także był, według danych za 2021 r., w pierwszej „10” największych krajowych firm. Konsolidacja państwowej własności pod skrzydłami Orlenu, wsparta wzrostem notowań surowców energetycznych i cen paliw, sprawią, że roczne przychody nowej firmy przekroczą 300 mld zł.

Nie tylko w Polsce

Powstanie paliwowo-energetycznego giganta ma wzmocnić bezpieczeństwo energetyczne Polski i zapewnić odpowiednie środki na inwestycje w transformację energetyczną. Państwowa własność tego rodzaju przedsiębiorstw nie jest w Europie niczym niezwykłym. We Włoszech państwo kontroluje dystrybuujący energię elektryczną i gaz Enel czy też wydobywający i przetwarzający ropę koncern ENI. W Finlandii państwo zarządza paliwowym Neste i energetycznym Fortum, w Norwegii działającym w sektorze paliwowym Equinorem (dawniej Statoil), a we Francji jest głównym udziałowcem EDF, największego wytwórcy energii. W raporcie z 2016 r. Komisja Europejska sytuuje Polskę w gronie krajów, w których państwowa własność ma duże znaczenie. Wartość rynkowa państwowych firm (raport uznaje za takie firmy te działające w sektorach niefinansowych, nad którymi państwo sprawuje kontrolę, bez względu na odsetek posiadanych udziałów) odpowiadała za niemal jedną czwartą krajowego PKB. Pod tym względem Polska ustępowała jedynie Finlandii, Słowenii i Belgii.
Nie tylko w Polsce koncern działający w sektorze paliwowym albo energetycznym (lub w obydwu) kontrolowany przez państwo jest największą firmą w kraju. To jeden z typowych schematów dla państw naszego regionu. Jak wynika z rankingu sporządzanego co roku przez firmę Coface, przykładami mogą być węgierski MOL, słoweński Petrol czy Bulgarian Energy Holding. W niektórych państwach do rangi krajowych liderów urosły przedsiębiorstwa z przemysłu samochodowego, w które zainwestowały zagraniczne koncerny. W Czechach liderem pod względem przychodów jest Skoda należąca do grupy Volkswagena. W Słowacji największą firmę zbudował ten sam koncern, natomiast w Rumunii liderem jest Dacia kontrolowana przez francuskie Renault. Na Litwie większą firmą od Orlenu kontrolującego rafinerię w Możejkach stała się VP Group, zarządzająca sieciami sklepów spożywczych na terenie republik bałtyckich.
Z raportu KE wynika, że Polska jest też jednym z dwóch państw, oprócz Francji, w którym znaczenie przedsiębiorstw państwowych nie spadło, jeśli porównamy stan z końca poprzedniego wieku z połową poprzedniej dekady. Co więcej, w 2018 r. państwowy Polski Fundusz Rozwoju (PFR) odkupił od funduszu Mid Europa Partners firmą Polskie Koleje Linowe, zarządzającą kolejką na Kasprowy Wierch. W tym samym roku PFR przejął także kontrolę nad bydgoską Pesą, ratując producenta transportowego taboru przed upadkiem. Rok wcześniej PGE, największy producent prądu w Polsce, przejął za ponad 4 mld zł aktywa EDF Polska. PGE stara się również odkupić od funduszu CVC firmę PKP Energetyka, sprywatyzowaną w 2015 r.

Mniej efektywne

Utrzymywanie znaczącego udziału firm kontrolowanych przez państwo może być czynnikiem niekorzystnym z punktu widzenia utrzymania przez Polskę wysokiego tempa rozwoju w przyszłości. Jak wskazuje wiele badań przeprowadzonych przez instytucje międzynarodowe (MFW, Bank Światowy, Komisja Europejska), które podsumował w raporcie z 2020 r. Bank Pekao, firmy państwowe funkcjonują mniej efektywnie. Na przykład MFW pokazał, że w tego typu przedsiębiorstwach niższe niż w sektorze prywatnym są przychody w przeliczeniu na jednego pracownika, niższa jest rentowność, wyższe płace, a czynniki produkcji wykorzystuje się mniej efektywnie. Kontrolowane przez państwo banki mają niższą dochodowość i gorszej jakości portfel kredytowy w odniesieniu do banków prywatnych. Wnioski dotyczyły firm z Europy Środkowej, Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Z danych zebranych przez MFW wynika, że także na tle państw regionu firmy państwowe w Polsce mają duże znaczenie. Ich aktywa stanowiły w 2016 r. równowartość ok. 60 proc. PKB. Pod tym względem wyprzedzaliśmy o kilka punktów procentowych Czechy, na Węgrzech aktywa firm państwowych odpowiadały ok. 40 proc. PKB, a w Rumunii miały równowartość ok. 20 proc. PKB.
Do podobnych wniosków dotyczących efektywności działania firm państwowych prowadzi globalne badanie przeprowadzone przez MFW. Wynika z niego, że firmy państwowe mają niższą rentowność mierzoną stopami zwrotu z kapitałów własnych (ROE) i aktywów (ROA) oraz niższe przychody i wartość dodaną na pracownika w porównaniu z firmami prywatnych. W przypadku Polski można dodać problemy z zarządzaniem przekształceniami w branży na przykładzie wydobycia węgla i sektora energetycznego. Jak wynika z danych publikowanych przez Eurostat na przełomie XX i XXI w. państwa, które dziś są członkami UE, produkowały łącznie 169,3 mln t węgla. Na Polskę przypadało 60 proc. tej liczby. Konsekwentna polityka ograniczania jego wydobycia i następnie spalania w elektrowniach spowodowały, że w 2021 r. jedynie Polska i Czechy miały jeszcze czynne kopalnie. Na Polskę przypadło 96 proc. z 57,2 mln t węgla wyprodukowanych na terenie UE. Choć na przestrzeni dwóch dekad również ograniczyliśmy produkcję, to jednak w dalszym ciągu w kontrolowanej przez państwo branży funkcjonują firmy, które już dawno zniknęłyby z rynku, gdyby były podmiotami prywatnymi. Prawdopodobnie jeszcze słabiej idzie nam ograniczanie produkcji prądu z węgla. Pod tym względem także odstajemy od innych unijnych państw, co prowadzi do napięć w relacjach z Brukselą na tle polityki klimatycznej UE.
We wspomnianym raporcie Pekao analitycy banku, również pośrednio kontrolowanego przez państwo, wskazywali na stabilizującą rolę firm państwowych w czasie kryzysu pandemicznego. Dzięki przedsiębiorstwom państwowym działały bez problemów strategiczne obszary krajowej gospodarki, były zapewnione dochody podatkowe, firmy oferowały stabilne zatrudnienie, kontynuowały duże inwestycje infrastrukturalne, wspierały kulturę i rozrywkę oraz stanowiły platformę ekspansji zagranicznej.
Specyfiką krajowego sektora firm państwowych jest jego szeroka reprezentacja na krajowej giełdzie. Spółki z udziałem Skarbu Państwa zaliczają się do czołówki pod względem wartości rynkowej i obrotów ich akcjami, co sprawia, że mają duży wpływ na wartość głównych krajowych indeksów. W sztandarowym indeksie WIG20 do niedawna panowała równowaga między firmami państwowymi i prywatnymi. Jednak po tym, jak z indeksu wypadł energetyczny Tauron, a Lotos został przejęty przez PKN Orlen, firm państwowych jest osiem. Ponieważ z reguły są większe od firm prywatnych, ich wpływ na wartość WIG20 to niemal 50 proc. Tymczasem większość państwowych przedsiębiorstw jest wyceniana, biorąc pod uwagę wskaźniki Cena/Zysk czy Cena/Wartość Księgowa, kilkadziesiąt procent poniżej swoich konkurentów z innych giełd europejskich. To także jest forma oceny efektywności działania krajowych firm państwowych, w tym przypadku dokonywanej przez giełdowych inwestorów. Innymi słowy, gdyby kontrolowanych przez polityków spółek w indeksie WIG20 było mniej, jego wartość prawdopodobnie byłaby wyższa.
Fot. materiały prasowe
Trzy dekady wzrostu / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe