Pracodawcy zgodnie krytykują nowe pomysły rządu. Proponują zmiany, chcą więcej czasu na konsultacje i wdrożenie.

Organizacje przedsiębiorców będą starały się zmienić ostateczny kształt przekazanej do konsultacji ustawy podatkowej stworzonej w ramach Polskiego Ładu. Jak twierdzą, rząd powinien zrezygnować z dużej części propozycji.

– Przedstawione przepisy zawierają kilka interesujących rozwiązań – takich jak rozszerzenie estońskiego CIT, ulgę na robotyzację czy rozwiązania dla spółek holdingowych. Zdecydowanie przeważają jednak słabe strony – ocenia Łukasz Kozłowski, główny ekonomista w Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).
– Minister finansów jeszcze niedawno zarzekał się, że podwyżka podatków oznaczałaby dobicie gospodarki. Dziś czeka nas właśnie taka perspektywa, bo do tego sprowadza się propozycja rządu. Zaproponowane zmiany w składce zdrowotnej i brak wyższej kwoty wolnej oznaczają radykalny wzrost obciążeń dla osób płacących dziś podatek liniowy. To w praktyce koniec istnienia tego mechanizmu w Polsce – dodaje prof. Adam Mariański, przewodniczący Komisji Podatkowej Business Centre Club (BCC).
Właśnie na nadmierne obciążenie biznesu wskazują wszystkie organizacje pracodawców. – Zwracaliśmy uwagę, że obniżka klina podatkowego dla części podatników (oczekiwana i słuszna) nie może być finansowana poprzez radykalne zwiększenie obciążeń dla osób prowadzących działalność gospodarczą – wskazuje Jakub Bińkowski, członek zarządu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji.
Jak dodaje, rząd nie tylko podtrzymał swoje stanowisko, ale też zaostrzył kurs. – W przypadku osób rozliczających się ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych jest to propozycja tym bardziej zasługująca na krytykę, że zaledwie kilka tygodni temu rząd obiecywał im utrzymanie składki zdrowotnej o stałej wysokości. Miało to być rozwiązanie obowiązujące po zmianach wyłącznie „ryczałtowców” i zwiększające atrakcyjność tej formy opodatkowania. Przedstawiony projekt zakłada tymczasem rozwiązanie zgoła inne, zgodnie z którym składka zdrowotna dla tych osób miałaby wynosić jedną trzecią stawki podatku – mówi.
Rząd, wprowadzając Polski Ład, deklarował, że na pomysłach zyskają najbiedniejsi kosztem najzamożniejszych, dzięki czemu system podatkowy zacznie wreszcie preferować tych o najniższych dochodach. Zdaniem przedsiębiorców może to jednak nie przynieść zamierzonego efektu. – Pomylono najbogatszych z przedsiębiorcami. Poza tym zwiększenie kwoty wolnej od podatku czy progu podatkowego to żadna łaska – od lat nie robiono z tym nic i obecne zmiany to po prostu powrót do zgodności z prawem. Szkoda, że kosztem pracodawców, którzy będą mieli duże problemy z uniesieniem zmian – twierdzi prof. Mariański.
Zdaniem biznesu regulacje przyniosą odwrotny skutek od zamierzonego również na rynku pracy. – Zwiększenie kosztów pracy najbardziej wykwalifikowanego personelu rodzi dalszą presję płacową i powoduje spadek konkurencyjności przedsiębiorstw odpowiedzialnych za innowacje, których tak bardzo potrzebujemy. Rozumiemy wsparcie dla najbiedniejszych grup, ale te propozycje pokazują, że preferujemy podatkowo miejsca pracy o charakterze robotniczym kosztem tych o wysokiej wartości dodanej. Może to zniechęcić też inwestorów. Ktoś, kto planował np. budowę centrum badawczo-rozwojowego, nagle musi liczyć się z bardzo szybkim wzrostem kosztów, co podważa opłacalność całego projektu – wskazuje Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan.
Zmiany oznaczają również kłopoty dla przedsiębiorców rozliczających dochody z najmu w ramach działalności gospodarczej. – Zostaną oni zmuszeni do przejścia na ryczałt, co zamknie im możliwość rozliczania jakichkolwiek kosztów. Budynki mieszkalne nie będą mogły być również amortyzowane, co znacznie utrudni działalność większych inwestorów. Niekorzystne zmiany dotkną również wszystkie firmy korzystające z leasingu operacyjnego, bowiem pogorszą się podatkowe warunki sprzedaży środków trwałych pochodzących z leasingu – wylicza główny ekonomista FPP.
Interwencja rządu wprowadzająca wyłączenia dla ryczałtowców z poszczególnych branż (lekarzy, architektów czy informatyków) może okazać się nieefektywna. Jak podkreślają eksperci, dziury w systemie odbiją się na budżecie państwa. – System robi się niejasny i jeszcze bardziej skomplikowany, a grupy, które są objęte wyjątkami, zostały wybrane uznaniowo. To otwiera furtkę do nadużyć – mówi przedstawiciel Lewiatana.
– Część dużego biznesu najprawdopodobniej przekształci się w spółki, więc sobie poradzi, płacąc niższe podatki i składki. Ci mniejsi, dla których oczekiwane przez rząd przechodzenie na etat nie jest możliwe, pewnie przesuną się w szarą strefę, wykazując minimalne dochody pozwalające im maksymalnie skorzystać z kwoty wolnej od podatku – dodaje prof. Mariański.
Pracodawcy przyznają, że nie spodziewają się rezygnacji z najważniejszych pomysłów. Liczą jednak na uwzględnienie przynajmniej części postulatów. Najczęściej powtarzanym jest wprowadzenie limitu odprowadzanych składek zdrowotnych dla płacących najwięcej. Proponują wprowadzenie limitu na kształt trzydziestokrotności składek ZUS, po przekroczeniu którego podatnik będzie zwolniony od dalszych obciążeń.
Uwagi pracodawców mają również techniczny charakter. – Projekt o takiej skali wprowadzanych zmian, ingerujący w przepisy 22 ustaw, absolutnie nie powinien być konsultowany przez zaledwie 14 dni – podkreśla Łukasz Kozłowski.
Organizacje biznesowe chciałyby również mieć więcej czasu na przygotowanie się do tak radykalnych zmian. – Wejście ich w życie już w 2022 r. może spowodować duży chaos – wskazuje dyrektor generalny Lewiatana.