- Obecne pokolenie menedżerów pamięta kryzys z 2008 r., kiedy ich starszym kolegom wydawało się, że wzrost będzie trwał niemal wiecznie - mówi w rozmowie z DGP Dawid Jakubowicz, prezes Ciechu.
Jak zmieniła się działalność Ciechu w czasie pandemii?
Z punktu widzenia produkcji ważne było zapewnienie sobie niezakłóconych dostaw i dostępności surowców, a także ciągłości logistyki. Zmieniliśmy też sposób zaopatrywania się w surowce. Zamiast dużych partii kupowaliśmy mniejsze, ale częściej. Dzięki temu spółki Grupy Ciech mogły sprawnie funkcjonować w trudnych warunkach oraz produkować bez zakłóceń. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie liczne inicjatywy wdrożone przez Ciech na rzecz zadbania o maksymalny poziom bezpieczeństwa pracowników, klientów i dostawców, które często wykraczały poza zalecenia służb sanitarnych. W efekcie udało nam się w większości biznesów utrzymać marżę. Od początku 2020 r. pracowaliśmy nad poprawą efektywności, lepszym wydawaniem środków, zwiększaniem efektywności każdej wydanej złotówki. Dzięki temu nie zatrzymaliśmy również kluczowych inicjatyw rozwojowych i inwestycji, w tym procesu zwiększania efektywności fabryk, kontynuując działania rozpoczęte przed pandemią. To w dużej mierze zasługa tego, że przygotowania do kryzysu rozpoczęliśmy jeszcze zanim pandemia dotarła do Polski.
Przygotowania do COVID-19?
Nie, ale spodziewaliśmy się klasycznego kryzysu w 2020 r. ze skutkami w 2021 r., dlatego przygotowania zaczęliśmy już półtora roku temu. Okres prosperity był podejrzanie długi, w związku z czym spodziewaliśmy się jakiejś formy kryzysu czy głębszego spowolnienia. Obecne pokolenie menedżerów pamięta kryzys z 2008 r., kiedy ich starszym kolegom wydawało się, że wzrost będzie trwał niemal wiecznie. Tymczasem nauka z kryzysu sprzed 12 lat była taka, że firmy miały przygotowane strategie kryzysowe z precyzyjnie określonymi obszarami, gdzie należy dokonać cięć w kosztach czy ograniczać inwestycje. Do pewnego stopnia rynek był przygotowany na spowolnienie, choć oczywiście nie na lockdown. Osłabienie aktywności gospodarczej to jedno, a zahamowanie transportu czy zakaz przemieszczania się to zjawisko dotąd nieznane, które wpływa bezpośrednio na plany biznesowe. Aktualnie budujemy warzelnię soli w niemieckim Staßfurcie. To największa inwestycja greenfieldowa w historii Ciechu, projekt międzynarodowy z podwykonawcami z całej Europy, w tym z Włoch. Miało to realny wpływ na opóźnienie terminu realizacji projektu o kilka miesięcy. Podobnie jak zamknięcie urzędów i brak możliwości uzyskania różnorodnych pozwoleń.
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama