Podejmując ryzykowne decyzje w imieniu innych, wybieramy to, co naszym zdaniem leży w ich najlepszym interesie. Należy jednak pamiętać, że poszczególne osoby mają różne podejście do brawurowego działania: niektórzy go unikają, inni je akceptują. A co z decydentami? Czy podczas rządzenia powinni się kierować własnymi preferencjami dotyczącymi ryzyka, czy też ocenami osób, których decyzje dotyczą?

Pytanie o to, która postawa powinna mieć pierwszeństwo, zyskało w ostatnich latach na znaczeniu. Powodem była pandemia oraz zróżnicowane reakcje rządów na nią, a także rosnące zaangażowanie sztucznej inteligencji (AI) w podejmowanie decyzji w sektorze zdrowia i konsumenckim.

Johanna Thoma, profesor etyki na Uniwersytecie w Bayreuth, podkreśla, że sedno tej debaty leży w definicji postawy wobec ryzyka. Może ona być „instrumentalna”. W niej skupiamy się na wyniku; bardziej przywiązani jesteśmy do końcowego rezultatu, nawet jeśli sami inaczej byśmy wybrali. I odwrotnie, postawa wobec ryzyka jest „nieinstrumentalna”, gdy czujemy, że nasze potrzeby nie są zaspokajane niezależnie od wyników decyzji; cenimy sobie bardziej sposób osiągania celu i wolność wyboru. Instrumentalna wartość wspiera ideę wykorzystania naszego nastawienia do ryzyka, podczas gdy wartość nieinstrumentalna służy jako podstawa do wyzbycia się swojej preferencji wobec brawury.

Nicholas Makins z Kolegium Królewskiego w Londynie twierdzi, że decyzje powinny zależeć od skłonności wobec ryzyka osób zaangażowanych, ponieważ preferencje te odzwierciedlają ich tożsamość i pożądane doświadczenia życiowe. Odnosi się on do sektora opieki zdrowotnej, w którym relacje lekarz–pacjent są bardziej osobiste, a zrozumienie postawy chorego wobec ryzyka jest osiągalne. Niemniej jednak kluczowe jest uznanie, że wszystkie ryzykowne decyzje podlegają uprzedzeniom, które powinny być brane pod uwagę przy dokonywaniu wyborów i ocenie wyników.

Decyzje paternalistyczne są podejmowane za osoby trzecie z zamiarem promowania ich dobra. W życiu możemy zadać sobie wiele trudu, by pomóc tym, na których nam zależy. To poświęcenie zainspirowało niezliczone wiersze, piosenki i powieści, które opisują, jak miłość pchnęła nas do czynów przekraczających racjonalne granice. Takie działanie nie musi mieć jednak tak „romantycznego” źródła.

Nie tak dawno przeprowadziliśmy badanie internetowe z udziałem 100 Polaków. Zostali oni poproszeni o podjęcie trzech hipotetycznych paternalistycznych decyzji, wchodząc w rolę zarządcy budynku rozwiązującego problem źle działającego systemu ogrzewania. Mieli oni do wyboru dwie opcje o równych wartościach oczekiwanych, przy czym jedna z nich została ujęta jako pewna, a druga jako niepewna/ryzykowna, w której mogli więcej zyskać, ale i stracić.

Dzięki temu mogliśmy brać pod uwagę różne postawy wobec ryzyka. Wyniki pokazały, że uczestnicy, którzy czuli się emocjonalnie blisko osób, których dotyczyły decyzje, byli znacząco bardziej skłonni do podejmowania ryzyka, w porównaniu z osobami pozostającymi w negatywnych relacjach. Sugeruje to, że nasze postawy wobec brawury są warunkowe. Wpływa na nią nasza ocena wyniku i nasza emocjonalna bliskość z osobami, których dotyczą decyzje.

Odkrycie to jest szczególnie istotne dla decyzji paternalistycznych podejmowanych przez rząd, które z natury angażują wiele osób i często są oceniane wyłącznie za pomocą analizy surowych kosztów i korzyści. Takie podejście jest bardziej podatne na konflikt z indywidualnymi preferencjami ryzyka. Sukces rządowych decyzji paternalistycznych w dużej mierze zależy od zaufania społeczeństwa do władzy, że nie będzie podejmowała ona decyzji bez społecznej zgody. ©Ⓟ

Autorka jest ekonomistką GRAPE