Magdalena Okraska nie jest reporterką ani autorką ze szkoły „dziś o tym, a jutro o tamtym”. Z uporem, który niejednego doprowadził już do irytacji, pisze o tym samym od lat i trudno dziś znaleźć kogoś, kto mógłby jej dorównać na tym polu. O czym? O Polsce. O żadnej tam Polsce B czy C. Okraska uważa, że losy opisywanych przez nią miejsc i osób to jest właśnie prawdziwa Polska.

Bo na pewno prawdziwa i reprezentatywna nie jest Warszawa. Stolica i inne duże miasta są jak kulisy, w których rozgrywa się życie elit symbolicznych. To tu mogą zapadać decyzje polityczne albo gospodarcze, ale scena prawdziwego życia jest w Zawierciu, z którym autorka sama jest od pewnego czasu związana, albo w nieodległym Myszkowie. Życie toczy się w Ozorkowie, Tarnobrzegu albo w Skarżysku-Kamiennej. To tu jest Polska.
Nie ma się co oszukiwać: ta Polska nie jest już (przynajmniej od pewnego czasu) białą plamą na naszej mapie literackiej. Sama Okraska wydała wcześniej „Ziemię jałową” o swoim Zawierciu - ni to Śląsku, ni Zagłębiu czy Małopolsce. Ale potem doszlusowali przecież inni. Piotr Witwicki pokazał życie Włocławka, z którego się wywodzi, a Katarzyna Duda zajrzała na wałbrzyskie podwórka, gdzie znalazła na murze napis „Kiedyś było tu życie. Teraz jest tylko bieda”, który stał się w efekcie tytułem całej jej książki.
ikona lupy />
Magdalena Okraska „Nie ma i nie będzie” Wydawnictwo Ha!art Warszawa 2022 / nieznane
Ale na tym tle Okrasce należy się miejsce szczególne. Również dlatego, że ona z klimatów, jakie odmalowała w „Nie ma i nie będzie”, nie wyrosła i nie zostawiła ich za sobą. Nie wpadła na chwilę, by zebrać materiały do książki albo w poszukiwaniu śladów, smaków i zapachów własnego dzieciństwa czy wczesnej dorosłości. Ona te klimaty naprawdę i wciąż reprezentuje i nie sposób kwestionować jej autentyczności. Czytając tę książkę, można posłuchać, co w trawie piszczy. O czym marzy Polska? Czego się boi? Przed czym ucieka? Z czego jest dumna? Czego się wstydzi? Dzięki Okrasce nawet największy hipster może zawitać do lokalnego baru i wypić piwo w towarzystwie ludzi, do których przed lekturą nawet by nie wiedział, jak i o czym zagadać. A gdyby potrafił, to i tak rozmowa urwałaby się po czterech sekundach. I jeśli nawet uznać, że powstał już literacki genre opowiadający o Polsce niewielkomiejskiej, zmęczonej, oszukanej, ale też pod wieloma względami normalnej i bezpretensjonalnej, to i tak trzeba powiedzieć głośno: Magda Okraska jest tego gatunku niekwestionowaną królową.
Podobno proces wydawniczy tej opowieści nie szedł jak należy. Podobno byli tacy wydawcy, którzy najpierw chcieli, ale potem uznali, że za surowe. Nie takie, jak sobie wyobrażali, że być powinno. Tym bardziej warto docenić to, że „Nie ma i nie będzie” jednak jest. Bardzo dobrze, że jest.

Przeczytałeś ten artykuł, zapraszamy do udziału w badaniu

Podziel się opinią na temat tekstów z Dziennika Gazety Prawnej. Wypełnij ankietę i odbierz prezent e-book: Kodeks Kierowcy. Zmiany 2022