Ileż to razy wmawiano nam, że regulacje szkodzą gospodarce? Ileż papieru w gazetach oraz naszej uwagi w sieci poszło na dowodzenie tej tezy? Ileż karier, politycznych i komentatorskich, wyrosło na jej powtarzaniu? I wreszcie: ileż razy trzeba będzie jeszcze powtórzyć, że nie ma dowodów na to, iż regulacje są szkodliwe dla ekonomicznego rozwoju?

Bardzo ciekawy tekst na ten temat opublikowali Massimo Morelli (Uniwersytet Bocconiego w Mediolanie) i Matia Vennoni (King’s College w Londynie). Zaczęli od przypomnienia, że w literaturze nie ma konsensu w temacie regulacji. Jest co prawda teoria wyboru publicznego, która każe wierzyć, iż regulacje tworzą dla uczestników rynkowej gry dodatkowe bariery. Ergo – są dla gospodarki niekorzystne. Poruszający się w ramach tego paradygmatu autorzy dowodzą np., że regulacje zniechęcają firmy do rozszerzania działalności albo czynią inwestycje w rozwój mniej opłacalnymi. Dla wielu uczestników debaty na tych argumentach dyskusja zazwyczaj się zamyka. A szkoda, bo przecież na teorii wyboru publicznego życie się nie kończy. Można dowodzić, że prawo własności albo rządy prawa to także rodzaj regulacji. A przecież co do zasady zgadzamy się, że akurat te regulacje raczej sprzyjają rozwojowi aniżeli mu szkodzą. A co z sytuacją, gdy jeden z graczy (lub kilku najsilniejszych) zaczyna monopolizować rynek? Czy regulacje antytrustowe nie są w takich sytuacjach słusznie oczekiwanym ratunkiem?
Wróćmy do pracy włoskich ekonomistów. Oni nie poprzestali na rozważaniach teoretycznych, tylko zbadali zależność między regulacjami a gospodarką. W tym celu wzięli na warsztat Stany Zjednoczone, ale w różnych okresach rozwoju: od regulowanych lat 60. i 70., przez deregulację reaganowsko-clintonowską, aż po czasy współczesne, gdy podejmuje się próby powrotu do starych rozwiązań. Ich wnioski są następujące. Regulacje raczej są korzystne dla gospodarki, ale wiele zależy od innych czynników, np. im przepisy szczegółowsze, tym skuteczniej stymulują one wzrost. Dzieje się tak dlatego, że brak regulacji nie przekłada się na większą aktywność czy innowacyjność podmiotów życia gospodarczego. Przeciwnie. W niedoregulowanym systemie przedsiębiorcy często doświadczają (większość z nich) niepewności. Co ogranicza skłonność do ryzyka. Oczywiście, na dobroczynne działanie regulacji wpływ mają np. stan biurokracji i poziom konkurencji na rynku. Ale lektura wspomnianej pracy nie pozostawia wątpliwości: mówienie, że regulacje zawsze przeszkadzają w rozwoju, to teoria wyssana z palca. ©℗
W niedoregulowanym systemie przedsiębiorcy często doświadczają niepewności. Co ogranicza skłonność do ryzyka. Oczywiście na dobroczynne działanie regulacji wpływ mają np. stan biurokracji i poziom konkurencji na rynku. Ale lektura pracy włoskich ekonomistów nie pozostawia wątpliwości: mówienie, że regulacje zawsze przeszkadzają, to teoria wyssana z palca